„I tak Legia, Panowie i tak Legia mistrzem!” - napis na dole trybuny, nawiązujący do końcówki poprzedniego sezonu i wypowiedzi Dominika Furmana, który wykrzykiwał te słowa w Białymstoku jako piłkarz Wisły Płock. A nad nim sektorówka z namalowanym wąsatym sędzią, trzymającym nad głową czerwoną kartkę. Taką oprawę, wraz z odpaleniem kilkudziesięciu rac, zaprezentowali kibice Legii na początku sobotniego spotkania z Piastem.
Każdy, kto śledził wydarzenia w ostatnim tygodniu, domyśla się, do czego w sobotę nawiązali fani warszawskiej drużyny. A jeśli ktoś nie śledził, przypomnijmy, że ostatni mecz Legii z Lechią w Gdańsku (3:1) zaczął się od kontrowersji. Sędzia Daniel Stefański w 3. minucie podyktował rzut karny po zagraniu piłki ręką przez Artura Jędrzejczyka, a po konsultacji z VAR odwołał swoją decyzję.
Po meczu zapanowała ogólnokrajowa histeria, że sędziowie sprzyjają Legii w zdobyciu czwartego mistrzostwa z rzędu. Wypowiadał się m.in. prezes PZPN Zbigniew Boniek, który przyznał, że Stefański popełnił błąd, a także prezes Lechii Adam Mandziara, który nawet napisał list, by Stefański więcej nie prowadził meczów jego klubu.