Mecz z Górnikiem Zabrze był "debiutem" Tadeusza Pawłowskiego w roli trenera Śląska Wrocław. Legenda WKS-u zastąpiła na tym stanowisku Jana Urbana, który pożegnał się ze stanowiskiem trenera. Dla Pawłowskiego to już trzecia przygoda ze Śląskiem w roli szkoleniowca.
Pierwsze minuty meczu należały jednak do Górnika Zabrze, który po prostu zdominował graczy Pawłowskiego. Wynik meczu już w siódmej minucie otworzył Michał Koj, który popisał się ładnym uderzeniem i zaskoczył Jakuba Słowika. W kolejnych minutach Górnik nadal przeważał, ale gracze Brosza popisywali się nieskutecznością. W pierwszej połowie jeszcze dwie okazje na gola miał Angulo, ale po prostu nie był to jego dzień...
W drugiej połowie obraz gry się zmienił, bo Górnik zaczął grać bardziej zachowawczo. Okazało się, że był to bardzo zły pomysł, bo drużyna z Wrocławia zaczęła nieśmiało dochodzić do głosu, a w 66. minucie Śląsk wyrównał za sprawą bardzo ładnego uderzenia Arkadiusza Piecha.
W końcówce meczu Górnik mógł jeszcze wyjść na prowadzenie, bo sędzia Krzysztof Jakubik użył systemu VAR i dopatrzył się zagrania ręką Robaka we własnym polu karnym. Do piłki podszedł Angulo, ale uderzył wprost w Słowika. Hiszpan fatalnie ułożył stopę i tylko ułatwił zadanie bramkarzowi.
Górnik ma 40 punktów i zajmuje czwarte miejsce. Śląsk Wrocław ma 28 pkt i jest dziesiąty.
Bez bramek w Gliwicach
Lepiej mecz w Gliwicach rozpoczęła Wisła, która przez pierwsze minuty miała optyczną przewagę. Taki stan rzeczy utrzymywał się do 20 minuty, ale potem dali o sobie znać gracze Fornalika. Schemat był ten sam. Podanie na skrzydło, wycofanie na 15 metr i uderzenie na bramkę Buchalika. Schemat prosty, ale wykonanie fatalne, bo Piast miał tylko jeden celny strzał po pierwszej połowie.
W drugiej połowie Wisła zaczęła grać odważniej, ale autorem jedynej groźnej akcji był Carlitos, który z ostrego kąta uderzył w stronę bramki, a świetną paradą popisał się Szmatuła. Swoje próbował zrobić także Imaz, ale jego była bardzo chaotyczna.
W końcówce meczu mieliśmy także wielkie kontrowersje, bo Papadopulos wyszedł sam na sam z Buchalikiem, pobiegł za nim Arsenić, który lekko go dotknął. Czech popisał się świetną grą aktorską i upadł na murawę, a sędzia Dobrynin wyciągnął czerwoną kartkę. Arbiter nie chciał używać systemu VAR, chociaż sytuacja nie była jednoznaczna,
Mecz zakończył się jednak podziałem punktów. Wisła Kraków jest piąta i ma 36 "oczek", Piast Gliwice wskoczył na trzynaste miejsce (24 pkt)