Ekstraklasa. Wisła Kraków wygrywa w końcówce ze Śląskiem. "Biała Gwiazda" kontynuuje serię zwycięstw

Wisła Kraków wygrała na wyjeździe ze Śląskiem Wrocław 1:0, mimo że to Wrocławianie byli stroną przeważającą. Sobotnia wygrana "Białej Gwiazdy" była trzecią z rzędu.

Początek spotkania bardzo udany dla Wiślaków. Przez pierwszy kwadrans co i rusz byli na połowie gospodarzy i raz po raz starali się zaatakować bramkę Słowika. Próbował Imaz, czy Pietrzak z rzutu wolnego, ale żaden ze strzałów nie znalazł drogi do siatki. Po ciężkich pierwszych minutach powoli do głosu zaczęli dochodzić piłkarze Śląska Wrocław i ich ataki mocno zagroziły gościom. W szczególności w 21. minucie mogło być 1:0 dla gospodarzy. Dobre dośrodkowanie z lewej strony posłał Krzysztof Chrapek, a w ostatniej chwili piłkę wybił Maciej Sadlok. Obrońca krakowskiego zespołu musiał uważać, bo piłka była blisko bramki i przy odrobinie pecha, futbolówka mogłaby pokonać Lisa.

To była najlepsza okazja do zdobycia bramki w pierwszej połowie przez którąkolwiek z drużyn. W drugiej części tej połowy lepsze wrażenie sprawiali Ślązacy, ale albo było to obok bramki, albo strzał był na tyle łatwy, że bronił go Lis. Najbliżej zdobycia bramki był Piech, ale były napastnik Legii źle przyjął sobie piłkę i uderzenie nie miało już tyle siły, aby zaskoczyć golkipera Wisły. Do przerwy bez bramek

Druga połowa zaczęła się od mocnego uderzenia Śląska Wrocław i tylko zawodnicy Tadeusza Pawłowskiego wiedzą jakim cudem piłka nie wpadła do bramki. Najpierw po dośrodkowaniu z rzutu rożnego piłkę w boczną siatkę uderzył Robak, chwilę później z daleka próbował Cholewiak. Na sam koniec zaatakował Piech, piłka wyszła poza pole karne, do której dopadł Robak. Były król strzelców uderzył na bramkę i Marcin Wasilewski w ostatniej chwili zablokował futbolówkę, która zmierzała do celu, a Śląsk miał jedynie rzut wolny

Po tych okazjach tempo spotkania mocno osiadło. Po godzinie gry Śląsk znowu zagroził, ale ze stałego fragmentu gry. Z lewej strony dośrodkowywał Chrapek. Z piłką minął się Lis, ale Pich nie zdołał skierować futbolówki do bramki gości. W końcówce meczu jeszcze Radecki miał bardzo dobrą okazję, ale jego próba zakończyła się na słupku. 

Niewykorzystane sytuacje zemściły się w 89. minucie, kiedy "Biała Gwiazda" miała rzut wolny z miejsca oddalonego o 23 metry od bramki. Pietrzak przebiegł na piłką. Dośrodkował Wojtkowski. Piłka odbiła się od muru i jeden z piłkarzy Śląska chciał wybić piłkę, ale ta trafiła pod nogi Ondraska, który umieścił futbolówkę w siatce. Śląsk mógł jeszcze wyrównać, ale jego uderzenie w doliczonym czasie gry powędrowało na słupek. 

Mimo, że to Śląsk przeważał w sobotni wieczór, to Wiślacy wywożą komplet punktów ze stolicy Dolnego Śląska. Po przerwie reprezentacyjnej Ślązacy zagrają derby z Zagłębiem Lubin, natomiast Wisła podejmie u siebie lidera Lotto Ekstraklasy, Lechię Gdańsk.

Więcej o:
Copyright © Gazeta.pl sp. z o.o.