Mina Rafała Wisłockiego, prezesa Wisły Kraków, wychodzącego ze spotkania z Komisją ds. Licencji Klubowych PZPN mówiła wiele. Wisłocki przeszedł przez związkowe korytarze bardzo szybko, rozmowny nie był.
- Nie chcemy komentować, jesteśmy do dyspozycji i w ciągłym kontakcie z KL – urwał być może lekko zmęczony, a może spieszący się, by załatwiać dalsze sprawy w Warszawie. Spotkanie w PZPN trwało ponad dwie godziny. Wisłę reprezentowały na nim jeszcze dwie osoby. Jedną z nich był adwokat Marcin Melzacki, z kancelarii LSW Leśnodorski Ślusarek i Wspólnicy. Nie ulega wątpliwości, że w najbliższym czasie jeśli chodzi o licencję kluczowe dla klubu z Reymonta będą właśnie sprawy prawne. Zawarta z Alelegą i Noble Capital Partners umowa na sprzedaż 100% akcji nie idzie w zapomnienie, choć wszyscy ratujący teraz Wisłę by sobie tego życzyli.
Spotkanie z przedstawicielami Wisły Kraków przewodniczący Komisji ds. Licencji Klubowych Krzysztof Rozen określił jako „kurtuazyjne”. Doszło do niego na prośbę klubu. Wisła miała konkretny cel: wyjaśnić te sprawy, które 3 stycznia były podstawą cofnięcia jej licencji. Przypomnijmy, że chodziło m.in. o kryteria L.04 oraz punkt 4.1.2.7 podręcznika licencyjnego:
„Wnioskodawca oraz Licencjobiorca zobowiązani są poinformować Komisję ds. Licencji Klubowych PZPN o każdym przypadku zbycia akcji Wnioskodawcy lub Licencjobiorcy przez ich dotychczasowych akcjonariuszy, w terminie 3 dni roboczych po uzyskaniu takiej informacji”
Do związku jednak żadne szczegóły w tej sprawie nie dotarły, mimo iż klub na swojej oficjalnej stronie informował, że „22 grudnia 100 procent akcji Wisły Kraków SA trafiło do funduszy inwestycyjnych Alelega Luxembourg S.à r.l. i Noble Capital Partners Ltd.”, a członkowie Zarządu klubu oraz Rady Nadzorczej zrezygnowali z pełnionych funkcji.
Wyjaśnienia, które klub już w nowym roku przesłał do KL - i ogłoszenie, że to TS jest dalej głównym udziałowcem Wisły Kraków SA, a jej nowym prezesem został Rafał Wisłocki - niewiele dały. A będąc precyzyjnym: pozwoliły KL uchylić decyzję z dnia 3 stycznia, bo jakieś informacje organ kontrolujący dostał. Jednocześnie jednak uruchomił postępowanie wyjaśniające, bo nie miał pewności czy te wiadomości pokrywają się ze stanem faktycznym. Krótko mówiąc: niby coś się zmieniło, a nic się nie zmieniło.
Załączona do dokumentów umowa sprzedaży klubu z 16 grudnia (która w opinii prawników Wisły nie weszła w życie) dodała całej historii niepewności. - Ta umowa rodzi wątpliwości od strony prawnej. Nie czujemy się na siłach, by je rozstrzygnąć – wyraźnie zasygnalizował nam Krzysztof Rozen, pytany jakie odczucia ma po przestudiowaniu dokumentu. Mówiąc wprost: PZPN też ma wątpliwości kto jest właścicielem Wisły. A jeśli nie jest nim TS to w Krakowie, ale i w Warszawie wszyscy funkcjonują w Matrixie. Oznacza to, że pan Wisłocki może nie być prezesem klubu, ten klub może mieć też źle wybrany zarząd, który nie może ustanawiać pełnomocników, a ci nie powinni przyjeżdżać do stolicy na rozmowy z PZPN.
Dlatego członkowie Komisji ds. Licencji w ramach postępowania wyjaśniającego w sprawie akcjonariusza Wisły Kraków S.A. umówili się z jej teoretycznie sprawującymi władze przedstawicielami na dwie rzeczy: próbę rozstrzygnięcia, kto jest właścicielem, i stworzenie prognozy finansowej. Pierwsze zadanie jest w tym momencie najważniejsze i chyba prostsze do zrealizowania.
