O pierwszej połowie należałoby jak najszybciej zapomnieć. Celne strzały były co najwyżej podaniami do bramkarzy przeciwników. Najbliżej strzelenia gola, ale samobójczego, był w 44. minucie Stefańczyk. Obrońca gospodarzy przeciął dośrodkowanie z prawej strony tak niefortunnie, że piłka zmierzała w stronę bramki Kiełpina. Na szczęście dla płocczan futbolówka minęła słupek bramki o metr.
Na początku drugiej połowy przez kilka minut leżał opatrywany przez lekarzy bramkarza Wisły Kraków, Julian Cuesta. Trener Kiko Ramirez zdecydował się na zmianę. Za Hiszpana wszedł Michał Buchalik, dla którego był to pierwszy mecz w ekstraklasie od 7 czerwca 2015 roku. Groźnych akcji w drugiej połowie było jak na lekarstwo. Swoje szanse mieli Petar Brlek, który niecelnie strzelał z ostrego kąta, z drugiej strony uderzał Piątkowski, jednak dobrze w bramce spisał się Buchalik. W doliczonym czasie gry były piłkarz Jagiellonii i APOELu w sytuacji sam na sam uderzył nad poprzeczką Wiślaków. W piątej minucie doliczonego czasu gry Jakub Bartosz zgrał piłkę głową do wychodzącego na czystą pozycję Carlosa Lopeza, a Hiszpan ustalił wynik meczu.
Wisła Kraków po tym zwycięstwie zajmuje w tabeli ekstraklasy 2. miejsce. Wisła Płock spadła na jedenastą lokatę.
W następnej kolejce przy ul. Reymonta odbędą się derby Krakowa, a Wisła Płock jedzie do Nowego Sącza na mecz z beniaminkiem ekstraklasy.