Wisła Kraków. Dukat odpiera zarzuty z reportażu TVN. "Kierowanie ostrzałem stadionu Wisły? Byłem wtedy w Barcelonie"

Damian Dukat, były wiceprezes Wisły Kraków, odniósł się do oskarżeń przedstawionych w reportażu TVN24 "Piłka nożna i gangsterzy" dotyczącym przejęcia władzy w klubie przez bandytów. "Nigdy nikogo nie uderzyłem. Kierowanie ostrzałem stadionu Wisły? Byłem wtedy w Barcelonie".

"Jestem dzisiaj pewien, że słusznie odmawiałem rozmowy z dziennikarzem Superwizjera TVN, panem Jadczakiem. Przez całe swoje życie nigdy nikogo nie uderzyłem. Nie zmieni tego żaden reportaż TVN. Nie jestem ani groźnym, ani poszukiwanym przestępcą. Nie ciążą na mnie żadne zarzuty ani wyroki” – czytamy w oświadczeniu , byłego wiceprezesa Wisły Kraków i obecnego członka zarządu TS Wisła.

To reakcja na wyemitowany w Superwizjerze TVN24 materiał „Piłka nożna i gangsterzy" wskazujący, iż we władzach Białej Gwiazdy zasiadają osoby związane z grupami przestępczymi.

Damian D (tak mówiono o nim w reportażu) miał być powiązany z kibolami z brutalnego gangu Sharksów.

„Pan Jadczak postanowił jednak ukryć moją twarz i nazwisko w reportażu. Dlaczego to zrobił? Dlaczego zakrył jedynie moją twarz, którą filmował w trakcie oficjalnej konferencji prasowej zarządu klubu TS Wisła, kiedy wszyscy oficjalnie odcinaliśmy się od przypisywanych temu zarządowi powiązań ze światem przestępczym w środowisku kibiców? Bo taki zabieg daje lepszy medialny efekt? Nie jestem "Damianem D.". Nazywam się Damian Dukat i nie mam niczego do ukrycia. To, co zobaczyłem w Superwizjerze TVN, potwierdza jedynie mój słuszny wybór, że z takimi mediami się nie rozmawia z zasady.” – czytamy w jego oświadczeniu.

W reportażu zostały przedstawione też jego zdjęcia ze wspólnych imprez z przywódcami grupy oraz zeznania świadków, że był on organizatorem akcji ostrzeliwania stadionu racami podczas meczu Wisły z Ruchem, na który nie zostali wpuszczeni najzagorzalsi fani Wisły. Dodatkowo w materiałach filmowych ze stadionu widniał jako biorący udział w incydentach na trybunach. Wraz z obecną prezes Wisły w przeszłości pomagał przed sądem osobom skazanym za rozboje i obiecywał, że zatrudni je w klubie jeśli sąd uchyli im areszt.

„Superwizjer zarzucił mi niepopełnione czyny. Rzekomo w dniu 8 marca 2013 roku miałem organizować i kierować ostrzałem racami stadionu Wisły. To jest po prostu kłamstwo. Od 7 do 10 marca 2013 roku byłem w Barcelonie. Mam na to dowody, w postaci biletów lotniczych. Jestem gotów także udostępnić logowania się mojego telefonu z tamtych dni.

Powtarzam: Superwizjer i pan Jadczak kłamią. Pytanie brzmi zaś, dlaczego to robią?” – pyta w swoim piśmie Dukat. Nie odnosi się do innych zarzutów. Wyjaśnia natoamist dlaczego zrezygnował z funkcji wiceprezesa klubu.

„Już na konferencji prasowej 31 stycznia 2018 roku zarząd Wisły zwracał uwagę na potencjalne zagrożenia związane z prawem użytkowania wieczystego ziemi, niejasną grą lobbystów i ludzi zainteresowanych wyłącznie ziemią, na której znajdują się obiekty sportowe użytkowane przez TS Wisła. Mówimy o dużych pieniądzach, ponad 100 milionach złotych. Już wtedy mieliśmy mocne sygnały, że do arsenału atakujących nasz zarząd ludzi, trafiają narzędzia medialne. Wiedziałem od dłuższego czasu, że głównym "bohaterem" będę ja. Dlatego, dla dobra Wisły, 21 lipca 2018 roku podjąłem decyzję o swoim odejściu z zarządu Wisła Kraków S.A.” – napisał. Zaznaczył też, że swoich praw będę dochodził w sądzie.


Sampdoria rozgromiła Frosinone. Dawid Kownacki z golem

Superwizjer" TVN o związkach gangsterów z Wisłą Kraków: nieświęty spokój polskiego futbolu

Real Madryt zremisował z Athletikiem Bilbao. FC Barcelona ucieka Królewskim

Więcej o:
Copyright © Gazeta.pl sp. z o.o.