Ekstraklasa. Zatrudnienie Adama Nawałki i jego sztabu kosztowałoby Lech Poznań 5 mln zł rocznie. Klub rozmawia z trzema innymi trenerami

Adam Nawałka wciąż jest głównym kandydatem do pracy w Lechu Poznań. W jego sztabie szkoleniowym miałoby znaleźć się aż osiem osób, choć zabraknie w nim Tomasza Iwana. Według naszych informacji szefowie klubu rozmawiają także z trzema szkoleniowcami z zagranicy. Jak ustaliliśmy, na liście są m.in. Słoweniec Matjaz Kek i Serb Miroslav Djukić.

Trener Adam Nawałka wciąż jest głównym kandydatem do pracy w Lechu Poznań, ale realny wydaje się także scenariusz według którego na Bułgarskiej niedługo pojawi się szkoleniowiec z zagranicy. Jak informowaliśmy tydzień temu, Lech wziął na celownik byłego selekcjonera reprezentacji Słowenii, a ostatnio twórcę sukcesów Rijeki, Matjaza Keka. Według naszych ustaleń szefowie klubu rozmawiają jeszcze z dwoma innymi utytułowanymi szkoleniowcami.

Nawałka prawie w Lechu, ale „prawie” robi różnicę

Trwające od poniedziałku negocjacje z Nawałką zaczynają się przeciągać. Do środy prezes Karol Klimczak i trener rozmawiali telefonicznie. W czwartek wraz z wiceprezesem klubu Piotrem Rutkowskim i dyrektorem sportowym Tomaszem Rząsą spotkali się natomiast na pertraktacjach w Warszawie. Według sygnałów płynących z obozu byłego selekcjonera sprawa miała zostać wyjaśniona do końca tygodnia, aby 61-latek w okresie zgrupowania kadry mógł rozpocząć treningowy mikrocykl. Tak się jednak nie stanie, bo lechici zaczęli nabierać kolejnych wątpliwości. Sprawie nie pomaga nawet fakt, że Nawałka zapoznał się z pionem sportowym klubu i przychylił się do roli komitetu transferowego i działu skautingu. Problemem nie jest natomiast umowa, która miałaby zostać podpisana na dwa i pół roku.

Oszczędni poznaniacy na drugi plan zrzucili nawet kwestie finansowe. Nowy trener Kolejorza prawdopodobnie będzie zarabiał najlepiej w historii klubu (rekord należy do Nenada Bjelicy, którego pensja wynosiła 130 tys. zł miesięcznie). Rekord ligi to 170 tys., które w Warszawie otrzymywał trener Legii Besnik Hasi. Nawałka miałby zarabiać 150 tys., a więc nieco więcej niż Bjelica, ale nieco mniej niż Hasi. Mógłby liczyć także na imponujące premie za trofea.

Ośmiu kosztownych asystentów

Bardzo dobrze mieliby zarabiać także członkowie sztabu. Tych miałoby być aż ośmiu. Poza asystentami Bogdanem Zającem i Jarosławem Tkoczem na Bułgarskiej znaleźliby się: trener przygotowania fizycznego Remigiusz Rzepka, fizjoterapeuta Bartłomiej Spałek, trener Gerard Juszczak, analityk Dawid Zajączkowski, terapeuta ruchowy Stanisław Gadziński i psycholog Paweł Frelik. Łączne wynagrodzenie dla wszystkich pomocników sięgałoby blisko 250 tys. zł miesięcznie. Rocznie utrzymanie Nawałki i jego ludzi kosztowałoby więc klub ok. 5 mln zł!

Tu pojawia się istotny zgrzyt. Nawałka nie wyobraża sobie pracy w innym zespole, niż ten znany mu z kadry. To natomiast niezbyt pasuje szefom Lecha, którzy nie chcą płacić kilku asystentom pensji, jakich nie powstydziliby się nawet trenerzy w Ekstraklasie. Sytuacja jest więc skomplikowana. Nawałka czeka na sygnał z Poznania, ale jednocześnie przygotowuje się do rozmów z Chińczykami, którzy w tym tygodniu mają mu zaproponować umowę. Lech natomiast niedawno rozpoczął konkretne rozmowy z trzema zagranicznymi szkoleniowcami.

