- My jako drużyna nie dostaliśmy jeszcze informacji o przejęciu klubu. Czytamy natomiast informacje od dziennikarzy. Jesteśmy w takiej sytuacji jako klub, że każde informacje związane z ewentualnym rozwiązaniem problemów należy traktować pozytywnie. Nawet gdyby miał to być jakiś kapitał zagraniczny, to liczymy, że Wisła wyjdzie z tarapatów – mówi Rafał Boguski, kapitan Wisły Kraków.
Po południu pojawiła się informacja, że czterech piłkarzy Wisły złożyło wnioski o rozwiązanie kontraktów. Okazało się to jednak nieprawdą. Boguski przyznaje jednak, że każdy zawodnik ma wybór. - Nie wiem, czy któryś z piłkarzy składał wnioski ponaglające do zapłaty. Każdy ma jednak możliwość zarządzania swoimi przywilejami wynikającymi z kontraktu - mówi.
Wydaje się, że najtrudniejszym momentem dla piłkarzy Wisły Kraków były wydarzenia z zeszłego czwartku. Drużyna jechała wówczas na mecz do Płocka, a w Internecie gruchnęła wieść o fiasku negocjacji między polskimi biznesmenami a zarządem klubu. - Ja szczerze mówiąc nie miałem żadnego momentu, w którym pomyślałem, że Wisła upadnie. Nie wiem jednak, jaka była atmosfera w autokarze, gdy piłkarze jechali do Płocka i dowiedzieli się o fiasku negocjacji w poprzednim tygodniu. Leczę kontuzję, więc mnie tam nie było – zaznacza Boguski.
Największym wygranym ostatnich miesięcy jest jednak nie tylko drużyn, ale przede wszystkim trener Maciej Stolarczyk, dla którego jest to pierwsza poważna praca na stanowisku trenera. Okazało się jednak, że były piłkarz Wisły Kraków doskonale odnalazł się w tej roli, a drużyna nie tylko gra świetną piłkę, ale stanowi także jedność poza boiskiem. - Trener Maciej Stolarczyk i cały sztab trenerski stoją za dobrą atmosferą. Od początku było mówione, że najważniejsza jest drużyna. Wiedzieliśmy, że nie będzie łatwo, ale miejmy nadzieję, że zakończy się to happy endem. Można się z tego tylko cieszyć, to bardzo budujące. Tu nie ma podziałów na obcokrajowców czy Polaków. Jesteśmy grupą, którą ma jeden cel – mówi Boguski.
Nowi właściciele wzbudzają jednak wiele kontrowersji. O ich biznesach wiadomo niewiele. Głównym inwestorem będzie Ly Vanna. - Pan Ly Vanna z Alelegi jest członkiem rodziny królewskiej i nie udziela się publicznie. Unika prasy i mediów. Tak samo będzie też w Wiśle. W tym momencie Vanna jest współwłaścicielem bodaj 12 klubów - mówi Sport.pl Adam Pietrowski, przyszły dyrektor sportowy Wisły Kraków. Nowych inwestorów będzie można poznać dopiero przy okazji piątkowego meczu Wisły z Lechem Poznań, a prawdziwym testem wiarygodności jest obowiązek przelania 12,2 miliona złotych do 28 grudnia.
- Wierzymy, że mecz z Lechem nie jest ostatnim. Przygotowujemy się normalnie do spotkania. Tym bardziej, że mecz z Wisłą Płock wygraliśmy. Czy da się podejść pozytywnie w takiej sytuacji? Oczywiście, bo dochodzą sygnały, że w klubie może być dobrze - zakończył Rafał Boguski.