Bartosz Slisz - miedziowe płuca Zagłębia. Młody pomocnik żongluje obowiązkami na boisku

20-latek to nie tylko jeden z wielu elementów układanki trenera Bena van Daela. Zawodnik odgrywa ogromną rolę w środkowej strefie lubinian. Dobrze się ustawia, świetnie czyta grę i nigdy nie widać po nim presji.
Zobacz wideo

Poprzeczka wisi wysoko

Nieco ponad rok temu Zagłębie również grało z Lechem, a Bartosz Slisz dopiero po raz drugi wyszedł na murawę w pierwszym składzie. Od tego momentu wcale nie zmieniło się tak wiele. Pomocnik na pewno nie zszedł poniżej poziomu, który zaprezentował w swoich pierwszych meczach w Ekstraklasie – to, co wtedy pokazał, stanowiło całkiem sporą „bazę umiejętności”, którą stale poszerza.

Już wtedy zwracał na siebie uwagę świetnym przygotowaniem fizycznym i boiskową inteligencją. Nie miał większych trudności, żeby wyczuć, w którym momencie powinien przesunąć się bliżej przeciwnika, a kiedy uzupełnić lukę w obronie. Po prostu wiedział, co ma robić.

Ale wówczas to, że bił od niego spokój, było ogromnym zaskoczeniem. Teraz tak naprawdę trudno wyobrazić sobie Miedziowych bez Slisza w środku pola. Robi dokładnie to samo, co w swoich pierwszych meczach na najwyższym poziomie rozgrywkowym, tylko ze znacznie większą intensywnością. Od dłuższego czasu w każdym spotkaniu pokonuje ponad 12 kilometrów, zawsze najwięcej ze wszystkich. Tylko że nie wykorzystuje tego dystansu jedynie w działaniach destrukcyjnych. Jego odważna gra coraz mocniej daje o sobie znać w ataku, kiedy po odbiorze od razu gra do przodu.

Młodzieńcza odwaga

Obowiązki 20-letniego pomocnika zdecydowanie nie kończą się w środku pola i nie ograniczają się do krótkich podań na granicy połów czy uzupełniania luk po obrońcach. Odgrywa on bardzo istotną rolę w ofensywie, chociaż jest w niej obsadzony drugoplanowo – priorytetem pozostają odbiór oraz asekuracja. Warto jednak rzucić okiem, w jaki sposób w meczu z Lechem przysłużył się w ataku, bo kilkakrotnie udowodnił, że nieźle radzi sobie z poszukiwaniem kreatywnych rozwiązań.

pressingpressing screen

Gdyby Slisz trzymał się jedynie środka pola, to co mecz nie wykręcałby takich kilometrów. Dla niego byłoby to jednak za mało. Dlatego bardzo często można go zobaczyć obok zawodników napastnika i skrzydłowych, nakładającego pressing na przeciwnika. Na powyższej grafice ogranicza pole manewru Trałce, jednocześnie wspomagając duet Tuszyński-Bohar. W końcówce pierwszej połowy mógł rozpocząć groźną akcję po tym, jak dobrze się ustawił przed linią obrony Lecha i przeciął podanie Goutasa. Nie zdołał jednak opanować piłki, która wypadła poza boisko.

Należy podkreślić, że jeśli pressingu nie nakładał 20-latek, to z przodu pojawiał się albo Jagiełło, albo Starzyński. Wymienność pozycji w centralnym sektorze Miedziowych jest kluczowa. Slisz zostawał z tyłu, jeśli do przodu przesunął się Guldan albo Oko (co wcale nie zdarza się tak rzadko). Wówczas pomocnik zajmował ich miejsce. W tej strefie jest potrzebny całkiem często, ponieważ środkowi obrońcy Zagłębia biorą czynny udział w ofensywie, zwłaszcza przy stałych fragmentach gry. Wówczas młody zawodnik zajmuje miejsce na asekuracji i jest odpowiedzialny m.in. za zbieranie piłek.

dośrodkowaniadośrodkowania screen

Zamiast rozgrywać przez boczny sektor lub grać prostopadłą piłkę do Bohara, w powyższej sytuacji Slisz zdecydował się na dośrodkowanie w pole karne. Było na tyle precyzyjne, że Tuszyński zdołał wygrać pojedynek główkowy, ale już ze Słoweńcem poradził sobie Kostewycz.

przerzut na flankęprzerzut na flankę screen

Nie był to jedyny moment, kiedy zdecydował się na bezpośrednie zagranie w kierunku ataku. Na powyższej grafice widać, jak ze środka boiska uruchomił Balicia na flance. Po jego dośrodkowaniu w pole karne w dobrej sytuacji znalazł się Pawłowski, ale jego strzał był niecelny.

