Sytuacja Malarza w Legii skomplikowała się kilka tygodni po tym, jak warszawski zespół trenować zaczął Ricardo Sa Pinto. Portugalczyk, podobnie jak poprzedni szkoleniowcy, najpierw chętnie stawiał na doświadczonego golkipera. Później wszystko jednak uległo zmianie, a podstawowym bramkarzem został Radosław Majecki. Jego zmiennikiem pozostał natomiast poprzedni "numer dwa" - Radosław Cierzniak.
Wydaje się więc, że Malarz nie tylko nie może liczyć na regularne występy, ale także na te sporadyczne. Stąd jego transfer do innego zespołu wydaje się coraz bardziej możliwy.
Zdaniem portalu katowice.wyborcza.pl, z pomocą 38-latkowi może przyjść Górnik Zabrze, który szuka wzmocnień na bramce. W tym sezonie zespół Marcina Brosza stracił już 37 bramek (wraz z Wisłą Płock najgorszy wynik w Ekstraklasie), a bardzo często za gole dla rywali obwiniany był Tomasz Loska. To właśnie jego konkurentem do gry zostałby Malarz.
Malarz kilka tygodni temu na Twitterze dał upust negatywnym emocjom związanym ze swoją sytuacją w Legii. "Nie dam się zniszczyć" - napisał.
Później bramkarz przeprosił za swój emocjonalny wpis. Dał nim jednak do zrozumienia, że poddawać się nie zamierza, a w przypadku współpracy z Sa Pinto najprawdopodobniej będzie oznaczać to odejście do innego klubu, w którym będzie mógł regularnie grać.
"Przegląd Sportowy" informuje, że Górnik Zabrze interesuje się jeszcze innym piłkarzem Legii - Tomaszem Jodłowcem, który ostatnio grał w Piaście Gliwice. W nim przebywał jednak tylko na wypożyczeniu do 31 grudnia, co oznacza, że teraz wraca do Legii. W najbliższy poniedziałek mistrzowie Polski wylatują na obóz przygotowawczy do Portugalii, ale wciąż nie wiadomo, czy w kadrze powołanej na obóz znajdzie się Jodłowiec.
- Chciałbym, aby Jodłowiec został u nas - przyznawał niedawno trener Piasta, Waldemar Fornalik. Jak się okazuje, piłkarza chce także Górnik Zabrze, który szuka alternatywy dla Szymona Żurkowskiego, którym interesuje się wiele klubów zagranicznych.