Ekstraklasa. Jakiego Lecha Poznań zastaje Adam Nawałka?

Adam Nawałka zastaje Lecha Poznań nieuporządkowanego w defensywie, wciąż popełniającego głupie błędy, ale coraz lepiej reagującego na stracone bramki. Nawałka musi pomyśleć nad wyborem kapitana. Takie wnioski można wysnuć z wygranego przez Lecha Poznań meczu z Wisłą Płock (2:1).

Adam Nawałka jeszcze nie pojawił się w Poznaniu, ale jego cień już rzucił się na mecz Lecha z Wisłą Płock. W tramwaju wiozącym kibiców na stadion mało kto mówił o zbliżającym się spotkaniu. Częściej od słowa „Wisła” słychać było nazwisko byłego selekcjonera. W poniedziałek Nawałka ma zostać zaprezentowany jako nowy trener Lecha. Kibice w Poznaniu wierzą, że uda mu się wprowadzić Kolejorza z bocznicy na tory główne. W sobotę pociąg, do którego ma wsiąść nie zyskał dodatkowego opóźnienia. Lech pokonał Wisłę 2:1.

Defensywa Lecha wciąż gra katastrofalnie

Nie da się inaczej ocenić obrońców, którzy tracą gola po wrzuceniu piłki z autu. Żaden z piłkarzy Wisły nie przedłużył wrzuconej piłki, nie było rykoszetu, nawet zamieszania. Po prostu – rzut na kilkanaście metrów, dostawienie stopy i gol. Zawiedli obrońcy, którzy źle się ustawili, ale najwięcej na sumieniu ma Pedro Tiba. Nie wiadomo, czy Portugalczyk zupełnie zlekceważył wbiegającego w pole karne Damiana Szymańskiego, czy go nie widział, czy myślał akurat o wczorajszej kolacji. Jego zachowanie jest niewytłumaczalne, a mecz z Wisłą Płock drugim z rzędu meczem, w którym Portugalczyk popełnia błąd przy straconej bramce.

Ostatnie ligowe spotkanie, w którym Kolejorz nie stracił bramki odbyło się w czwartej kolejce, czyli w połowie sierpnia. I wcale nie była to zasługa solidnej obrony, a nieskuteczności Vamary Sanogo. Spotkanie z Wisłą było dwunastym z rzędu, w którym Lech stracił przynajmniej jednego gola.

Adam Nawałka musi pomyśleć nad wyborem kapitana

W dodatku Tiba kolejny raz był kapitanem Kolejorza. Problem ze znalezieniem odpowiedniej osoby do noszenia opaski wciąż nie został rozwiązany. Na początku sezonu Ivan Djurdjević wyznaczał do tej roli niemal wszystkich piłkarzy po kolei, żeby pod koniec września zdecydować się na wybór czterech przywódców. Wskazał na Łukasza Trałkę, Jasmina Buricia, Pedro Tibę i Thomasa Rogne. Po zwolnieniu Djurdjevicia hierarchia przestała obowiązywać, bo w dwóch ostatnich meczach kapitanem był Tiba. Dariusz Żuraw zaproponował, żeby opaskę na stałe przejął Trałka, ale on tej propozycji nie przyjął.

- Ma charakter przywódczy, jest bardzo pewny siebie i wierzy w to, co robi. Chciałbym, aby zaszczepiał te cechy u innych piłkarzy – tak wybór Tiby na jednego z kapitanów tłumaczył Ivan Djurdjević. Problem w tym, że gdy Portugalczyk ma już opaskę na ramieniu, to traci i pewność siebie i wiarę w to, co robi. Sprawia wrażenie, jakby ten skrawek materiału mu ciążył, nakładał dodatkową presję, krępował ruchy i spowalniał myślenie. Bycie kapitanem nie służy ani Tibie, ani Lechowi, który w takim wypadku korzysta z raptem połowy umiejętności jednego ze swoich najlepszych piłkarzy. Ale to już zmartwienie Adama Nawałki.

Nikt nie zwiesił głowy

Adam Nawałka dostrzega wśród piłkarzy Lecha problemy natury psychologicznej. Pojawi się więc w Poznaniu razem z trenerem mentalnym Pawłem Frelikiem, który ma współpracować z zespołem. Takie rozwiązanie spodobało się kibicom, bo o tym, że piłkarze Kolejorza zawodzili w kluczowych momentach i wielokrotnie nie radzili sobie z presją wiadomo nie od dziś.

Spotkanie z Wisłą Płock przynosi w tym aspekcie pewną poprawę. Stracona w 29. minucie bramka wreszcie nie podłamała piłkarzy Kolejorza, tylko podziałała na nich mobilizująco. Podobnie było w spotkaniu z Jagiellonią, gdy również potrafili szybko odrobić straty i wyjść na prowadzenie. Przeciwko Wiśle kluczowe były minuty doliczone do pierwszej połowy. Wtedy Thomasa Dahne pokonali Darko Jevtić i Christian Gytkjaer.

Piłkarze Lecha wreszcie pokazali to, czego tak często domagają się od nich kibice – charakter i walkę do końca. Nikt nie zwiesił głowy i już po kwadransie straty były odrobione. Co ważne, w drugiej połowie Kolejorz kontrolował przebieg gry i nie dał sobie wydrzeć zwycięstwa. Wnioski z Białegostoku zostały wyciągnięte.

Koniec kryzysu Jevticia?

Nowego trenera może też cieszyć coraz lepsza dyspozycja Darko Jevticia. Szwajcar już przeciwko Jagiellonii asystował przy obu golach, ale nie były to spektakularne podania i sporo było w nich przypadku. Bramka z Wisłą Płock była za to zdobyta w pełni świadomie i poprzedzona kilkoma bardzo dobrymi zagraniami. W pierwszej połowie, Jevtić był jednym z najbardziej aktywnych piłkarzy na boisku. Często miał piłkę przy nodze, rozgrywał i dobrze dośrodkowywał w pole karne.

Szwajcar od dobrych kilku miesięcy grał zdecydowanie poniżej swoich możliwości i ostatniego gola strzelił blisko cztery miesiące temu, przeciwko Cracovii, z którą Lech ponownie zmierzy się już za tydzień. Wydaje się, że w dołek wpadł w meczu z Koroną Kielce pod koniec ubiegłego sezonu, gdy był najgorszym piłkarzem Lecha, a w dodatku zmarnował rzut karny. To zresztą moment, w którym posypał się cały Kolejorz niepotrafiący wywalczyć mistrzostwa Polski mimo uprzywilejowanej pozycji po rundzie zasadniczej.

Więcej o:
Copyright © Gazeta.pl sp. z o.o.