Superpuchar Polski. Zielone światło na VAR i jeden gotowy arbiter. Szkolenia sędziów na piątym biegu

PZPN jest na ostatniej prostej jeśli chodzi o użycie systemu VAR na piątkowym meczu Superpucharu Polski. Co prawda na tę chwilę tylko jeden polski sędzia może taki mecz obsługiwać, ale w czwartek ma być ich już dwóch. Co najmniej tylu potrzeba. Chociaż szkolenia arbitrów trwają i idą pełną parą, to związek już dostał oficjalną zgodę na użycie powtórek video w starciu Legii z Arką.

Tempo wdrażania systemu VAR w Polsce przebiega tak szybko jak powrót po kontuzji Arkadiusza Milika. Ten po zerwaniu więzadeł krzyżowych, szybkiej operacji i rehabilitacji gotowy do gry był prędzej niż można było przypuszczać. Z wdrażaniem VAR do Polski jest podobnie.  Od momentu komunikatu Zbigniewa Bońka o chęci wideo w Ekstraklasie, do momentu pełnego debiutu systemu nad Wisłą, miną dwa miesiące. Dla porównania Czesi testowali go przez cały poprzedni sezon i będą robić to jeszcze przez pewien czas. U nas wideo weryfikacja zadebiutuje na tydzień przed startem ekstraklasy. Związek właśnie wrzucił piąty bieg.   

Na VARiackich papierach czy po prostu szybko?

PZPN we wtorek otrzymał od światowych władz pozwolenie na użycie VAR przy Superpucharze. IFAB (organizacja, która odpowiada za wprowadzanie zmian w przepisach piłki nożnej) dość precyzyjnie określa jak ma wyglądać jego wdrażanie. Najważniejsze są wytyczne dla sędziów. Nim będą mogli pracować na wozie przy decydującym o losach meczu systemie, musza mieć za sobą co najmniej pięć jego prób offline i pięć prób online. Do tego trzy próby online musi przejść główny sędzia boiskowy.

Po zakończeniu sezonu LOTTO Ekstraklasy, z praktycznymi zajęciami dla sędziów, trzeba było trochę pokombinować. VAR instalowano zatem na meczach Centralnej Ligi Juniorów. Teraz uruchomiono go nawet na Finale Pucharu Kazimierza Deyny rozgrywanego w ramach Ogólnopolskiej Olimpiady Młodzieży. Dzieciaki grają zatem w Drobinie czy Płocku, a ich zmagania monitorują kamery i najlepsi arbitrzy w kraju.

Wypełnić kryteria

Wszystko po to, by przed startem Ekstraklasy mieć grupę arbitrów, która będzie miała papiery na VAR. W tym momencie wszystkie kryteria IFAB spełnia… tylko Szymon Marciniak. On będzie sędzią boiskowym piątkowego starcia Legii z Arką. W czwartek wypełnione formalności powinien mieć też Paweł Gil, który jeszcze się szkoli, zresztą na Pucharze Deyny też był. W czwartek będziemy mieli zatem pierwszy VARowski duet. Pozostaje tylko liczyć, że żaden z tych panów nie zachoruje, a Marciniak na boisku nie dozna jakiegoś urazu, bo VARowska, sędziowska ławka rezerwowych, za długa na razie nie jest. Ewentualna kontuzja Marciniaka jednak nikogo nie zaskoczy. Na boisku pojawiłby się wtedy sędzia techniczny, którym prawdopodobnie będzie Tomasz Kwiatkowski. On też z VAR się szkolił. Ma zaliczonych kilka zajęć offline i prowadził jedne zawody jako sędzia VAR boiskowy. Na wozie partnerował mu wtedy zresztą Gil. Dramatu nie będzie, chociaż brak możliwości manewru da się zauważyć.

Niebawem o obsadę arbitrów VAR będzie łatwiej. Na razie trwa proces nauki. W środę do PZPN przyjeżdża instruktor z Czech. Zajęcia offline arbitrom zaplanowano w dwóch salach. Jedna grupa będzie monitorowała całe mecze, druga pracowała tylko przy ich fragmentach. Czeka na nich kilkanaście spotkań.

Od rozpoczynającego się 14 lipca nowego sezonu Ekstraklasy VAR ma działać co najmniej na 6 meczach w wersji offline w kolejce. Na siódmym spotkaniu będzie już realnie służył arbitrom. Gdy  liczba uprawnionych do obsługi systemu sędziów wzrośnie, związek będzie sukcesywnie zwiększał mecze z realną wideo weryfikacją. Jak wszystko się powiedzie i pójdzie sprawnie, wątpliwości dotyczące szybkiego tempa wdrażania w Polsce VARu rozwieją się same. 

Transfery Legii. Sobiech, Stępiński, Sheridan? Leśnodorski: Magiera by się ucieszył

Więcej o:
Copyright © Gazeta.pl sp. z o.o.