Slisz coraz częściej po odbiorze lub przechwycie stara się grać do przodu. Wiążę się to z ogólną koncepcją Zagłębia, które raczej preferuje wyciskać maksimum z akcji ofensywnych, zamiast wycofywać piłki do linii obrony i jeszcze raz konstruować atak. Natomiast w grze na małej przestrzeni również się to sprawdza, ponieważ raczej podejmuje dobre decyzje (jak np. w 21. minucie, kiedy zagrał krótkie i szybkie podanie do Tuszyńskiego). Trudno się dziwić, że w meczu z Lechem 90% z jego podań było dokładnych.

odbiór i strzałodbiór i strzał screen

W tym przypadku 20-latek dobrze połączył czytanie z gry z chłodną głową. Po tym, jak przejął piłkę, którą spod własnego pola karnego zagrywał Goutas, nie poszedł od razu „na przebój”. Najpierw podał do niepilnowanego Starzyńskiego, czym jednocześnie uwolnił się spod krycia Trałki, a następnie mając trochę miejsca uderzył w kierunku bramki Buricia. Zagłębie wywalczyło rzut rożny (piłka odbiła się od Vujadinovicia).

Zawsze tam, gdzie trzeba

Można odnieść wrażenie, że Slisz w meczu się nie zatrzymuje. Cały czas pokazuje się do podania, nieustannie jest dokładnie tam, gdzie akurat mógłby być potrzebny. Dzięki temu nie tylko zapewnia asekurację w razie straty, bo ustawienie może zostać szybko odbudowane, ale również swoim ciągłym przesuwaniem się sprawia spore problemy przeciwnikowi.

ustawienie Sliszaustawienie Slisza screen

Już na samym początku spotkania z Lechem, pomocnik w każdym momencie rozegrania starał się znaleźć sobie tyle miejsca, żeby móc opanować piłkę. Nawet jeśli jej nie dostał – jak w tej sytuacji, gdy Kopacz zagrywa do Pawłowskiego – to i tak zapewniał opcję do gry.

Na podobnej zasadzie odgrywał rolę na tyłach, bezpośrednio przed albo obok stoperów. Slisz dość często schodził między Oko a Guldana, którzy wówczas ustawiali się dość szeroko i po krótkim podaniu od pomocnika mogli przesunąć się wyżej. Asekuracja jest o tyle istotna, że obaj środkowi obrońcy bardzo często odważnie wprowadzają piłkę w głąb pola (z dużym wskazaniem na Guldana). Jednocześnie 20-latek coraz chętniej w ten sposób radzi sobie z pressingiem przeciwnika. Zagłębie czerpie garściami z tego, że młody gracz cały czas koryguje swoje ustawienie. Dzięki temu często pojawia się na linii podania (13 nabyć piłki, najwięcej ze wszystkich na boisku i tylko 3 straty).

Slisz vs VujadinovićSlisz vs Vujadinović screen

Na początku drugiej połowy Vujadinović zdecydował się na ambitne wprowadzenie piłki, czym wywołał niemałe zaskoczenie w szeregach przeciwnika. Tylko Slisz wytrzymał ciśnienie i zamiast od razu doskakiwać do stopera, wyczekał do momentu aż zacznie skręcać i wtedy wypchnął go na skrzydło, gdzie odzyskał piłkę.

Bieganie kontrolowane

Opanowanie i spokój nie wzięły się znikąd. Pomocnik nieustannie się przesuwa, kontrolując odległości tak, aby zawsze w danym sektorze mógł znaleźć się na przecięciu podania. Nie oznacza to jednak, że jego gra jest idealna. Tak właściwie jedyny poważny błąd w meczu z Lechem popełnił w 51. minucie, kiedy za długo zbierał się do zagrania na własnej połowie, a przed nim znajdował się jedynie Oko. Marchwiński i Jevtić doskoczyli do młodego gracza, ale ten drugi został powstrzymany przez stopera Miedziowych.

To, że pomocnik nie zatrzymuje się na boisku wcale nie jest aż tak przesadzonym stwierdzeniem. We wszystkich pełnych meczach w tym sezonie (15), Slisz zawsze biegał najwięcej i zwykle na liczniku miał ponad 12 kilometrów. Tylko dwukrotnie (w ostatnim spotkaniu z Pogonią i we wcześniejszym z Kolejorzem) zszedł poniżej 12, na rzecz

odpowiednio 11,98 i 11,97. Tymczasem z Lechią pobił swój rekord i wykręcił 13,16 km. Jeżeli jakieś starcie miałoby mu popsuć statystyki to przeciwko Cracovii (porażka 1:2 w 20. kolejce). Wówczas zszedł w 89. minucie po przebiegnięciu 10,61 kilometrów.

Bieganie dla Slisza nie jest celem samym w sobie. Robi to z taką intensywnością, ponieważ w ten sposób jest w stanie w większości przypadków być o kilka kroków przed przeciwnikiem. A przez to nie jest jednym z wielu elementów układanki trenera Bena van Daela, a kluczowym trybkiem dla funkcjonowania całej drużyny.