Piłkarz Legii tłumaczy sytuację z rzekomym opluciem i zwyzywaniem Arkadiusza Piecha

Piłkarz Legii Warszawa Cafu zakończył sobotni mecz ze Śląskiem Wrocław z czerwoną kartką. Portugalczyk miał opluć Arkadiusza Piecha i zwyzywać go. - Powiedziałem do niego "sku***elu, ale on też mnie przezywał - przyznał legionista w rozmowie z Super Expressem.
Zobacz wideo

Druga połowa starcia Legii ze Śląskiem (1:0) została przedłużona o ponad dziesięć minut. Jednym z powodów była kontrowersyjna sytuacja w polu karnym warszawian. Po starciu Pawła Stolarskiego z Piechem sędzia Daniel Stefański podyktował rzut karny, ale po późniejszej analizie z użyciem systemu VAR swoją decyzję anulował.

Cała sytuacja trwała kilka minut, a kiedy już jedenastka została cofnięta, pomiędzy zawodnikami obu zespołów doszło do przepychanek. Cafu próbował opluć Piecha i choć sztuka ta mu się nie udała, sędzia Stefański po obejrzeniu powtórek nie miał wątpliwości i piłkarza Legii wyrzucił z boiska.

Cafu tłumaczy się

Zawodnik Śląska dostał z kolei żółtą kartkę za obrażanie rywala. - Powiedziałem do niego, „sku***elu”, nie ukrywam, że padło słowo „puta”. Ale on też mnie przezywał. Mówił „k**wa mać” i jeszcze coś po polsku, ale nie znam dobrze tego języka, więc nie wszystko zrozumiałem. Prawda jest więc taka, że wyzywaliśmy się wzajemnie i nie rozumiem, dlaczego on dostał żółtą kartkę, a ja czerwoną - mówił Cafu o sytuacji z Piechem w rozmowie z Super Expressem.

- Nie było z mojej strony żadnej intencji oplucia rywala. Nie plułem w stronę Piecha, przecież widać, że ślina spada w dół, nie ma żadnego kontaktu z moim rywalem! Nie wypieram się ostrych słów pod jego adresem, ale on też używał podobnych pod moim - dodał Portugalczyk.

Legioniści tracą do lidera Lechii Gdańsk dwa punkty. Zespół z Wrocławia jest jedenasty w lidze.

Więcej o:
Copyright © Gazeta.pl sp. z o.o.