Ekstraklasa. Szybka czerwona kartka, rzut karny. Legia wykorzystała prezenty w Gliwicach

Czerwona kartka dla bramkarza, sprowokowany rzut karny. Piast nie pomógł sobie w walce z Legią - przegrał 0:1.

Była 4. minuta spotkania. Jakub Szmatuła wybiegł za własne pole karne i wpadł na rozpędzonego Jarosława Niezgodę. Bramkarz Piasta długo nie podnosił się z murawy, ale kiedy już wstał, zobaczył czerwoną kartkę. To był pierwszy prezent dla Legii. Drugi wręczony został tuż przed przerwą - w polu karnym Piasta sfaulowany został Michał Kopczyński. Sędzia nie miał wątpliwości - wskazał na 11. metr, rzut karny wykorzystał Guilherme.

Legia prowadziła, miała na boisku o jednego piłkarza więcej, ale specjalnie tego widać nie było. Bo jeśli chodzi o obraz gry, nie można napisać, że przeważała. Co prawda po czerwonej kartce zamknęła gospodarzy na ich połowie, ale nie miała sposobu, jak sforsować szczelny mur obrońców.

To samo było w drugiej połowie - nadal nie tworzyła sobie wielu okazji (najlepszą w doliczonym czasie gry zmarnował Michał Kucharczyk, który w sytuacji sam na sam z bramkarzem trafił wprost w niego). Jeśli już, to prędzej tworzył je sobie Piast. Ale ani Michal Papadopulos (w 50. minucie), ani Herbert (w 60. minucie), ani Konstantin Wassiljew (w 89. minucie) nie zdołali pokonać Arkadiusza Malarza.

Legia po dwudziestu kolejkach ma 38 punktów i jest liderem Lotto Ekstraklasy. Górnik Zabrze i Jagiellonia Białystok tracą po cztery "oczka".

Więcej o:
Copyright © Agora SA