Ekstraklasa. Remis w Warszawie. Legia nie wykorzystała szansy na objęcie prowadzenia w lidze

Legia Warszawa zremisowała z Arką Gdynia 1:1 w drugim piątkowym meczu 10. kolejki Lotto Ekstraklasy.

Piątkowe spotkanie było dla Legii zwieńczeniem bardzo pracowitego tygodnia. W poprzedni czwartek mistrzowie Polski opuścili Warszawę, by rozegrać wyjazdowe mecze z Miedzią Legnica (4:1) w ekstraklasie i Chojniczanką Chojnice w Pucharze Polski (1:0). Zespół Ricardo Sa Pinto do stolicy wrócił dopiero w środę nad ranem, niespełna trzy doby przed starciem z Arką.

- Mamy do rozegrania trzy mecze w sześć dni i pokonaliśmy już 2000 kilometrów. To ciężka sytuacja dla piłkarzy zarówno pod względem fizycznym, jak i mentalnym. Nie rozumiem tego terminarza. Piłkarze zasługują na świeżość i nie mówię tu tylko o swoim zespole, ale o wszystkich drużynach. To wszystko miało wpływ na decyzje personalne. Nie chciałbym, aby sytuacja się powtórzyła. Ten system jest nienormalny i będę apelował o jego zmianę. W piątek zmierzymy się nie tylko z Arką, ale także z kondycją fizyczną - grzmiał Sa Pinto na czwartkowej konferencji prasowej.
Słowa Portugalczyka okazały się prorocze, bo w pierwszej połowie jego zespół wyglądał tak, jakby wspomniane 2000 kilometrów przeszedł, a nie przejechał. Legioniści wyglądali apatycznie, w ich grze brakowało ruchu i werwy. Samo spotkanie też nie ułożyło się po ich myśli.

Goście już w 3. minucie objęli bowiem prowadzenie. W polu karnym Legii bardzo dobrze zachował się Aleksandar Kolew, który najpierw zastawił piłkę, a później odegrał ją do Macieja Jankkowskiego. Urodzony w Warszawie zawodnik Arki uderzył mocno, płasko, czym nie dał szans Radosławowi Cierzniakowi na interwencję.
Kiedy wydawało się, że drużyna Zbigniewa Smółki zejdzie na przerwę z prowadzeniem, w 44. minucie wyrównującego gola strzelił Michał Kucharczyk. 27-latek trafił do siatki z bliska, po dośrodkowaniu z rzutu rożnego i zgraniu piłki głową przez Mateusza Wieteskę. Był to pierwszy celny legionistów na bramkę Arki.
Gol Kucharczyka i kwadrans przerwy ożywczo wpłynęły na Legię. W drugiej połowie warszawiacy grali agresywniej i lepiej. Zespół Sa Pinto płynnie dostawał się pod pole karne gości, ale tam konkretów już brakowało. Najgoręcej było w 85. minucie, kiedy Carlitos domagał się podyktowania rzutu karnego. Po konsultacji VAR Paweł Gil nie odgwizdał jednak faulu.

Remis z Arką oznacza, że legioniści nie wykorzystali szansy na awans na pierwsze miejsce w tabeli. Mistrzowie Polski mogli prowadzić w lidze co najmniej do sobotniego meczu Wisły Kraków z Koroną Kielce, ale zdobyty punkt pozwolił im jedynie na przeskoczenie "Białej Gwiazdy" i awans na 3. pozycję.
W następnej kolejce zespół Sa Pinto zagra na wyjeździe ze Śląskiem Wrocław (sobota, 20.30). Dzień później, o 15.30, Arka podejmie Zagłębie Lubin.

Więcej o:
Copyright © Gazeta.pl sp. z o.o.