Sytuacji między Mladenoviciem i Hateley'em nie potwierdził ani sędzia Szymon Marciniak, ani tym bardziej zawodnik Piasta Gliwice, który twierdzi, że nie został opluty przez Mladenovicia. Lewy obrońca Lechii także tłumaczył, że na pewno tego nie zrobił. Wydawało się, że sprawa się skończyła.
Okazuje się jednak, że sprawa miała dalszy, zakulisowy ciąg. – Piast potwierdził działania Legii skierowane przeciwko Mladenoviciowi – informuje Przegląd Sportowy, który rozmawiał z prezesem gdańskiego klubu Adamem Mandziarą. Lechia dowiedziała się od działaczy Piasta, że do tamtejszych działaczy dzwonili dwaj przedstawiciele Legii, którzy nakłaniali ich do złożenia skargi do Komisji Ligi. – Celem ich było nałożenie kary przez Komisję Ligi na niewinnego zawodnika, co skutkowałoby znacznym osłabieniem Lechii Gdańsk na korzyść Legii – tłumaczy prezes Mandziara w rozmowie z Przeglądem.
Takie postępowanie Legii Warszawa może zaskakiwać, tym bardziej, że Piast nadal walczy o mistrzostwo Polski i ewentualny remis w spotkaniu Legii z Lechią mógł być dla nich bardzo korzystny. Jeśli informacje przekazane przez "Przegląd Sportowy" są prawdą, może to oznaczać, że Legia działała w sposób niezgodny z zasadami fair play, a tym może zająć się nie tylko PZPN, ale być może także sama UEFA.
Legia Warszawa wygrała z Lechią Gdańsk 3:1 w meczu dwóch najlepszych drużyn ekstraklasy. Spotkanie w Gdańsku wywołało wielkie kontrowersje. Największe - decyzja Daniela Stefańskiego, który w 3. minucie podyktował rzut karny po zagraniu piłki ręką w polu karnym przez Artura Jędrzejczyka, a po konsultacji z VAR odwołał swoją decyzję. Dzień po meczu Zbigniew Boniek, prezes PZPN, powiedział, że Stefański popełnił błąd. Z kolei Zbigniew Przesmycki, szef kolegium sędziów PZPN, uznał, że sędzia podjął słuszną decyzję.