Ekstraklasa. Jarosław Niezgoda po meczu Legia - Wisła: Porażek w tym sezonie jest o wiele za dużo

Legia Warszawa przegrała z Wisłą Kraków (0:2) w ramach 28. kolejki Lotto Ekstraklasy. Mistrzowie Polski obydwie bramki - Carlitosa i Veleza - stracili już w pierwszej połowie spotkania. - Bardzo często byliśmy spóźnieni z interwencjami w obronie, z atakami. Rywale z łatwością radzili sobie w większości sytuacji - analizował po niedzielnym meczu napastnik warszawiaków, Jarosław Niezgoda.

Mecz z Wisłą zacząłeś na ławce. Nie byłeś gotowy do występu od początku?

Jarosław Niezgoda: - Nie byłem. Początkowo w ogóle miało mnie nie być w kadrze meczowej. Za mną trudny tydzień. Najpierw byłem chory, później doznałem kontuzji. Odczuwałem ból w stawie skokowym, który przeszkadzał mi w treningu.

Na przedmeczowej konferencji prasowej trener Romeo Jozak zapytany o Carlitosa odpowiedział, że Legia ma kilku 'Carlitosów'. Boisko pokazało, że jest inaczej.

- Carlitos to świetny zawodnik. Mam do niego ogromny szacunek. Strzelił 20 goli w tym sezonie, więc jego forma to nie przypadek. W niedzielnym meczu pokazał, że dysponuje dużymi umiejętnościami.

Z czego wynikała słabość Legii?

- Bardzo często byliśmy spóźnieni z interwencjami w obronie, z atakami. Rywale z łatwością radzili sobie w większości sytuacji. Ale nie tylko defensywa zawiodła. Z przodu też nie potrafiliśmy nic zrobić, nie mogliśmy zagrozić Wiśle.

Strata do pierwszej Jagiellonii wynosi trzy punkty. Ona ma więc mały margines błędu, wy nie macie już żadnego.

- Co mogę powiedzieć? Słabo. Słabo to wygląda, przegraliśmy mecz i straciliśmy trzy ważne punkty.

Nawet jeśli ostatecznie uda wam się obronić mistrzostwo, to i tak przy dużej liczbie porażek. Chyba za dużej.

- Zdecydowanie tak. Tych porażek w tym sezonie było o wiele za dużo. Kiedy mamy gorsze dni, nie potrafimy wywalczyć chociażby remisu. Popadamy ze skrajności w skrajność - albo wygrywamy, często w dobrym stylu, albo po prostu przegrywamy.

Mimo tego że porażki zdarzają wam się dość często, ty utrzymujesz wysoki poziom. Czekałeś na powołanie do pierwszej reprezentacji?

- Nie, raczej nie. Mam swoje źródła, wiedziałem więc, że na razie nie ma na to szans.

Czujesz się lepszy od któregoś z powołanych napastników?

- Pomidor.

Więcej o:
Copyright © Agora SA