Adam Nawałka zaprezentowany w Lechu Poznań. Ostrzega piłkarzy i mówi o pierwszych decyzjach

- Pierwsze treningi wyglądały bardzo obiecująco, ale to nie jest ten dzień i ten czas, żeby mówić o trofeach. Chcemy się skupić na najbliższym meczu i taka będzie nasza strategia - mówił Adam Nawałka na pierwszej konferencji w Lechu Poznań. Trener ostrzega jednak piłkarzy i przyznaje, że podjął decyzję dotyczącą formacji.

- Trenerze witam na pokładzie Kolejorza – zwrócił się do Adama Nawałki, dyrektor sportowy Tomasz Rząsa. Potwierdził też, że kontrakt z byłym selekcjonerem będzie obowiązywał do 30 czerwca 2021 roku. Do jego sztabu będzie włączony Karol Bartkowiak, który wcześniej pracował w akademii Lecha i był jednym z asystentów sztabu tymczasowego trenera Kolejorza, Dariusza Żurawia.

Do środy po dwa treningi dziennie

- Sportowym zwyczajem nie dziękuję za życzenie „powodzenia”, ale jednocześnie zdaję sobie sprawę, jak ważny jest to element. W piłce nożnej szczęście jest bardzo ważne, ale wyznaję zasadę, że więcej pracy równa się więcej szczęścia – rozpoczął Nawałka.

I o ciężkiej pracy mówił podczas spotkania z dziennikarzami zdecydowanie najwięcej. – Rano mieliśmy już pierwszy trening, podczas którego przedstawiłem zawodnikom swoją wizję, koncepcję i taktykę. Nie mamy dużo czasu, więc chcemy go maksymalnie wykorzystać, dlatego do środy będziemy trenowali dwa razy dziennie. Pierwszy trening był taktyczny, bo ten aspekt wymaga poprawy – stwierdził trener.

W dalszej części konferencji podzielił się swoimi spostrzeżeniami z tego treningu.
– Przyznam, że wyglądało to obiecująco. Ale zawodnicy muszą mieć świadomość, że czeka nas okres wytężonej pracy. Mam zasadę, że na początku zawsze organizuję trudniejsze zajęcia i tak będzie do środy. Chcemy się skupić na pracy organicznej, rozwijać piłkarzy i wykorzystywać ich potencjał.

Wydaje się, że Nawałka nawet zza konferencyjnego stołu chciał przede wszystkim dotarzeć do głów swoich piłkarzy. – Jeśli ktoś chce się rozwijać, musi cały czas pracować. My jako trenerzy powinniśmy dawać piłkarzom przykład. Zawodnicy muszą być świadomość, że 100 minut pracy na treningu nie wystarczy. To jest ważne, ale najważniejsza jest praca indywidualna. To ona decyduje czy zawodnik jest dobry czy wybitny. Piłkarz musi oddać kilkaset strzałów, żeby podczas meczu był pewny, że trafi do siatki. Wszędzie tam, gdzie pracowałem wprowadzałem taki etos – oznajmił Nawałka.

Lech będzie grał czwórką obrońców

- Chcemy grać czwórką obrońców. Na tym będziemy w najbliższym czasie pracować, a dopiero w dalszej perspektywie rozpatrujemy przejście na trzech defensorów. Na razie stawiamy na czwórkę. Jeśli chodzi o atak: możemy grać zarówno dwoma napastnikami, jak i jednym podwieszonym piłkarzem za środkowym napastnikiem. Wszystko zależy od naszej koncepcji na dany mecz – mówił nowy trener Lecha.

Nawałka zaznaczył, że rozwój taktyczny drużyny jest czasochłonny i szybciej przyjdą efekty treningów mentalnych z Pawłem Frelikiem. Piłkarze nie będą do nich zmuszani, a decyzję czy chcą uczestniczyć w zajęciach indywidualnych podejmą po pokazowym treningu. – Obszar mentalny zawsze można szybko zagospodarować i dlatego zdecydowaliśmy się współpracować z Pawłem. Jestem przekonany, że korzyści mogą przyjść bardzo szybko, ale to piłkarze zdecydują, czy chcą współpracować – zaznaczył trener.

„To nie czas by mówić o trofeach”

Adam Nawałka podczas konferencji prasowej był w doskonałym humorze. Potrafił rozładować atmosferę żartem czy uwolnić dyrektora Tomasza Rząsę od niewygodnego pytania. - Stęskniłem się za wami troszeczkę – zwrócił się do dziennikarzy już na początku.

Bardziej jednak brakowało mu codziennej pracy z zawodnikami. - Praca w reprezentacji ma zupełnie inny profil. Mało jest czasu na pracę organiczną… i tutaj muszę powiedzieć: zarówno w ataku jak i w obronie – śmiał się w głos Adam Nawałka. - Chcemy rozwijać piłkarzy i skupić się też na rozwoju zawodników z akademii. Na dzisiejszy trening zaprosiłem pięciu młodych zawodników, żeby wzięli udział w zajęciach teoretycznych i treningu. Chcę się im przyjrzeć, bo zawsze moim wyzwaniem było wprowadzenie młodych zawodników do drużyny i tutaj chcę ten kierunek kontynuować – mówił były selekcjoner.

Nawałka ma prawo veta

Nowy trener będzie też włączony do komitetu transferowego, by współdecydował kto zostanie sprawdzony do zespołu. – Jego głos będzie bardzo ważny. Trener ma też prawo weta. Jeśli jakiś piłkarz nie będzie mu się podobał, to nie zostanie sprawdzony – zapewniał dyrektor Rząsa.

Poprzednik Nawałki, Ivan Djurdjević wielokrotnie powtarzał, że nie da się uporządkować w kilka miesięcy spraw, które były zaniedbywane przez ostatnie lata. Serb wielokrotnie prosił o czas na wdrożenie swoich metod, ale władzom Lecha szybko zabrakło cierpliwości. Rozwiązały z nim umowę już po pięciu miesiącach. Adam Nawałka został zapytany czy już w tym sezonie włączy się do walki o mistrzostwo Polski.

- To nie jest ten dzień i ten czas, żeby mówić o trofeach. Chcemy się skupić na najbliższym meczu. Taka będzie nasza strategia. Będziemy mieli cele progresywne. W trudnej sytuacji to najlepsze rozwiązanie. Pamiętajmy jednak, że Lech zawsze gra o trofea i z tym nie dyskutujemy – mówił Nawałka.

Gdy Tomasz Rząsa został poproszony o wyjaśnienie swojej roli nieco się zawahał. Podczas przedłużających się negocjacji spekulowano, że Adam Nawałka nie chce mieć nad sobą nadzoru dyrektora sportowego. - Tak jak wcześniej sugerowałem: jestem dyrektorem sportowym, który współpracuje z trenerem, pracuje ze sztabem i ocenia pracę na koniec… - powiedział dość niepewnie. Wtedy wtrącił się Nawałka. – Na koniec dnia! Ocenia się zawsze na koniec dnia. Spokojnie, trenerzy wiedzą, że zawsze są oceniani i walizki lepiej mieć spakowane. To nie będzie wpływało na naszą pracę. Tomek był świetnym piłkarzem i żal byłoby nie skorzystać z jego doświadczenia – uciął temat nowy trener.

Więcej o:
Copyright © Gazeta.pl sp. z o.o.