Ekstraklasa. Jacek Bednarz: Cracovia chce szkolić, ale po swojemu

- Jeśli kluby ekstraklasy nie są do czegoś przekonane, próbujemy pokazać im zalety i wyjaśnić wątpliwości - mówi Jacek Bednarz, członek zarządu Ekstraklasy SA ds. rozwoju akademii o wizytach audytorów Double Pass, które w tym miesiącu miały zacząć się w 16 klubach. - Wiosną pojechaliśmy z częścią naszych klubów do Danii, gdzie projekt Double Pass rozpoczął się bez kilku klubów, a potem one sukcesywnie dołączyły. Byliśmy też w Eintrachcie Frankfurt - dodaje Bednarz. Z nowym człowiekiem Ekstraklasy SA rozmawiamy o jego roli i pomysłach, które mają podnieść jakość szkolenia w lidze.

Przemysław Zych: Kilka lat temu, będąc prezesem Wisły Kraków, powiedział pan w Lidze + Extra, że nie jest zwolennikiem inwestycji w akademie. Bo jest to drogie i niepewne. Przedstawiał się pan jako zwolennik drogi pośredniej - ściągania z innych klubów 17-18-latków. W lipcu został pan członkiem zarządu Ekstraklasy SA ds. rozwoju akademii. To się gryzie.

Jacek Bednarz: - Nic się nie gryzie. W Wiśle taka była wola właściciela, a ja jako prezes ją reprezentowałem. Zmieniły się czasy, zmieniła się liga. W studiu występowałem jako prezes Wisły, a jej właściciel mówił, że interesuje go pierwsza drużyna. Siłą rzeczy takie dostałem zadania. Tamtą wypowiedź należy rozumieć tak, że z punktu widzenia spółki, która zajmuje się sportem zawodowym, pieniądze powinny być wydawane na drużynę seniorską. Popatrzmy jak jest w NBA, NHL. Do tych lig trafiają zawodnicy, którzy uczyli się koszykówki i hokeja na uczelniach. Ale drużyny, które występują w NBA i NHL, mają budżety skrojone tylko na pierwszy zespół.

Mówimy jednak o piłce, tutaj jest inaczej.

- Kluby piłkarskie w Polsce często oddają szkolenie różnym fundacjom, czy stowarzyszeniom, które organizują szkolenie w sposób niezależny od klubu. Istnieje możliwość, aby to połączyć, ale wtedy pojawia się ryzyko, że pieniądze zostaną wydane na inne cele, na czym zapewne straci akademia. Ja uważam, że nie ma sprzeczności w moich wypowiedziach. Ważny jest ich kontekst i moje ówczesne zajęcie.

Czym się pan dziś zajmuje?

- Projektem Akademii Klasy Ekstra, który ma upowszechnić sportowe szkolenie dzieci. Chcemy otworzyć piłkę nożną nie tylko na tych, którzy przechodzą w klubach wąskie sito selekcji i nadają się do sportu zawodowego. Ale też dla tych, którzy lubią aktywność sportową, dlatego też przygotowaliśmy z MSiT 11 działań wspierających przejście od zabawy do zawodowstwa w piłce nożnej, czyli "Złotą jedenastkę" Dodatkowo w ten sposób możemy rozszerzyć bazę kibiców.

W ramach Akademii Klasy Ekstra zorganizowaliście cykl wydarzeń aktywizujących dzieci. Przychodzą na nie ćwiczący przy klubie w grupach otwartych, ale mogą też dzieci, które dotąd nie miały z nimi kontaktu. Pierwsza edycja odbyła się w czerwcu. W piątek zaczęliście drugą - w Warszawie. W tym tygodniu byliście już w Płocku, Gdańsku.

- W czerwcu w pilotażowej edycji udział wzięło 11 klubów, udało się zgromadzić 8 tys. dzieci. Najwięcej było ich w Kielcach, Korona bardzo zaangażowała się w projekt. Do inauguracyjnej edycji przystąpi 16 klubów. Klub wyraża zgodę na wzięcie udziału, zabezpiecza obiekty, promuje wydarzenie w ramach swoich możliwości i chęci. Może zaprosić piłkarzy pierwszej drużyny, np. w Warszawie pojawiła się cała drużyna Legii. A resztą zajmujemy się my. Tworzymy kilka boisk, rozstawiamy sprzęt do ćwiczeń piłkarskich, tor z przeszkodami. Przez tych kilka godzin dzieci mogą się porządnie wyszaleć. A potem zapisać się do grup otwartych, jeśli jeszcze ich tam nie ma.

Chcecie wykorzystać markę Ekstraklasy, popularność klubów, aby spopularyzować sport, robiąc to wokół Ekstraklasy, a nie innych dyscyplin. Przy tym może uda wam się zainteresować sportem kogoś, kto w przyszłości zapisze się do klubu i zostanie zawodowcem, ewentualnie wróci na stadion. A wszystko za pieniądze z ministerstwa. Sprytne.

