Drużyna Marcina Brosza może mieć pretensje głównie do siebie. Dwie z czterech straconych bramek padły po ewidentnych błędach obrońców. W 29. minucie gola dla Cracovii strzelił... Karwot z Górnika, który głową pokonał własnego bramkarza. Cztery minuty wcześniej bramkę zdobył Finiak.
Oprócz Karwota duże pretensje do siebie może mieć Wieteska, który tak niefortunnie interweniował wślizgiem, że nabił piłką Hernandeza, a ona wylądowała w siatce. Rywali w końcówce spotkania dobił Zenjow. Reprezentant Estonii celnym strzałem wykończył piękną zespołową akcję gości.
Górnik w przypadku wygranej mógł zostać liderem Lotto Ekstraklasy po pierwszej części sezonu 2017/18, ale ostatecznie zajmuje trzecią pozycję. Cracovia awansowała z przedostatniego na dwunaste miejsce. Prowadzi Legia, która ma dwa punkty przewagi nad Lechem, Górnikiem i Jagiellonią. Co ciekawe, dziewiąta w tabeli Wisła Płock traci zaledwie osiem punktów do mistrzów Polski.
Wstydliwa porażka Górnika nie zmienia jednak faktu, że beniaminek ligi zaskoczył wszystkich swoją postawą.
Lotto Ekstraklasa wznowi rozgrywki w lutym.