W czwartek Legia zremisowała na wyjeździe 2:2 z luksemburskim Dudelange, przez co odpadła z europejskich pucharów. Następnego dnia Dariusz Mioduski wystosował list otwarty do kibiców, w którym przeprasza za ostatnie wyniki klubu w Lidze Mistrzów i Lidze Europy, oraz zapowiada, że potrzebne są cięcia kosztów.
>>> Mateusz Borek zaprasza Dariusza Mioduskiego na kolację. "Legia Warszawa nie jest tak słaba"
Kibice Legii nie pozostali dłużni prezesowi oraz jednocześnie właścicielowi klubu i odpowiedzieli na jego list. Fani zarzucają, że drużyna zamiast osiągnąć wyższy poziom sportowy, to osiągnęła jedynie wyższy poziom absurdu. Dodatkowo ich zdaniem w zespole działają niekompetentne osoby, które sprowadzają do klubu "towar piłkarzopodobny"
>>> Janusz Gol trenuje z Legią Warszawą
"Nieco ponad półtora roku temu, w ostatniej kolejce fazy grupowej Ligi Mistrzów, Legia pokonała Sporting Lizbona. Każdy z nas miał wtedy poczucie, że klub w stulecie swego istnienia znajduje się sportowo w takim miejscu, na jakie zasługuje i rozwija się we właściwym kierunku. Później doszło do zmian, w wyniku których stał się Pan właścicielem Legii. Z Pańskich ust padały słowa o wielkiej Legii, o wchodzeniu klubu na wyższy poziom. Dziś wiemy, że jedyny wyższy poziom jaki nasz klub osiągnął pod Pana wodzą, to poziom absurdu." - czytamy w oświadczeniu Stowarzyszenia Kibiców Legii Warszawa, zamieszczonym na portalu "Legionisci.com"
W liście fanów najbardziej dostało się Tomaszowi Zahorskiemu (nie mylić z byłym piłkarzem Górnika Zabrze), czyli członkowi zarządu klubu, a także Ivanovi Kepciji, czyli obecnemu dyrektorowi sportowemu. "Ze zdumieniem i obawami przyjmowaliśmy informacje o zatrudnianiu na stanowisku trenera kolejnych dyletantów i amatorów, nieprzygotowanych do pełnienia tej kluczowej funkcji, a których kandydatury były gorąco popierane przez członka zarządu Tomasza Zahorskiego. Z niepokojem patrzyliśmy na zatrudnienie na stanowisku dyrektora sportowego Ivana Kepciji, powiązanego z niesławną rodziną Mamiciów - czego orędownikiem był również Tomasz Zahorski. Z zażenowaniem i coraz większym niepokojem obserwowaliśmy kolejne transferowe niewypały, sprowadzanie z Bałkanów towaru "piłkarzopodobnego" i coraz większą marginalizację roli Polaków w drużynie. Z drżącymi sercami czekaliśmy na zakończenie poprzedniego sezonu, kiedy przepłacane "gwiazdy" Legii, klubu z astronomicznym na polskie warunki budżetem, z trudem obroniły mistrzowski tytuł. Nie protestowaliśmy, biorąc Pana słowa za dobrą monetę. Na nasze uwagi o widocznym gołym okiem braku planu, strategii, konsekwencji w działaniu, pogłębiającym się chaosie organizacyjnym w klubie i degrengoladzie sportowej, zapewniał Pan, że wie co robi. Ale margines zaufania i wiary w to co słyszeliśmy na spotkaniach z Panem kurczył się. Apologia poszczególnych poczynań, decyzji i mitycznego jak się okazało planu, okazała się być jedynie wątłą fasadą, pustą piarowską wydmuszką i maską, za którą stoi niekompetencja i amatorszczyzna. Inni amatorzy z Luksemburga byli tymi, którzy tę maskę po prostu zdjęli."
>>> Kluby z B-klasy i IV ligi kpią z Legii Warszawa
Kibice przedstawili swoje oczekiwania, które ich zdaniem są w obecnej sytuacji niezbędne i konieczne. Mowa o przedstawieniu przez Legię możliwie jak najbardziej szczegółowej informacji dotyczącej stanu finansowego klubu, wraz z planem na dalsze finansowanie. Chcą także zatrudnienia kompetentnych osób na stanowisku prezesa oraz dyrektora sportowego, a także zwolnienia wcześniej wymienionych Ivana Kepciji, Tomasza Zahorskiego, oraz trenerów od przygotowania fizycznego odpowiedzialnych za przygotowanie "tzw. piłkarzy" do sezonu, jako osób w dużej mierze winnych obecnego stanu rzeczy.
>>> Dudelange - Legia. Jose Kante: Należały nam się dwa karne
"Panie Prezesie, we wczorajszym liście do kibiców napisał Pan, że to co się stało nie może być niczym usprawiedliwione. Ale to Pan jest właścicielem i kluczową osobą w tym klubie, stąd siłą rzeczy to Pan jest też adresatem powyższego listu. Piłka nożna to w dzisiejszych czasach biznes. Rozumiemy to i wiemy też, że nie każde przedsięwzięcie jest skazane na szybki sukces. Ale klub z poziomu, na którym się znalazł przez ostatni rok stacza się po równi pochyłej ku przepaści. Zatem przypomnijmy, że biznes to także odpowiedzialność. Tę odpowiedzialność, w ramach swoich kompetencji i obszarów działania w klubie, na każdym odcinku tego upadku ktoś powinien wziąć na siebie." - kończy SKLW oraz inne grupy kibicowskie.
Cały list można przeczytać na portalu "Legionisci.com".
Już w najbliższą niedzielę Legia zagra u siebie z Zagłębiem Sosnowiec. Początek spotkania zaplanowany jest na godz. 15.30.