- Uznaliśmy, że to futbol może pociągnąć zmiany w stylu życia. Chcemy, żeby dzieci częściej się ruszały, ale nacisk będziemy kładli również na rozwój mentalny dzieci. Chcemy stymulować kluby, aby zarówno szkoliły przyszłych zawodowców, ale też dbały o aktywność dzieci w swoim regionie. Aby rozbudowały dwa filary. Jeden stanowią potencjalni kandydaci do gry zawodowej, ci z najlepszym materiałem genetycznym. Ale też, żeby równolegle, dużo szerzej, tworzyły grupy otwarte. Dla chudego, grubego, wysokiego, niskiego. Takiego, który lubi grać w piłkę, ale też, kto będzie chciał przyjść na trening lekkoatletyczny, albo pływanie. Widzimy społeczne zainteresowanie, aby sport docierał nie tylko do wyselekcjonowanych grup młodzieżowych, stworzonych na potrzeby podręcznika licencyjnego. Nasza idea w pełni wpisała się w misję ministerstwa sportu, więc postanowiliśmy połączyć siły.

Staracie się też o rozbudowę infrastruktury.

- Poprawa infrastruktury sportowej to jeden z trzech filarów tego projektu. Projekt orlika spowodował, że mamy boiska dla najmłodszych. Euro 2012 doprowadziło do budowy nowoczesnych stadionów. Ale brakuje czegoś pomiędzy. Tę lukę może wypełnić sieć zadaszonych, podgrzewanych boisk, które można używać przez cały rok, oraz dodatkowych boisk trawiastych. I to też próbujemy zrobić. Widzimy wolę w ministerstwie sportu oraz w gminach, aby rozdysponować na to środki publiczne. Myślimy o modelu, w którym jedną trzecią sfinansowałoby ministerstwo, jedną trzecią samorząd. Resztę dołożyłby klub lub gminy, która jest właścicielem terenów. W ten sposób złożylibyśmy projekt, który pomoże tworzyć ośrodki treningowe. Sami, jako Ekstraklasa SA, tego nie zrobimy, chcemy być platformą pośredniczącą.

We wrześniu w klubach Ekstraklasy mieli się pojawić audytorzy Double Pass. Ani widu, ani słychu po nich.

- Uznaliśmy, konsultując to z klubami, że to jeszcze nie jest odpowiedni czas. Będziemy starali się znaleźć również odpowiednią formułę finansowania tego projektu.

Na dziś ile klubów jest gotowych, aby rozpoczął audyt?

- Ekstraklasa stara się stymulować kluby, próbujemy pomóc, w ramach naszych możliwości i kompetencji. Natomiast nie mamy instrumentów, aby kogoś do czegokolwiek zmuszać. I nie chcemy tego robić. Jeśli kluby nie są do czegoś przekonane, próbujemy pokazać im zalety i wyjaśnić wątpliwości. Wiosną pojechaliśmy z częścią klubów do Danii, gdzie projekt Double Pass rozpoczął się bez kilku klubów, a potem one sukcesywnie dołączyły. Byliśmy też w Eintrachcie Frankfurt z przedstawicielami innych klubów Ekstraklasy.

Słyszałem, że może być tak, że np. osiem klubów ruszy w pierwszym cyklu i osiem w drugim, gdyby przekonały je przykłady poprzednich.

- Optymalnie byłoby zacząć razem, bo to ułatwi logistykę, ale być może będzie tak, że opór części przełamie dopiero przykład klubów, które zaczęły odnosić korzyść z programu.

Czy w ramach pańskich obowiązków jest też przekonywanie Cracovii do Double Pass? Wiosną klub Janusza Filipiak oświadczył, że nie widzi korzyści z audytu.

- Paradoksalnie działania Cracovii przeczą temu, o czym się mówi - że nie chcą inwestować w szkolenie. Otwierają ośrodek treningowy, środki z transferu Bartosza Kapustki chcą w jakiejś części przeznaczyć na inwestycje w infrastrukturę akademii. Już otworzyli pierwsze grupy otwarte. To ich też interesuje, widzą w tym potencjał. Ja nie muszę ich przekonywać do szkolenia. To co powiedział prezes Filipiak, i miał do tego pełne prawo, rozumiem tak, że oni chcą zrobić to po swojemu. I ja to szanuję, mogę jedynie spróbować przekonać go do tego, że nasz pomysł z audytem im w tym pomoże. Wierzę też, że odwiedziny Akademii Klasy Ekstra na boiskach Cracovii, co będzie miało miejsce 23 września, ściągną mnóstwo dzieci. A na tym Cracovia na pewno skorzysta.

Zobacz wideo

To musiało się tak skończyć. Milik strzela w klubie, a gdzie gole w reprezentacji? [MEMY PO LM]

x
x x

Więcej o:
Copyright © Gazeta.pl sp. z o.o.