Pod koniec kwietnia PZPN przyjął uchwałę, dzięki której od 1 lipca 2019 roku stanie się jedynym w Polsce organizatorem rozgrywek piłkarskich. Dotychczas było tak, że za najniższy poziom rozgrywkowy odpowiadały Okręgowe Związki Piłki Nożnej, które były niezależne od działających na ich terenie Wojewódzkich Związków Piłki Nożnej, a co za tym idzie – również od PZPN-u.
„Mając na uwadze m.in. postanowienia Parlamentu Europejskiego oraz Rady UE w sprawie ochrony osób fizycznych w związku z przetwarzaniem danych osobowych i w sprawie swobodnego przepływu takich danych, Zarząd PZPN postanowił, że od 1 lipca 2019 roku wszystkie rozgrywki piłki nożnej odbywające się na terenie działania Wojewódzkiego Związku Piłki Nożnej, mogą być prowadzone wyłącznie przez związki – jako organizacje członkowskie PZPN – lub działając z ich upoważnienia jednostki organizacyjne danego WZPN, nie posiadające osobowości prawnej” – czytamy w komunikacie PZPN.
Efektem tych zmian będzie zabranie najważniejszej kompetencji OZPN-om i przekreślenie sensu ich istnienia. Na to nie chcą pozwolić prezesi OZPN, którzy 9 maja spotkają się na specjalnym zjeździe pod Radomiem. – Chcemy pokazać, że ta zmiana jest początkiem końca amatorskiej piłki w Polsce – mówi Pietrzyk. – Będziemy dyskutować, bo jeżeli PZPN faktycznie chce dbać o środowisko piłkarskie, to powinien wprowadzić vacatio legis. Powiedzieć: „Panowie prezesi, za dwa lata nie będzie OZPN-ów. Przygotowujcie się do tego, bo już pracujemy nad zmianami”. Tutaj było to zrobione z dnia na dzień. Mam podpisane do końca kadencji umowy sponsorskie i wszystkie będę musiał zerwać. Środki, które miały trafić do klubów, przepadną – opisuje prezes OZPN w Radomiu.
PZPN zapewnia, że nowe przepisy przyniosą między innymi niższe opłaty dla klubów i uproszczenie procedur rejestracyjnych zawodników. Z tym nie zgadza się Pietrzyk. – Te kluby w ogóle mogą przestać istnieć. Jestem po rozmowach z wójtami i burmistrzami, którzy też będą obecni na naszym czwartkowym spotkaniu i oni mówią jasno: „jeżeli nie będzie OZPN-ów, to klubów na ich terenie też nie będzie” – mówi. – Bo tak będzie łatwiej. Pieniądze ze sportu przesuną na inne wydatki – wyjaśnia i podaje przykład: - Czasami klubom brakuje pieniędzy i z perspektywy wójta najlepiej byłoby stadion zamknąć i mieć spokój. Ale wtedy negocjujemy, umawiamy się, że coś zostanie poprawione np. w przyszłym roku i dzięki temu klub nadal funkcjonuje. Życiowo do tego podchodzimy. Teraz będzie twarde prawo i nic poza nim. Zabraknie w tym człowieka.
Mówi się, że ta zmiana tak naprawdę służyć ma tylko centralizacji władzy. Dotychczas 23 prezesów OZPN-ów mogło oddziaływać na władze PZPN-u poprzez naciski na „baronów”, czyli szefów wojewódzkich związków. Część z prezesów okręgów ma jednocześnie status delegatów podczas zjazdów PZPN. Między niektórymi okręgowymi prezesami a prezesami związków wojewódzkich miało dochodzić do konfliktów. - Chodzi o to, żeby nie było żadnej kontroli WZPN – mówi wprost Sławomir Pietrzyk. Oczywiście wprowadzane zmiany nie oznaczają, że działacz, który dziś jest prezesem okręgowego związku już nie będzie mógł mieć mandatu delegata. Ale będzie mu o to dużo trudniej, bo nie będzie już tak aktywny w terenie.
– Teraz rozgrywkami będą się zajmować umiejscowione w terenie delegatury wojewódzkich związków. To dobry i ważny ruch, porządkujący sytuację w piłce – mówi Eugeniusz Nowak, wiceprezes PZPN ds. organizacyjnych, cytowany przez „Przegląd Sportowy”. Wiceprezes zapewnił też, że obecni szefowie OZPN-ów i ich pracownicy będą mogli nadal działać w polskiej piłce, ale już w ramach PZPN-u.
