Ekstraklasa. Marek Wasiluk dla Sport.pl: Pier*olnięcie whisky będzie najlepszym pomysłem

- Świętujemy wicemistrzostwo i żegnamy trenera, więc najlepszym pomysłem będzie pier*olnięcie whisky. To jest czas nasz czas i na pewno będzie bardzo wesoło - przyznał Marek Wasiluk, obrońca Jagiellonii, który doskonale wie, jak dbać o dobrą atmosferę w szatni.

Dominik Wardzichowski: Michał Probierz oficjalnie pożegnał się z Jagiellonią Białystok. Jak pan będzie wspominał współpracę z człowiekiem, który doprowadził Jagiellonię do największych sukcesów?
Marek Wasiluk: - Kończymy piękny okres w historii naszego klubu. Po trzech latach żegnamy cały sztab szkoleniowy, który wykonał wielką pracę. Nie ukrywam, że łezka się w oku zakręciła, a to pewnie nie koniec… Wzruszeń nie zabraknie. Rzadko spotyka się ludzi z taką pasją, wiedzą i zaangażowaniem.

Wzruszeń nie zabraknie, a co ze świętowaniem wicemistrzostwa Polski. Jakie plany?

- Świętujemy wicemistrzostwo i żegnamy trenera, więc najlepszym pomysłem będzie pier*olnięcie whisky. To jest nasz czas na i na pewno będzie bardzo wesoło.

Niewiele brakowało, a świętowalibyście mistrzostwo Polski. Jest niedosyt?

- To jest tak mieszane uczucie, że nawet nie wiem, jak go określić. Z jednej strony mieliśmy dziesięć minut na bramkę dającą zwycięstwo i mistrzostwo Polski, a z drugiej mogło nas zabraknąć w europejskich pucharach. Wrócić z 0:2 w meczu z Lechem Poznań – coś pięknego! Maksymalny szacunek dla moich kolegów i całego sztabu trenerskiego.

Jak wyglądały przygotowania do najważniejszego meczu sezonu? Presja była większa niż przed innymi meczami w ekstraklasie?

- Nie do końca. Już jakiś czas temu postawiliśmy sobie ambitne cele i doskonale wiedzieliśmy o co gramy. W końcówce sezonu każdy mecz był ważny, każdy trzeba było wygrać. O mistrzostwo walczyły cztery zespołu i nie było miejsca na błędy. Presja towarzyszyła nam od dłuższego czasu, ale drużyna pokazała, że jest mocna.

Ale dopiero w drugiej połowie. W pierwszej byliście poza pucharami i wysiłek całego sezonu mógł pójść na marne.

- Piłka jest piękna, ale potrafi też być brutalna. Przez cały sezon trzymaliśmy się w czołówce, a nagle mogło nas zabraknąć w pucharach. Brutalne, ale na szczęście odwróciliśmy losy meczu i jesteśmy wicemistrzami Polski.

Wsparcie Kamila Grosickiego i Thiago Cionka pomogło?

- To jest fajna historia. Ludzie związani z Białymstokiem lubią tu wracać i każdy, kto tu grał i mieszkał, dobrze wspomina to miasto. Mogę to powiedzieć z czystym sumieniem. Tu jest niesamowity klimat do piłki.

Myślicie już o nowym sezonie?

- Teraz jest czas na świętowanie. Później odpoczniemy, pomyślimy i zobaczymy, jak w przyszłym sezonie będzie wyglądać drużyna. Mam tylko nadzieję, że Jagiellonia zadomowi się wśród najlepszych drużyn ligi na dłużej.

"Mistrza Polski ma ukochana ma". Legia Warszawa świętuje zwycięstwo

Więcej o:
Copyright © Gazeta.pl sp. z o.o.