Dariusz Mioduski zapowiada zmiany w Legii Warszawa. Mogą być problemy w pucharach

Dariusz Mioduski zapytany przez Sport.pl z jakim nastawieniem obejrzy niedzielny mecz Legii z Zagłębiem Lubin, wyznał, że "na trybunach usiądzie z nadzieją". Do mistrzostwa ekipie z Warszawy potrzebne jest jednak potknięcie Piasta. Mioduski meczu w Gliwicach nie chce jednak podglądać. W klubie zapowiada zmiany kadrowe i... trudności w el. europejskich pucharów. 

Mecz Legia – Zagłębie Lubin rozgrywany na Łazienkowskiej nie będzie miał bezpośredniego wpływu na wyłonienie mistrza Polski. Asy w swej talii ma Piast Gliwice, który wyprzedza stołeczną ekipę o dwa punkty. Jeśli swoje starcie z Lechem wygra to zapewni sobie historyczny sukces. Dopiero w przypadku remisu czy porażki ekipy Waldemara Fornalika ważny będzie rezultat z Warszawy. Jeśli przy jakiejkolwiek stracie punktowej Piasta Legia wygra, to tytuł zostanie w stolicy. Szanse na takie rozstrzygnięcie według portalu 90minut wynoszą 13 procent. Dariusz Mioduski stara się jednak o tych kilkunastu procentach pamiętać.

Zobacz wideo

Na trybuny z nadzieją

- W niedzielę usiądę na trybunach przy Łazienkowskiej z nadzieją. Nadzieją, że to mistrzostwo uda się wygrać. Oczywiście oprócz tego, że w starciu z Zagłębiem musimy zrobić swoje, to jeszcze trzeba będzie liczyć na szczęście. Miałem wiarę, że w tym roku nie będziemy musieli oglądać się na los, niestety wyszło inaczej. Liczę na tytuł w Warszawie, ale doceniam też postawę Piasta. Niezależnie od tego co się stanie, to nasze podejście do funkcjonowania klubu od przyszłego roku musi być inne – powiedział Mioduski pytany przez nas o nastrój związany z ostatnią niedzielą piłkarskiego sezonu 2018/19. Czego będzie dotyczyła zmiana podejścia? Właściciel Legii dogłębnie nie wyjaśnił, choć odniósł się do spraw kadrowych. 

Problemy w... eliminacjach europejskich pucharów

- Jest sporo piłkarzy, którzy dużo nam dali, ale obecnie są jednak na końcu swoich karier. Czekają nas zatem zmiany. Pracujemy też nad wzmocnieniami przed europejskimi pucharami. To temat bardzo dla nas ważny. Problem w tym roku jest niestety taki, że jak będziemy się do pucharów szykować, to większość naszych zawodników będzie na kadrach - tych młodzieżowych czy na tej dorosłej. Trzon zespołu będzie zatem naruszony. Musimy więc mądrze zaplanować letnie wzmocnienia byśmy na obozie przygotowawczym mieli wystarczającą liczbę piłkarzy, którzy będą gotowi na bitwę we wczesnej fazie tych kwalifikacji – zasygnalizował problem Mioduski. Przypomnijmy, że 23 maja rozpoczynają się w Polsce mistrzostwa świata U-20. Powołanie na nie dostał Radosław Majecki. Te zawody dla biało-czerwonych potrwają co najmniej do końca miesiąca. W połowie czerwca nasza kadra U-21 zacznie natomiast  grę w mistrzostwach Europy. Czesław Michniewicz do tej pory korzystał z kilku zawodników stołecznej drużyny. Jerzy Brzęczek 7 i 10 czerwca gra o punkty el. Euro 2020 z Macedonią i Izraelem. Też jest prawdopodobne, że sięgnie po piłkarzy z Łazienkowskiej.

Legia bez tytuły, czyli kasa zostanie w klubie

Wracając do ostatniej kolejki Ekstraklasy, prezes Legii będzie chciał skupić się na meczu jego drużyny. Ma to pomóc w ostatecznym sukcesie.

- Jestem przesądny. Nie będę sam podglądał wydarzeń z Gliwic. Wokół mnie będzie jednak mnóstwo ludzi, którzy będą to wszystko komentować, więc informacje co dzieje się w meczu Piasta na pewno będę miał – oznajmił właściciel Legii

Co ciekawe niezdobycie mistrzostwa Polski wcale nie musi oznaczać dla Legii straty finansowej - oczywiście tylko przy założeniu, że w tym roku udziału w Lidze Mistrzów nie udałoby się wywalczyć. W klubowej kasie zostaną bowiem znaczące premie dochodzące do kilku milionów złotych.  

- Niezdobycie mistrzostwa powoduje, że musimy walczyć w kwalifikacjach Ligi Europy, a nie Ligi Mistrzów i to wszystko. Zawodnicy dodatkowo nie dostaną bonusu za mistrzostwo. Za drugą lokatę nie ma oczywiście żadnej premii – przyznał Mioduski. Różnica we wpływach dla Legii od Ekstraklasy za zajęcie pierwszego lub drugiego miejsca w tabeli to maksymalnie około 1,5 mln złotych. Paradoksalnie może być tak, że klubowa księgowa wicemistrzostwo kraju uzna za sytuację finansowo korzystniejszą – oczywiście patrząc tylko na konkretny miesiąc.

Legia na równi z Wisłą. „To pójście za daleko”

Prezes odniósł się też do ostatnich decyzji Komisji ds. Licencji Klubowych PZPN. Dodał, że nie do końca je rozumie. Legii dostała licencję z nadzorem finansowym.

 - Podejrzewam, że jest zdecydowanie więcej klubów w Ekstraklasie, które mierzone tak jak my powinny ten nadzór mieć. Stawianie nas na tym samym szeregu z Wisłą Kraków przy wszystkich jej problemach to chyba pójście za daleko - dodał. - to jednak już teraz sprawa mniej istotna – dodał.

Więcej o:
Copyright © Gazeta.pl sp. z o.o.