Legia Warszawa przegrała! Piast Gliwice zmarnował okazję, która mogła dać tytuł!

Piast Gliwice już w środę mógł zostać mistrzem Polski! Piłkarze Waldemara Fornalika nie wykorzystali jednak potknięcia Legii Warszawa, która przegrała 0:1 z Jagiellonią Białystok. Gliwiczanie zremisowali bowiem bezbramkowo z Pogonią Szczecin. W dwóch pozostałych spotkaniach grupy mistrzowskiej zwycięstwa odniosły drużyny Cracovii i Lecha Poznań.

Była 28. minuta spotkania Jagiellonii Białystok z Legią Warszawa. Marko Poletanović popędził prawym skrzydłem boiska i dośrodkował w pole karne. Początkowo wydawało się, że dośrodkował nieudanie, bo piłka zmierzała prosto w ręce Radosława Majeckiego. Mateusz Wieteska nie zauważył jednak, że bramkarz jego zespołu zdoła zatrzymać dogranie rywala, i postanowił zablokować dośrodkowanie. Zrobił to jednak na tyle niefortunnie, że wbił piłkę do własnej bramki, dając rywalom prowadzenie. - W ostatnim momencie usłyszałem krzyk, że piłka jest jego [Majeckiego], ale było już za późno, nie zdążyłem wyhamować. Myślałem, że dam radę wybić na rzut rożny - powiedział obrońca w rozmowie z Canal+Sport w przerwie spotkania.

Zobacz wideo

Wieteska po strzeleniu gola samobójczego padł załamany na murawę i nie podnosił się z niej przez kilkadziesiąt sekund. Już wtedy wiedział bowiem, że bardzo skomplikował sytuację Legii, drastycznie zmniejszając jej szanse na obronę mistrzostwa Polski.

Po zmianie stron gospodarze mogli podwyższyć, bo bardzo groźnie strzelał m.in. Patryk Klimala, po którego uderzeniu piłka uderzyła w poprzeczkę. W ostatnim kwadransie dominowali już jednak głównie goście, którzy często próbowali strzałów z dystansu. Zza pola karnego uderzali m.in. Carlitos i Sebastian Szymański, ale strzały tego pierwszego bronił Grzegorz Sandomierski, a ten drugi miał problem, by po jego kopnięciu piłka poleciała w światło bramki lub - jak po większości rzutów rożnych - w ogóle doleciała do celu. Najlepszą okazję zmarnował jednak Dominik Nagy, który tuż po zmianie stron znalazł się w sytuacji sam na sam z bramkarzem. Zamiast strzelać, mógł jednak podać do Szymańskiego, który stanąłby naprzeciw pustej bramki. Węgier zdecydował się jednak na uderzenie, ale wykonał je fatalnie, bo piłkę posłał prosto w Sandomierskiego.

Piast nie zachwycił, ale jest bliżej mistrzostwa. Znakomita okazja w doliczonym czasie gry

Dramatycznie zagrała Legia. Przeciętnie zagrał natomiast drugi kandydat do zdobycia mistrzostwa Polski, Piast Gliwice. Drużyna Waldemara Fornalika bezbramkowo zremisowała z Pogonią Szczecin, choć miała swoje okazje. Najbliżej strzelenia gola byli Joel Valencia i Piotr Parzyszek. Piłka po ich strzałach dwa razy odbijała się jednak od poprzeczki. Znakomitą okazję zmarnował też Tom Hateley, który w doliczonym czasie gry biegł z piłką od połowy boiska sam, ale tuż przed polem karnym i wyjściem do sytuacji sam na sam z bramkarzem "Portowców", został dogoniony przez jednego z obrońców.

Piast nie zdołał wygrać, ale zdołał zremisować. Powiększył więc swoją przewagę nad Legią o jeden punkt. W tej chwili ma więc dwa oczka więcej od warszawiaków. Jeśli wygra w ostatniej kolejce z Lechem Poznań, zostanie mistrzem Polski.

Cracovia bliżej pucharów

Ciekawe było także w Lubinie i Poznaniu. Cracovia po dwóch ładnych bramkach Javiego Hernandeza wygrała 2:1 z Zagłębiem, dzięki czemu znacznie przybliżyła się do czwartego, dającego prawo gry w kwalifikacjach Ligi Europy miejsca. Wygraną odniósł także Lech Poznań, który na własnym boisku pokonał Lechię Gdańsk. Bramki dla "Kolejorza" zdobyli Darko Jevtić i Błażej Augustyn (gol samobójczy). Dla gości jedyną bramkę zdobył Michał Mak.

Więcej o:
Copyright © Agora SA