Ekstraklasa. Legia nadal słaba. Gole Marcina Robaka dały zwycięstwo Śląskowi

Śląsk Wrocław wygrał 2:1 z Legią Warszawa w meczu ósmej kolejki LOTTO Ekstraklasy. Gole dla gospodarzy strzelił Marcin Robak, bramkę dla gości zdobył Jarosław Niezgoda.

To było sześć minut, które wstrząsnęło słabą we Wrocławiu Legią. Wstrząsnęło, ale jej nie obudziło. W 62. minucie rzut karny na gola zamienił Robak i mieliśmy remis 1:1. Chwilę później były napastnik Lecha Poznań trafił po raz drugi. Tym razem z prawej strony dośrodkował Łukasz Madej, a 34-letni napastnik - którego nie upilnował Inaki Astiz - pokonał Arkadiusza Malarza mocnym strzałem głową.

Mistrz Polski po raz kolejny rozczarował. Legia, która po przerwie na mecze reprezentacyjne miała grać dużo lepiej, znów irytowała nieporadnością i sprawiała wrażenie drużyny, która nie ma planu na pokonanie rywala. Warszawiacy przegrali trzeci w tym sezonie mecz w Ekstraklasie i wydaje się, że posada Jacka Magiery może stawać się coraz mniej pewna.

Chociaż trener Legii we Wrocławiu zdecydował się na grę z czwórką pomocników w środku pola, to tę strefę jak i cały początek meczu, zdominował Śląsk. Gospodarze grali ofensywnie, agresywnie, ale początkowo nie potrafili skutecznie zagrozić bramce Malarza.

Kiedy wydawało się, że bramka dla Śląska jest kwestią czasu, niespodziewanie gola strzeliła Legia. W 36. minucie z rzutu wolnego dośrodkował Cristian Pasquato, piłkę zgrał Armando Sadiku, a do pustej bramki wpakował ją Niezgoda.
Skutecznie rozegrany stały fragment był jednak tylko jednym jasnym momentem Legii we Wrocławiu. Po przerwie to Śląsk znów był zespołem lepszym i w przeciwieństwie do pierwszej połowy nie brakowało mu skuteczności. Gospodarze pokonali Legię 2:1, a mogli wygrać wyżej. Mogli, ale w końcówce spotkania, indywidualnego rajdu na gola nie potrafił zamienić Djordje Cotra.

W następnej kolejce Śląsk zagra na wyjeździe z Górnikiem Zabrze (sobota, 18). Dzień później, o tej samej porze, Legia podejmie Cracovię.

Więcej o:
Copyright © Agora SA