Ekstraklasa. Jagiellonia Białystok - Lech Poznań. Kolejorz w tydzień nauczył się grać w piłkę

Będąc precyzyjnym - nawet w niecały, bo Dariusz Żuraw (tymczasowy trener Lecha) po raz pierwszy spotkał się z piłkarzami we wtorek po południu. Mecz z Jagiellonią skończył się remisem 2:2, ale w grze Lecha Poznań widać było poprawę.

Djurdjević z wozu, piłkarzom lżej? Na to wskazuje występ Lechitów na Podlasiu. Przełomu nie było, ale w grze Kolejorza widać było poprawę. Taka postawa zespołu może cieszyć przyszłego trenera, ale powinna mu też dać do myślenia. Ważniejsze od wymyślania spektakularnej taktyki, będzie znalezienie z piłkarzami wspólnego języka. Jego poprzednikowi nie do końca się to udało.

Ekstraklasa. Kto jeśli nie Adam Nawałka? Szefowie Lecha Poznań mają kilka innych opcji

W Lechu Poznań nie jest tak źle

W poprzednich meczach Lech Poznań zawodził w każdym elemencie. Nie układała się gra do przodu, stwarzanych szans było jak na lekarstwo, a w dodatku proste błędy popełniali obrońcy. Właściwie każdy piłkarz grał poniżej swoich możliwości, ale zapłacił za to trener Ivan Djurdjević. We wtorek z zespołem po raz pierwszy spotkał się jego tymczasowy następca – Dariusz Żuraw, który mógł podbudować zespół mentalnie, rozluźnić napiętą atmosferę, ale na wprowadzenie nowych rozwiązań taktycznych miał za mało czasu.

To jednak wystarczyło, by w niedzielę Kolejorz był innym zespołem niż w ostatnich tygodniach. Przede wszystkim widać było lekkość w grze - piłkarze grali dużo szybciej, podejmowali większe ryzyko, dzięki czemu po raz pierwszy od bardzo dawna Lech korzystał z prostopadłych podań. Najlepsze było to Pedro Tiby do Christiana Gytkjaera. Zagranie Portugalczyka minęło czterech piłkarzy Jagielloni i trafiło idealnie pod nogi wbiegającego w pole karne napastnika. Duńczyk w sytuacji sam na sam trafił w nogę Mariana Kelemena.

W ofensywie wyróżniał się Wołodymyr Kostewycz. Tradycyjnie podłączał się do akcji ofensywnych, ale wreszcie dołożył do tego celne dośrodkowania spod linii końcowej i otwierające podania z głębi pola. Asystę zabrał mu Robert Gumny, który z bliska uderzył piłkę głową, ale Kelemen zdążył z obroną.

Ekstraklasa. Adam Nawałka postawił dwa warunki Lechowi Poznań

Lech musi zbudować defensywę od nowa

Przyszły trener Lecha na pewno ten mecz oglądał i wie już, że o ile z przodu wystarczy uwolnić potencjał zespołu, tak defensywę trzeba zbudować od nowa. Wciąż powtarzające się błędy tych samych piłkarzy odbierają nadzieję na nagłą poprawę. Dimitrios Goutas dwa razy oddał piłkę piłkarzom Jagiellonii i przynajmniej jedna z tych strat powinna skończyć się stratą gola. Grek ustawiony jako ostatni obrońca czekał aż podejdzie do niego Karol Świderski, później niezdarnie próbował go okiwać, stracił piłkę i doprowadził do najgroźniejszej kontry gospodarzy w tym meczu.

Zawodność Goutasa zauważył Gumny, który w drugiej połowie coraz częściej zbiegał do środka boiska, by asekurować jego pozycję. Akcję, po której Jagiellonia zdobyła bramkę na 1:0 Lech miał szasnę przerwać zanim piłka trafiła do Przemysława Frankowskiego. W kluczowym momencie piłki nie sięgnął jednak Gumny. Wcześniej przed polem karnym zatrzymał się Pedro Tiba, który tylko przyglądał się całej akcji.

Nowa gwiazda ekstraklasy może zagrać w reprezentacji Polski

Djurdjević długo próbował, ale nie wychodziło. Śmietankę spił jego następca

Thomas Rogne w ogóle nie interesował Nenada Bjelicy. Chorwat zostawił go w rezerwach i nigdy nie dał poważnej szansy. W III lidze prowadził go Ivan Djurdjević, który wziął go ze sobą do pierwszej drużyny, a po kilku tygodniach wybrał na jednego z kapitanów. Decyzję argumentował jego wzorowym podejściem do treningów. Były trener Lecha widział w Rogne potencjał, więc ustalił, że będzie liderem poznańskiej defensywy. Plany komplikowały liczne urazy i Djurdjević nigdy nie otrzymał nagrody za odważne stawianie na obrońcę. Wystarczyło, że Serb został zwolniony, a Rogne zdobył pierwszą bramkę dla Lecha Poznań.

Analogiczny jest przypadek Marcina Wasielewskiego. „Djuka” wyciągnął go z niebytu i konsekwentnie umieszczał w wyjściowym składzie. Wasielewski grał na obu wahadłach, jako lewy i prawy obrońca, a podczas ostatniego meczu z Lechią wystąpił na prawej pomocy. Dariusz Żuraw powtórzył ten pomysł, a Wasielewski efektownym golem wyprowadził Lecha na prowadzenie. Było to jego pierwsze trafienie w Ekstraklasie.

Kolejnym wyzwaniem, przed którym stanął Ivan Djurdjević była odbudowa Darko Jevticia – piłkarza, który w dobrej formie jest jednym z najważniejszych piłkarzy Lecha. Problem w tym, że ostatnio Szwajcar częściej zawodził niż pokazywał swoją przydatność. Były trener nie zdołał do niego trafić mimo wielu prób. Podczas jednego z treningów Jevtić na prośbę Djurdjevicia zastąpił go w roli szkoleniowca, dobrał sobie asystentów i poprowadził trening. Wszystko na nic. Na boisku kibice i tak widzieli tylko cień piłkarza. Przeciwko „Jadze” przełomu nie było, ale Jevtić asystował przy obu golach Lecha i jeśli jego problem faktycznie był psychologiczny, to ten występ może być bodźcem do dalszej poprawy.  

Lech Poznań wreszcie zareagował

Dla nowego trenera ważny może być też fakt, że Lech Poznań po raz pierwszy w tym sezonie potrafił zareagować na niekorzystny wynik. Dotychczas było tak: Kolejorz tracił gola, piłkarze spuszczali głowy i nie potrafili odpowiedzieć. Aż do tej niedzieli. Jagiellonia wyszła na prowadzenie w 21 minucie, a już niecały kwadrans później wygrywał Lech. Dwa szybkie gole Kolejorza to dla nowego trenera dobry znak. Może wejdzie do szatni nie tak dusznej, jak się spodziewał?

Więcej o:
Copyright © Agora SA