Iwona Stankiewicz: Obejrzałam.
Nie są prawdziwe. Ten temat był poruszony na konferencji prasowej w styczniu 2018 roku. Reportaż oddaliśmy już prawnikom do analizy.
Wisła bierze udział w różnych akcjach wsparcia osób, które ucierpiały, które są chore albo poszkodowane. W tamtym czasie do klubu zwrócili się ludzie, którzy poprosili, aby wesprzeć tamtego pana i zarząd zdecydował, że pomoże. Nigdy nie mamy możliwości przeprowadzenia pełnej weryfikacji takiej informacji więc bazujemy na zaufaniu. Jeżeli informacje przekazane w materiale TVN24 są prawdziwe to w tym przypadku zostaliśmy wprowadzeni w błąd.
Nie były.
To było dość dawno temu, w tej chwili nie jestem w stanie odpowiedzieć na te pytanie.
Przede wszystkim dla nas to Damian Dukat, a nie Damian D., bo w tej chwili nie ma on postawionych żadnych zarzutów i nie jest osobą karaną. Skracanie jego nazwiska do litery D. i zamazywanie jego twarzy jest zabiegiem wyłącznie dziennikarskim mającym wywołać u odbiorcy wrażenie, że mowa o przestępcy. W programie pojawiło się stwierdzenie, że Damian organizował ostrzał stadionu przed meczem. Tylko że on w tamtym czasie przebywał w Barcelonie, co może udowodnić za pomocą biletów lotniczych i dowodów logowania telefonu w tamtych okolicach. Natomiast wiem też, że Damian wyda swoje oddzielne oświadczenie.
Damian jest obecnie członkiem zarządu TS i my nie możemy unikać go tylko dlatego, że ktoś opublikował daleko posuniętą tezę, że jest przestępcą. Dla nas tylko teza pana Jadczaka.
"Superwizjer" TVN o związkach gangsterów z Wisłą Kraków: nieświęty spokój polskiego futbolu
Te osoby zatrudnił poprzedni zarząd. A dokument, który powstał i który mogliście państwo zobaczyć w materiale TVN24, miał na celu umożliwić tej osobie resocjalizację. W Polsce wiele firm prowadzi politykę otwartości dla ludzi, którzy chcą wrócić do funkcjonowania w społeczeństwie. Taka otwartością wykazał się nasz klub w stosunku do byłego pracownika.
Były to osoby, które mają wydane akredytacje w celu organizowania dopingu i opraw na naszym stadionie. Osoby te sprawdzane są przez służby już po przejściu przez bramę.
Bo za bramą też stoją służby, które mają odpowiednie uprawienia. Takie są procedury bezpieczeństwa na większości stadionów.
Miały akredytacje wydane przez klub.
Lokal został wynajęty przez poprzedni zarząd Towarzystwa Sportowego w 2013 roku. Umowa najmu wygasa dopiero w listopadzie 2019 roku. Jeśli wszystkie płatności będą uregulowane na czas to w tej chwili nie widzimy przesłanek do rozwiązania umowy.
Wystawienie listu gończego za Pawłem M. nie jest argumentem do rozwiązania umowy, bo w 2013 roku na Pawle M. nie ciążyły żadne zarzuty.