Legia - Arka 2:0. Jarosław Niezgoda: W szatni Legii śmieją się, że powinienem w kadrze zastąpić Roberta Lewandowskiego [ROZMOWA]

- Niektórzy wpychają mnie do reprezentacji Polski? No tak, przecież Robert Lewandowski doznał urazu. Na powołanie jednak nie czekam, choć koledzy w szatni podpinają mnie pod kadrę - mówi Jarosław Niezgoda, który w niedzielnym meczu z Arką Gdynia znowu strzelił gola dla Legii Warszawa.

Za każdym razem, gdy Jarosław Niezgoda dostawał szansę gry od pierwszych minut, odwdzięczał się golem w pierwszej połowie. Strzelił też w niedzielę przeciwko Arce. To był jego trzeci mecz z rzędu z golem, bo wcześniej trafiał też w spotkaniach z Lechią i Wisłą, które Legia wygrała 1:0.

Bartłomiej Kubiak: Trenowaliście rzut wolny, po którym strzeliłeś gola w meczu z Arką?

Jarosław Niezgoda: Nie - czysta improwizacja. Cel stałego fragmentu był inny. Ale poszedłem instynktownie na piłkę, no i się udało.

Czujesz się pewniakiem do gry w wyjściowej jedenastce Legii?

- Kilka spotkań z rzędu gram w pierwszym składzie, więc siłą rzeczy, muszę się czuć numerem jeden w ataku. I tak się czuję. Ale konkurencja nie śpi.

Zostałeś zdjęty z boiska jako pierwszy w 66. minucie. Prosiłeś o zmianę?

- Chciałem zagrać z Arką dłużej i w końcu zdobyć dublet w ekstraklasie. Nie udało się. No cóż, taka była decyzja trenera - nie zamierzam z nią dyskutować. Tym bardziej że wszystko dobrze się ułożyło. Wszedł za mnie Armando Sadiku i zaprezentował się co najmniej solidnie [zaliczył asystę przy bramce Michała Kucharczyka].

Trzy gole w trzech ostatnich meczach. Są już tacy, którzy zaczynają cię wpychać do reprezentacji Polski.

- No tak, przecież Robert Lewandowski doznał urazu.

Czekasz na powołanie?

- Nie, ale chłopaki z szatni mówią, że powinienem. Podpinają mnie ostatnio pod kadrę. Oczywiście żartują.

Czyli nikt ze sztabu reprezentacji Polski się z tobą nie kontaktował?

- Nie. Ale oczywiście, jeśli trener Nawałka uzna, że mnie potrzebuje, to się nie obrażę.

Słowem, jesteś gotowy.

- Zawsze! Ale już tak poważnie, w mojej grze jest jeszcze sporo mankamentów do poprawy. Spokojnie.

Jakich?

- Choćby atak pozycyjny, ale może lepiej, jak nie będę mówił o swoich słabych stronach. Zostańmy przy tym, że jestem gotowy.

Więcej o:
Copyright © Gazeta.pl sp. z o.o.