Jacek Magiera: Musimy wiele spraw załatwić za zamkniętymi drzwiami

- Musimy sobie wiele spraw wyjaśnić za zamkniętymi drzwiami - w gabinetach, by transfery nie były robione na ostatnią chwilę - mówi Jacek Magiera, trener Legii Warszawa.

W czwartek Legia bezbramkowo zremisowała z Sheriffem w Tyraspolu i odpadła w IV rundzie eliminacyjnej Ligi Europy. Czy ta porażka może oznaczać osłabienie drużyny? - Może. Niektórzy mają wpisane klauzule odstępnego i jeśli ktoś tyle wyłoży, nikt piłkarza nie zatrzyma. - odparł Jacek Magiera (cytowany przez portal Legia.Net), który w piątek - zaraz po powrocie z Mołdawii - spotkał się z dziennikarzami na briefingu.

Briefing dotyczył oczywiście najbliższego spotkania z Zagłębiem Lubin. - Zrobiłem zmiany tydzień temu w Płocku i tak samo będzie teraz z Lubinem. To nieuniknione. Kilku piłkarzy ma za chwilę badania w naszej klinice. Po wczorajszym meczu Pazdan ma problemy z kolanem, Hlousek z mięśniem dwugłowym, Nagy i Sadiku narzekają na łydki, zaś Dąbrowski ma poważne problemy rodzinne i teraz to sobie musi poukładać, on myśli teraz o żonie i dziecku - powiedział Magiera.

I dodał: - Będą grali ci, którzy są zdrowi, którzy zagwarantują walkę. Takich graczy potrzebujemy. Jestem pierwszy, by podnieść rękawice. Ale teraz musimy być jednością, pokazać, że jesteśmy drużyną. Zawodnicy muszą walczyć, nie poddawać się. Ci, którzy do tego tak nie podejdą, wiele w sporcie nie osiągną. Dlatego czym szybciej wejdziemy na właściwe tory, tym lepiej. Teraz będziemy żyć ligowymi spotkaniami, puchary odkładamy na bok - niestety, ale taka jest rzeczywistość. Ważne, by mentalnie szybko wrócić tam, gdzie byliśmy.

Magiera na briefingu został także zapytany o letnie transfery. Przypomnijmy, że do klubu w tym oknie transferowym trafili Krzysztof Mączyński, Armando Sadiku, Łukasz Moneta, Cristian Pasquato, Hildeberto, Inaki Astiz. Poza Mączyńskim, nikt z nich nie ma pewnego miejsca w składzie. Żaden z tych piłkarzy nie pomógł Legii w awansie.

- Teraz jest za mało czasu, by wdawać się w dyskusje na temat transferów, ich akceptacji i procesu. Nie chcę też wracać do tego, kiedy ci zawodnicy do nas trafili. Ale za zamkniętymi drzwiami - w gabinetach - musimy sobie wiele spraw wyjaśnić, by transfery nie były robione na ostatnią chwilę - przyznał Magiera.

I dodał: - Wiem, że jestem krytykowany. Wiem, że jest nade mną pewien sąd. Wczoraj przegraliśmy, ale ja wiem, jak chcę pracować, co robić w życiu. To dla mnie mobilizacja. Jestem trenerem i biorę odpowiedzialność za grę i wyniki i od tego nie uciekam. Właściciel zawsze ma karty w ręku, czasem zwalnia się trenera za brak wyników, czasem z innych powodów. Będziemy razem ze sztabem robić wszystko, by pracować jak najlepiej.

Początek meczu Legia - Zagłębie w niedzielę o 18.

Więcej o:
Copyright © Gazeta.pl sp. z o.o.