- Jako OZPN dajemy klubom konkretne wsparcie: przyjęliśmy uchwałę, że kluby wpłacają nam pieniądze, my im wystawiamy rachunek i klubów nie interesuje już opłata sędziowska, wysłanie środków do urzędu skarbowego, nie wystawiają PIT-u 11 na koniec roku dla każdego z sędziów. A jest ich naprawdę mnóstwo! Teraz to wszystko spadnie na nich – wylicza Pietrzyk.
Prezes radomskiego ZPN przekonuje, że w lokalnych okręgach ludzie często pracują społecznie. - W związkach często działają ludzie, którzy na co dzień pracują też w klubach, więc my się wzajemnie kontrolujemy, czy wszystko jest tak, jak powinno. Wzajemnie się wspieramy – twierdzi. - Wystarczy spojrzeć jak u nas w radomskim OZPN-ie wygląda finał Pucharu Polski. Jest mecz, później każdy zawodnik dostaje medal, organizujemy wspólną kolację. Przegrany klub dostaje 5 tys. zł., a zwycięzca 10 tys. zł. I wokół tego pracuje masa ludzi.
W radomskim OZPN-ie liga okręgowa, A klasa, B klasa i rozgrywki halowe mają sponsora tytularnego. Pietrzyk nie ma wątpliwości, że to zniknie wraz z wprowadzeniem w życie przepisów ustawy.
Co zaskakujące – we wtorek działania prezesów OZPN-ów poparł prezes mazowieckiego ZPN Zdzisław Łazarczyk. W swoim oświadczeniu wytyka PZPN-owi błędy i prosi o zmianę podjętej decyzji.
„Naszym zdaniem proponowane rozwiązanie, wynikające jakoby z dostosowania działań PZPN do postanowień Parlamentu Europejskiego oraz rady Unii Europejskiej (…) ma na celu jedynie wyeliminowanie Okręgowych Związków Piłki Nożnej, ze struktur organizacji działających w piłce nożnej. Zdaniem MZPN powyższe rozwiązania nie spowodują, jak twierdzi PZPN, zmniejszenia opłat dla klubów i uproszczenia procedur, a wręcz zagrażają bytowi piłki nożnej na szczeblu niższych lokalnych rozrywek. Wprowadzając powyższe rozwiązania, PZPN nie rozważył specyfiki rozgrywek szczebla okręgowego (LO, A i B klasy), a także rozgrywek drużyn młodzieżowych. Nie rozważono również uwarunkowań geograficznych wpływających na możliwości organizacyjne, odległości pomiędzy właściwym Wojewódzkim Związkiem Piłki Nożnej a poszczególnymi klubami lokalnymi. Uregulowanie powyższe spowoduje wprost zwiększenie kosztów utrzymania klubów, bez zapewnienia dodatkowych środków ze strony PZPN lub WZPN. Spowoduje to nie przyśpieszenie, a wydłużenie procedur, z uwagi na duże odległości” – napisał Łazarczyk w oficjalnym oświadczeniu.
Zmiana może okazać się niekorzystna również dla wojewódzkich związków, bo koszt utrzymania klubów spadnie na nich. A skoro PZPN chce przekonać kluby do swojego pomysłu zmniejszeniem opłat, to straty mogą być potężne. Dlatego też PZPN chce je pokrywać. - Ale co będzie, jeśli za 2-3 lata koniunktura w PZPN się zmieni i nie będzie na to pieniędzy? Każdy będzie się bił i te małe związki tego nie przetrwają – uważa prezes OZPN w Radomiu.
Na spotkaniu w Radomiu oprócz prezesów OZPN-ów mają pojawić się też delegaci PZPN, przedstawiciele władz centralnych oraz lokalni samorządowcy, burmistrzowie i wójtowie. – Chcemy przedstawić nasze argumenty i pokazać, jak wiele złego może wyrządzić planowana zmiana – mówi Pietrzyk.
Dzień wcześniej – w środę 8 maja, mieli się spotkać „baronowie” z wojewódzkich związków.
Wygląda na to, że to dopiero początek walki.