Zadebiutował na wyjeździe z Wisłą Płock (1:0), wchodząc na ponad pół godziny jako rezerwowy. I delikatnie mówiąc - nie zachwycił. 23 akcje, ale tylko sześć udanych. 11 podań, ale tylko cztery celne. 10 pojedynków, ale tylko jeden zwycięski.
Ricardo Sa Pinto uznał jednak, że da mu kolejną szansę. Wystawił go w pierwszym składzie na spotkanie z Cracovią (0:2). Były piłkarz Benfiki znowu zagrał słabo, notował straty (sześć, z czego trzy na własnej połowie), przegrywał większość pojedynków (wygrał tylko trzy z dziewięciu) i niecelnie strzelał. To jednak nie sprawiło, że usiadł na ławce. Wręcz przeciwnie, hitowe starcie z Lechem Poznań (0:2) znowu zaczął od pierwszej minuty, i znowu nie pokazał nic szczególnego. Nie wzrosła celność jego strzałów, nie wzrosła liczba udanych akcji. Rosła tylko krytyka i frustracja widzów, pojawiały się porównania do wyśmiewanego przed laty Nacho Novo, który w Polsce poza znanym nazwiskiem niczym nie zaimponował.
- Agra nigdy nie był wybitnym piłkarzem. Miał sezony, w których potrafił zachwycać, ale w większych zespołach nie imponował. To solidny gracz, ale nie można od niego oczekiwać cudów. Nigdy nie był i nie będzie topowym graczem - mówi nam dziennikarz gazety „Record”, który zawodnika Legii zna z jego występów w Portugalii. - Kiedy grał w naszej lidze rozmawiałem z nim wiele razy. To dobry człowiek, ambitny, nigdy się nie poddaje i jestem pewien, że podobnie będzie w Polsce. Może potrzebuje więcej czasu? W końcu to dla niego zupełnie nowe środowisko [wcześniej Agra grał w Hiszpanii i Portugalii, zaliczył też krótki epizod we Włoszech - red.]. Na pewno się jeszcze rozwinie, ale nie liczcie na to, że będzie wielką gwiazdą.
Portugalski ekspert stwierdza bez wahania, że Agra swój najlepszy czas miał wtedy, gdy grał w CD Nacional (2015-2017). Tam wystąpił w 72 spotkaniach, w których strzelił 16 goli i miał 18 asyst. - Może jeszcze do tego nawiąże. Jeżeli trenerowi Legii starczy do niego cierpliwości, to może osiągnąć poziom braci Paixao [Flavio i Marco, pierwszy jest zawodnikiem Lechii Gdańsk, drugi aktualnie występuje w tureckim Altay SK, ale w przeszłości także grał w Ekstraklasie - red.] - dodaje dziennikarz największej sportowej gazety w Portugalii.
Pozytywnie na temat Agry wypowiada się jego były trener, Manuel Machado, który prowadził go właśnie w czasie gry we wspomnianym Nacionalu. - Wiadomo, że jego największą bronią jest szybkość, a w fizycznej polskiej lidze czasami może ona nie wystarczyć. Jednak kiedy zespół odpowiednio wykorzysta jego atuty, będzie mu dogrywał dobre prostopadłe podania, to będzie z niego pociecha - przyznaje Machado w rozmowie ze Sport.pl. - Salvador w Polsce jest krytykowany? Szybko, przecież zagrał tylko trzy mecze. To silny facet - fizycznie i psychicznie, więc na pewno sobie z tym poradzi. W przeszłości, kiedy znajdował się w podobnych okolicznościach, nie wpływało to na jego postawę na boisku - przyznaje jego były trener. - To profesjonalista. Mógł zrobić większą karierę, ale po Nacionalu nie trafiał na dobrych trenerów (śmiech).
Po trzech słabych występach pozycja Agry w pierwszym składzie Legii teoretycznie powinna być mocno zagrożona. Teoretycznie, bo Sa Pinto już zapowiedział, że jego rodak szanse na występ ma bardzo duże. – Wynoszą 90% - przyznał na przedmeczowej konferencji prasowej. Ekstraklasa to fizyczna liga, a nowi zawodnicy potrzebują czasu, by dostosować się do nowych warunków. Poznają charakterystykę zespołu i otrzymają szanse. Agra miał sytuacje w meczach z Cracovią i Lechem, a w Poznaniu doszedł do dwóch sytuacji strzeleckich. Był bliski gola – dodał.
Decyzję Sa Pinto da się racjonalnie wytłumaczyć, bo tak naprawdę trudno o lepszego rywala na przełamanie niż Miedź Legnica, która w tej rundzie, podobnie jak Legia, wygrała tylko z Wisłą Płock, a w starciach z faworyzowanymi zespołami (Jagiellonia i Zagłębie Lubin) przegrywała 0:3.
Spotkanie Legii Warszawa z Miedzią Legnica w piątek o godz. 20:30. Relacja LIVE w Sport.pl.