Slavia Praga zakontraktowała kilku bardzo ciekawych zawodników. Umowy z mistrzem Czech podpisali Danny, Halil Altintop i Rusłan Rotań. Danny to 37-krotny reprezentant Portugalii. Po sezonie nie przedłużył kontraktu z Zenitem St. Petersburg i przeszedł do Slavii na zasadzie wolnego transferu. Rosjanie w 2008 roku zapłacili za Portugalczyka aż 30 milionów euro. Za darmo przyszedł także 38-krotny reprezentant Turcji, Halil Altintop. Z kolei Rotań, legenda ukraińskiej piłki (93 mecze w kadrze), został wykupiony (kwota transferu nie została podana) z Dnipro Dniepropietrowsk.
Przeciętny czeski klub jest biedny, ale nie dotyczy to wspomnianych drużyn z Pragi. Slavię we wrześniu 2015 roku przejęli Chińczycy. Klub od wielu lat był kojarzony z ruchem oporu antykomunistycznego, a teraz jest w rękach CEFC China Energy Company – korporacji blisko połączonej z chińskim rządem. Czemu Chińczycy pojawili się w Czechach?
- Chodzi o silne powiązania gospodarczo-polityczne pomiędzy tymi państwami. Wymiana handlowa między Chinami a Czechami jest na dużo wyższym poziomie niż np. w przypadku Polski. Przekłada się to na futbol. Chińczycy kupili stadion, stworzyli zaplecze restauracyjno-hotelowe, spłacili długi i zainwestowali w klub. Mają jednak czysto biznesowe podejście. Chcą grać w Lidze Mistrzów i generować zyski. Slavia to taki czeski przyczółek przed kolejnymi państwami, jak Węgry, Austria czy Słowacja - powiedział w rozmowie ze Sport.pl Michał Listkiewicz.
Na rynku transferowym szaleje także inna praska drużyna, Sparta. Jej szkoleniowcem jest były trener Interu Mediolan, Andrea Stramaccioni. Zespół wzmocniło już kilku zawodników z uznanymi nazwiskami. Rok temu wrócił Tomas Rosicky, ale prawdziwe hity zaczęły się tego lata. W stolicy Czech zameldowali się m.in. Rio Mavuba (kiedyś m.in.: Villarreal i Lille), Marc Janko (z FC Basel), Semith Kaya (z Galatasaray Stambuł) oraz Tal Ben Haim (była gwiazda Maccabi Tel-Aviv).
Wszystko wskazuje, że do Sparty zawita także Emanuele Giaccherini. Reprezentant Włoch przegrywa rywalizację z Driesem Mertensem i Lorenzo Insigną w Napoli, więc oferta Sparty jest dla niego atrakcyjna. Bez transferu Włocha Sparta już zdążyła wydać 10 mln euro.
Za tymi transakcjami stoi Daniel Kretinsky, czyli większościowy udziałowiec Sparty i jeden z najbogatszych Czechów, z majątkiem szacowanym na 300 mln euro.
Dla porównania, najbogatszy polski klub, Legia Warszawa wydała latem na wzmocnienia zaledwie 1,25 mln euro.
- Czesi zazdroszczą nam reprezentacji, bo ich kadra najprawdopodobniej nie awansuje na mundial w Rosji [zajmuje 3. miejsce w grupie C – red.], jednak w piłce klubowej są daleko przed nami. Obie praskie drużyny, Slavia i Sparta, a także Viktoria Pilzno mają solidne zaplecze finansowe. Puchar kraju wygrał Fastav Zlin - taki odpowiednik naszej Arki Gdynia - i zapewnił sobie bezpośredni awans do fazy grupowej Ligi Europy. A od przyszłego sezonu mistrz kraju będzie miał gwarantowane miejsce w Lidze Mistrzów - dodał Listkiewicz.
W rankingu UEFA liga czeska zajmuje 11. pozycję, a Lotto Ekstraklasa jest dopiero 18. Co oprócz bogatych inwestorów sprawiło, że czeska liga wskoczyła na poziom, o jakim obecnie możemy tylko pomarzyć?
- Sukces czeskich klubów wziął się z odpowiedniego szkolenia młodzieży. Przeciętny czeski klub jest biedniejszy od polskiego, stadiony też mają gorsze, ale młodzież ma zdecydowanie lepsze warunki do rozwoju: każdy klub ma akademię z kilkoma boiskami. A w Polsce? Legia ma jedno. Trenerzy też lepiej zarabiają, bo są opłacani przez państwo. Mają stabilizacje zawodową i finansową. Dlatego tam najlepsi szkoleniowcy pracują z młodzieżą - mówi Listkiewicz.
- A u nas? Pracują ci, którzy nie załapali się nigdzie indziej. Widzę też różnicę, gdy oglądam mecze juniorów. Tam pada dużo bramek, nikt nie kalkuluje. Nie patrzy się na pozycję w tabeli, a trener jest rozliczany z liczby chłopców, którzy będą grali w seniorskiej piłce. U nas jest na odwrót. Najważniejsze są wyniki. Dlatego dzieci zamiast starać się grać ciekawy futbol, wolą wybijać piłkę na aut i grać na czas, jeśli jest korzystny rezultat - dodał Listkiewicz.
Czesi nie martwią się jednak tylko słabymi wynikami kadry.
- Odwrotnie też wygląda sytuacja jeśli chodzi o federację krajową. PZPN jest świetnie zarządzany, a w Czechach panuje bezkrólewie. Od trzech miesięcy nie ma prezesa. Miroslav Pelta został zawieszony [prokuratura prowadzi śledztwo w sprawie przyznawania i rozliczeń dotacji przez Ministerstwo Szkolnictwa, Młodzieży i Sportu] – zakończył Listkiewicz.