- Jeżeli ponad wszelką wątpliwość uzyskamy opinię prawną od niezależnej kancelarii prawnej, która potwierdzi nam, że TS Wisła jest posiadaczem swoich akcji, a pan Rafał Wisłocki może reprezentować klub, to będziemy mieli jasność, że ta osoba może podpisywać wszelkie dokumenty i uczestniczyć w relacjach z nami jako prezes klubu - tłumaczył na konferencji prasowej pan Rozen.
Jak ustaliliśmy, procedura dotycząca wyjaśnienia tej sprawy jest jasna. TS Wisła w najbliższych dniach zaproponuje kancelarię prawną, która jeszcze raz prześledzi grudniową umowę. PZPN musi potwierdzić, że zgadza się na wskazaną kancelarię. W tym zabiegu chodzi prawdopodobnie o to, by uniknąć rozstrzygania sprawy przez podmioty do tej pory współpracujące z Wisłą, lub takie (jak np. kancelaria Bogusława Leśnodorskiego), które mogą być w tę sprawę zaangażowane.
Po zaaprobowaniu danej kancelarii przez PZPN - jak w nieformalnych rozmowach wyjaśniał nam Krzysztof Rozen - analiza samego dokumentu i wydanie komentarza nie powinno trwać dłużej niż dzień. To znaczy, że PZPN kwestię umocowania prawnego nowych właścicieli może mieć rozwiązaną w trzecim tygodniu stycznia. Choć chce działać szybko, to z drugiej strony musi być też uważny, by nie zarazić się na późniejsze pozwy od niedoszłego (lub doszłego) szwedzko-luksemburskiego właściciela klubu.
Dużo trudniejsza może być dla Wisły przeprawa z kryterium F.05 podręcznika licencyjnego, czyli tego mówiącego o finansach.
Co ciekawe, Wisła przy udzielaniu jej licencji na obecny sezon została objęta nadzorem finansowym, a Komisja Licencyjna jeszcze w październiku prowadziła jej kontrolę.
- Z przekazywanych nam dokumentów, czyli od strony formalnej klub spełniał wymogi finansowe – oznajmił Krzysztof Rozen. Jednak tamta kontrola badała tylko zobowiązania do końca czerwca, a największe problemy w Krakowie rozpoczęły się w drugiej połowie roku. To wtedy trzeba było zająć się błyskawicznie kilkoma milionami długu wobec miasta. To wtedy klub przestał płacić piłkarzom i sztabowi.
Dopiero zawieszeniu Wiśle licencji, gdy PZPN miał już mocniejsze karty, poprosił o nakreślenie stanu finansów klubu. Według podręcznika licencyjnego może to zrobić w każdym momencie sezonu, o czym informuje punkt 5.3.1, ale też dalsze paragrafy. „Dział Licencji oraz Organy Licencyjne są upoważnione do kontrolowania w dowolnym momencie trwania danego Sezonu Licencyjnego, czy nie nastąpiły naruszenia dyscypliny procesu licencyjnego, a w szczególności czy Licencjobiorca w dalszym ciągu spełnia Kryteria, stanowiące podstawę wydania Licencji na dany sezon.”
- Jeżeli otrzymamy wiarygodną, potwierdzoną przez biegłego rewidenta prognozę finansową, która będzie rękojmią tego, że klub będzie w stanie dograć do końca sezonu, to ustaną przesłanki do zawieszenia licencji z tego powodu i natychmiast ją przywrócimy – dodał przewodniczący Komisji ds. Licencji Klubowych odnosząc się do kryterium F.05 („Wnioskodawca musi sporządzić i przedłożyć prognozę finansową”)
Rozen stwierdził, że jeżeli tylko te dwie sprawy (finanse i kwestia właścicielska) zostaną pozytywnie wyjaśnione, to następnego dnia KL ma przywrócić Wiśle licencje. - Nie chcemy być złym policjantem, ale pomagać klubom. Działamy w oparciu o otwartą komunikację i fair-play. Wolimy żeby wyniki rozstrzygały się na boisku – stwierdził Rozen. Czy taki scenariusz uda się zrealizować? Działaczy „Białej Gwiazdy” goni czas, a bez inwestora załatwić sprawę płynności finansowej będzie trudno. Ten czas jest właściwie do lutego. Na jedenastego zaplanowano pierwszy mecz z Górnikiem. Jeśli Wisła w lutym licencji nie dostanie i nie przystąpi do żadnego z trzech planowanych w tym miesiącu spotkań, to zostanie przesunięta na ostatnie miejsce w tabeli i zdegradowana o dwie klasy rozgrywkowe. W marcu będzie już mogła zacząć myśleć o kryteriach licencyjnych na 2. ligę.