Wisła Kraków. Bojówkarze na VIP-ach, nielegalne papierosy w klubowych magazynach "a oni walą koks z biurka jakiegoś działacza"

O narkotykach w gabinetach działaczy Wisły, nielegalnych papierosach w pomieszczeniach klubowych czy chęci wykopania przez Sharksów zwłok i zawieszeniu ich na stadionie opowiedział dziennikarzowi Superwizjera TVN były kibol. Szymon Jadczak część informacji wykorzystał w reportażu "Piłka nożna i gangsterzy". Niepublikowane fragmenty też są mocne.

 W tekście zamieszczonym na stronach Sportowych Faktów, Jadczak przytacza słowa jednego z byłych przywódców bojówki klubu Ekstraklasy. Miał on kontakt zarówno z grupami chuliganów Wisły Kraków jak i Ruchu Chorzów. Sam brał udział w „ustawkach”, pobiciach i handlował narkotykami. W jego opinii „realnymi właścicielami” Wisły są "Misiek" i "Zielak" (czyli Paweł M. oraz Grzegorzem Z). To oni dobrych kilka lat temu zostali liderami Sharksów, gangu pseudokibiców Wisły. Zdaniem informatora Jadczaka to oni wpadli na pomysł by przeforsować w zarządzie Wisły przychylną im osobę.

Marzena Sarapata (prezes Wisły Kraków S.A – przyp. red.) to koleżanka "Miśka", jakieś sprawy w sądach mu prowadziła. Zrobili ją prezesem, ale martwili się, czy ona będzie umiała się wysłowić, czy da sobie radę z dziennikarzami. Długo nad tym dyskutowali, zastanawiali się, czy to wypali. Od początku było wiadomo, że będą nią sterowali – relacjonuje kibol.

Wykopać zwłoki

Opowiada też o pomysłach jakie słyszał od kibiców Wisły. Jeden z nich mieli ochotę zrealizować przed derbowym meczem w Krakowie.

Sharksi szli bez zahamowań. Mieli czasem bardzo dziwne pomysły, na przykład żeby zwłoki "Człowieka" (zabity kibic Cracovii) wykopać i na derby powiesić na płocie stadionu. Z grobu wykopać. Chorzy ludzie. Trupa wykopać. W pierwszą rocznicę śmierci – czytamy w tekście.

Dość szczegółowe są też opisy możliwości jakie na stadionie przy Reymonta mieli Sharksi, którzy na swoje mecze dawali wejściówki kibicom zaprzyjaźnionego Ruchu. Nawet jak ci mieli zakazy stadionowe. Bilety były wypisywane na fikcyjne dane. Innym razem kibice na stadion weszli przez otworzoną specjalnie dla nich bramę, bez kontroli. Bojówkarze Ruchu mieli gościć też na trybunach VIP stadionu Białej Gwiazdy. Odwiedzali tę strefę w swoich strojach, czyli w dresach i koszulkach „Psycho Fans”.

„W kolejce gwiazdy z telewizji, znani piłkarze, a oni boczkiem wchodzą, bez czekania. "Zielak" brał od gościa z ochrony vipowskie opaski i im na rękę zakładał. Parę razy odwalili w niej takie melanże, że wstyd było przed poważnymi ludźmi. Tak było na meczu z Legią w październiku 2017. Kibole Ruchu w dresach, ale "Zielak" mówi, żeby się nie przejmowali. I nagle trzech oprychów z Ruchu gada z Nawałką, a obok Boniek chyba stoi. I jacyś politycy.” 

Wpływ na Wisłę

Ponieważ autora reportażu interesował wpływ kibiców Wisły na sam klub sporo pytań i komentarzy kibica dotyczy tej kwestii. Z jego relacji wynika, że kibole chcieli załatwić nawet przenosiny konkretnego gracza z Krakowa.

„Zielak" umówił się w Katowicach z gościem z Ruchu, był tam też wiceprezes Wisły Damian. "Zielak" wyciąga kartkę i podaje chłopakom z Ruchu: Macie tu naszych zawodników na wypożyczenie, wybierzcie sobie, damy wam ich za jakieś śmieszne pieniądze, Piast też ich chce, ale damy ich wam" – usłyszeli kibice Niebieskich. Nie mieli jednak takiego przełożenia na swój klub jak ich koledzy z Małopolski, więc z oferty Ruch nie skorzystał.

Zdaniem przepytywanego kibica, to również „Misiek” i „Zielak” stali za sprawą występu piłkarzy Wisły i koszykarek tego klubu w koszulkach z napisem „Dudek”. Sportowcy wspierali Kamila D., sympatyka Ruchu Chorzów w teorii rannego w wypadku komunikacyjnym. Według ustaleń dziennikarzy "Superwizjera" TVN, w rzeczywistości kibol został ranny w gangsterskich porachunkach na Śląsku. Potem dostawał od Sharksów mocne wsparcie.

"Dudek" zadzwonił do "Miśka", że potrzebuje samochód przystosowany dla inwalidy. "Misiek" przyjechał i dał mu 25 koła do ręki. A ten wziął pieniądze i pojechał sobie na wakacje, zamiast kupić wóz. Dali mu też numer do Damiana i jakby coś się stało, jakby ich zamknęli to Damian miał przelewać "Dudkowi" pieniądze zebrane na rehabilitacje – usłyszał Jadczak.

Narkotyki w gabinetach, fajki w magazynach

Znamienna jest też inna historia w której przejawia się imię obecnego członka zarządu TS Wisła, a do lipca  wiceprezesa Wisły Kraków S.A, Damiana Dukata. Sprawa dotyczy pomieszczeń Stowarzyszeń Kibiców Wisły Kraków wynajmowanych od klubu, w których ukryto skradzione przez kiboli Ruchu flagi i szaliki GKSu Katowice. Magazyny były przeszukiwane przez policję.

„Misiek" od razu dostał na telefon nakaz przeszukania. Na miejsce natychmiast poszedł Damian. Potem opowiadał, że policjanci opierali się o drzwi magazynu z lewymi fajkami, ale go nie otworzyli. A flagi były w innej części budynku.

Nielegalne papierosy, a także szaliki w końcu znaleziono. Zdaniem skruszonego kibica ciekawe były też wydarzenia w klubowych gabinetach na Reymonta. Sharksi czuli się tam jak u siebie.

Zdarzały się imprezy w siedzibie klubu. Przestraszony stróż dawał klucz, bo co miał zrobić? A potem w gabinetach, dookoła jakieś puchary, medale, dyplomy, a oni walą koks z biurka jakiegoś działacza. Zresztą tak samo swobodnie się czuli w restauracji klubowej.

Więcej o:
Copyright © Agora SA