Wisła Kraków w oświadczeniu napisała, że dostała informację o poważnej chorobie Vanny Ly, do której miało dojść w piątek 28 grudnia podczas lotu przez Atlantyk. Z tego względu nikt nie był w stanie się z nim skontaktować, ale wszystkie zainteresowane strony "robią wszystko, co możliwe, aby zgodnie z planem pozytywnie zakończyć proces nabycia klubu".
Dziennikarze sportowi nie dają wiary tym tłumaczeniom. - A w poniedziałek nie może zrobić przelewu bo musi odprowadzić siostrę do przedszkola a potem kupić jajka na bazarze i po prostu się nie wyrobi - napisał Marek Wawrzynowski. Za to Krzysztof Stanowski napisał, że "tego to nawet on nie przewidział".
Przypomnijmy: potencjalni nowi właściciele musieli wysłać potwierdzenie przelania 12,2 mln złotych na konta wierzycieli krakowskiego klubu do 29 grudnia, by ukończyć proces przejęcia klubu. Jednak Vanna Ly i Mats Hartling nie zrobili tego, co oznacza, że TS Wisła może anulować zawartą z nimi umowę. - Decyzją całego zarządu uznaliśmy, że wstrzymamy się na razie z decyzjami i będziemy czekać na zaksięgowanie przelewu. Wierzymy, że nie jest przypadkiem, że wiele osób zapewnia nas, iż wszystko będzie dobrze - mówił Rafał Wisłocki, członek zarządu towarzystwa. To oznacza, że sprawa przeciągnie się jeszcze o kolejne kilka dni.