- Wiem, że w meczu z Piastem i Zagłębiem Lubin wykonaliśmy więcej sprintów. Z Legią tego zabrakło. To problem. Możesz dłużej utrzymywać się przy piłce, ale jeśli nie jesteś agresywny i nie biegasz przy wyniku 1:0, nie zdołasz odwrócić losów rywalizacji. Tego, oprócz jakości, nam zabrakło – mówił Ivan Djurdjević na konferencji prasowej po meczu z Legią.
W studiu „Canal+” wspominał z kolei o braku liderów w zespole Lecha, osób, które pociągną zespół w trudnych momentach na boisku, bo on sam, choć takim liderem jest, na murawę przecież nie wejdzie. Djurdjević bardzo długo zwlekał też z wyborem jednego kapitana zespołu. Zamiast tego przekazywał opaskę z ramienia na ramię, żeby znaleźć do tego najlepszych kandydatów. Udało się dopiero w tym tygodniu. - Wybraliśmy czterech zawodników, których będę potrzebował w szatni i na boisku. Będą pełnili rolę kapitanów i liderów. Chcę ich zachęcić do większej odpowiedzialności za drużynę – mówił Djurdjević.
Łukasz Trałka, Jasmin Burić, Thomas Rogne i Pedro Tiba – to piłkarze, na których padł wybór. Mają oni być łącznikami między sztabem szkoleniowym, a pozostałymi piłkarzami. – Trałka i Burić są tutaj najdłużej i sporo przeżyli. Czasami wygrywali, czasami przegrywali, więc mają doświadczenie z różnymi sytuacjami, jakie mogą się wydarzyć – wyjaśnia trener. Bardziej zaskakuje nominacja dla Rogne, który jest piłkarzem bardzo podatnym na kontuzje i podczas meczu z Legią wypadł z gry już trzeci raz w tym sezonie. W poprzednim natomiast, przez powtarzające się urazy nie mógł przebić się do pierwszej drużyny i większość czasu spędził w rezerwach. – Chodzi o jego podejście do obowiązków, jest wzorowe i czegoś takiego potrzebujemy. Thomas ma tym zarażać innych zawodników – uzasadnia Ivan Djurdjević. Pedro Tiba został doceniony za pewność siebie, charakter, cechy przywódcze i serce do walki. Został liderem, mimo że niedawno dołączył do zespołu. Portugalczyk został kupiony za milion euro w letnim oknie transferowym, w 13 meczach strzelił dwa gole i miał jedną asystę. Kolejka do założenia opaski kapitańskiej wygląda tak: Trałka, Burić, Tiba, Rogne.
We wtorek odbyła się też poważna rozmowa z drużyną: - Powiedziałem o wielu moich spostrzeżeniach i refleksjach. Skończyłem ją pytaniem: „Dlaczego jesteśmy w Lechu Poznań i gramy w piłkę nożną?”. Zostawiłem ich z tym, żebym sami pomyśleli, podyskutowali. Po trzech latach bez sukcesów potrzebny jest nam nie krok, a skok naprzód. Fizyczny, mentalny i taktyczny. Każdy! Potrzebujemy odwagi – mówił Djurdjević na konferencji przed meczem z Arką.
W autobusie do Gdyni było kilka wolnych miejsc, bo w Poznaniu zostali kontuzjowani Robert Gumny, Maciej Makuszewski, Nikola Vujadinović, Thomas Rogne, Mihai Radut i Darko Jevtić, który podczas środowego treningu naciągnął więzadło w kolanie. Przerwa reprezentacyjna pozwoliła wyleczyć część urazów i kilku zawodników wróciło do treningów, ale szczęście Djurdjevicia nie trwało długo, bo po kilku dniach zaczęli wypadać kolejni. Problem z kontuzjami dotyczy przede wszystkim linii obrony, która w meczu z Arką znów powinna składać się z czterech piłkarzy. – Mamy tylko trzech zdrowych środkowych obrońców, więc nie możemy ustawiać zespołu tak, jak na początku sezonu. Do gry wrócił jednak Wołodymyr Kostewycz, więc to otwiera przed nami inne możliwości zestawiania tego bloku – przyznaje Djurdjević.
„Kolejorz” jest na siódmym miejscu w tabeli, a w lidze nie wygrał już od czterech meczów. Trzy z nich kończył bez punktów. W piątek o godzinie 20.30 Lech zagra w Gdyni z Arką. Relacja LIVE z tego meczu na Sport.pl.