Prezent na Święta Bożego Narodzenia przekonał Mihaia Raduta do transferu do Lecha Poznań

- Lech to klub europejski, o dobrym standardzie. No i teraz był bardzo zdeterminowany. Na święta wysłał mi prezent. Koszulkę klubową z moim nazwiskiem. Wtedy wiedziałem, że chcą mnie - mówi w rozmowie z poznańską "Gazetą Wyborczą" nowy zawodnik "Kolejorza" Mihai Radut.

26-letni skrzydłowy przed kilkoma dniami został zaprezentowany jako pierwsze tej zimy wzmocnienie drużyny prowadzonej przez Nenada Bjelicę. Rumun w rundzie jesiennej przez kilka tygodni występował w klubie ze Zjednoczonych Emiratów Arabskich - Hatta Club. Tam jednak miejsca długo nie zagrzał i po zaledwie dwóch występach zdecydował się na rozwiązanie umowy.

Zanim Radut trafił do Hatta Club wcześniej grał w rumuńskim Pandurii Târgu Jiu. Właśnie wtedy zainteresował sobą władze Lecha Poznań. Zawodnik miał trafić do "Kolejorza" już latem, był nawet w Poznaniu, oglądał jedno spotkanie i wydawało się, że podpisanie umowy jest już tylko kwestią czasu. Do finalizacji transferu jednak nie doszło, bo Lech zdecydował się na pozyskanie Macieja Makuszewskiego.

Temat pozyskania Raduta wrócił zimą, kiedy okazało się, że ten pozostaje bez klubu. Na łamach poznańskiej "Gazety Wyborczej" zawodnik tłumaczy w jaki sposób "Kolejorz" przekonał go do przyjazdu do Poznania. - Lech to klub europejski, o dobrym standardzie. No i teraz był bardzo zdeterminowany. Na święta wysłał mi prezent. Koszulkę klubową z moim nazwiskiem. Wtedy wiedziałem, że chcą mnie - powiedział zawodnik.

Radut związał się z Lechem półroczną umową z opcją jej przedłużenia. Poznaniacy pierwszy mecz w rundzie wiosennej rozegrają 10 lutego, kiedy przed własną publicznością zmierzą się z Bruk-Betem Termaliką Nieciecza.

Zobacz wideo
Copyright © Gazeta.pl sp. z o.o.