Reprezentacja. Polska - Czechy. Mateusz Klich: Tak dobry jeszcze nie byłem. Marcelo Bielsa wyciska ze mnie maksa [ROZMOWA]


Twarda ręka Keka szansą na mistrzostwo?

W środę poinformowaliśmy, że Lech wziął na celownik byłego trenera reprezentacji Słowenii Matjaza Keka. 57-letni szkoleniowiec ma w CV awans ze Słoweńcami na mistrzostwa świata w Republice Południowej Afryki, gdzie bez większych sukcesów poprowadził drużynę znad Adriatyku. Wcześniej dwukrotnie świętował tytuł mistrza kraju z Mariborem, a w ostatnich latach został twórcą sukcesów Rijeki (z tym klubem wygrał ligę i dwa Puchary Chorwacji). Od niedawna Kek jest jednak dostępny na rynku. Jak poinformowały słoweńskie media, od kilku tygodni prowadzi rozmowy z tamtejszą federacją, która znów chciałaby go zatrudnić.

Kek ma opinię despoty i trenera konfliktowego. Paradoksalnie może to jednak przemawiać za jego kandydaturą. Słoweniec gwarantuje dyscyplinę nie tylko na boisku, ale także w szatni. A wydaje się, że właśnie twardej ręki dziś w Poznaniu potrzeba najbardziej. Na dodatek za jego osobą przemawiają sukcesy w piłce klubowej, a właśnie te są głównym czynnikiem na który uwagę zaczęli zwracać szefowie Kolejorza. Wyjątek zrobiono tylko dla Nawałki, który w przeszłości samodzielnie osiągnął jedynie piąte miejsce w Ekstraklasie z Górnikiem Zabrze.

Dwaj nowi kandydaci z Bałkanów

Jak ustaliliśmy, poznaniacy negocjują z trzema zagranicznymi trenerami. Pierwszym jest Kek. Drugi to Serb Miroslav Djukić, jeden z lepszych piłkarzy reprezentacji Jugosławii pod koniec lat 90. Na koncie ma blisko 400 meczów w Primera División. To właśnie z Hiszpanią związał trenerską karierę – prowadził Hérculesa, Real Valladolid, Valencię i Córdobę (z Hérculesem spadł do Segunda División, z Valladolid udało mu się awansować do pierwszej ligi). W 2008 roku przez osiem miesięcy był selekcjonerem reprezentacji Serbii, wcześniej prowadził kadrę do lat 21. Zaliczył również epizody w belgijskim Excelsior Mouscron i Al Shabab z ZEA.

Ostatnio 52-latek trenował Partizan Belgrad z którym rozstał się w sierpniu tego roku po tym, jak w rozgrywkach zajął drugie miejsce za lokalnym rywalem Crveną zvezdą. Na pocieszenie pozostał mu Puchar Serbii i opinia najbardziej kontrowersyjnego szkoleniowca w kraju.

Nieznany z nazwiska jest natomiast trzeci kandydat. Nieoficjalnie wiadomo, że prowadzi klub występujący w Lidze Europy. W Poznaniu jego personalia objęte są jednak ścisłą tajemnicą. To prawdopodobnie nauka wyciągnięta z próby pozyskania Adriana Guli, który po tym jak ujawnił w MSK Żilina, że ma ofertę z Lecha, natychmiast otrzymał podwyżkę i nową umowę.

Reprezentacja. Polska-Czechy. Kiedy mecz? O której godzinie

Żuraw na razie zostaje pierwszym trenerem

Kto zostanie trenerem Lecha? Według pierwszych informacji Nawałka wyznaczył działaczom Kolejorza czas na podjęcie decyzji do końca tygodnia. W poniedziałek i wtorek wciąż trwały jednak kolejne etapy negocjacji. W tej chwili trenerem pierwszej drużyny pozostaje Dariusz Żuraw. Tuż po zwolnieniu Ivana Durdevicia dyrektor sportowy Tomasz Rząsa poinformował zawodników, że Żuraw być może będzie pracował dłużej, niż tylko przez kilka dni. Wszystko po to, aby dać prezesowi Klimczakowi bufor czasu na poszukiwanie nowego szkoleniowca.

Więcej o:
Copyright © Gazeta.pl sp. z o.o.