Jarosław Niezgoda: - Nie byłem. Początkowo w ogóle miało mnie nie być w kadrze meczowej. Za mną trudny tydzień. Najpierw byłem chory, później doznałem kontuzji. Odczuwałem ból w stawie skokowym, który przeszkadzał mi w treningu.
- Carlitos to świetny zawodnik. Mam do niego ogromny szacunek. Strzelił 20 goli w tym sezonie, więc jego forma to nie przypadek. W niedzielnym meczu pokazał, że dysponuje dużymi umiejętnościami.
- Bardzo często byliśmy spóźnieni z interwencjami w obronie, z atakami. Rywale z łatwością radzili sobie w większości sytuacji. Ale nie tylko defensywa zawiodła. Z przodu też nie potrafiliśmy nic zrobić, nie mogliśmy zagrozić Wiśle.
- Co mogę powiedzieć? Słabo. Słabo to wygląda, przegraliśmy mecz i straciliśmy trzy ważne punkty.
- Zdecydowanie tak. Tych porażek w tym sezonie było o wiele za dużo. Kiedy mamy gorsze dni, nie potrafimy wywalczyć chociażby remisu. Popadamy ze skrajności w skrajność - albo wygrywamy, często w dobrym stylu, albo po prostu przegrywamy.
- Nie, raczej nie. Mam swoje źródła, wiedziałem więc, że na razie nie ma na to szans.
- Pomidor.