Ekstraklasa w Sport.pl. Michał Probierz: Trzeba ochłonąć i walczyć o utrzymanie

- Przechodziliśmy etap sukcesów, teraz trzeba przełknąć porażkę. Reforma doprowadziła do takiej sytuacji, że będziemy do końca bili się o ligę, trudno. - mówi w rozmowie ze Sport.pl Michał Probierz, trener Jagiellonii Białystok.

Podczas spotkania z Podbeskidziem (przegranego 0-3) kilka razy kibice w ostrych słowach zwracali uwagę piłkarzom, że mają "walczyć i się starać...". Gdy zawodnicy schodzili na przerwę do szatni żegnały ich gwizdy. Gwizdy były też po meczu, ale nie tylko. Pod trybuną, którą zajmują najbardziej zagorzali kibice doszło do wymiany zdań, a Probierz reagował bardzo emocjonalnie.

 

Zrobiło się gorąco po meczu z Podbeskidziem. Podszedł pan do kibiców, głośno rozmawialiście, wręcz kłóciliście się. Co się stało?

Nic szczególnego, to jest piłka i emocje są wkalkulowane w tą grę. Kibice od zawsze byli z nami na dobre i na złe, rozumiem, że nie podobało im się to co zobaczyli w meczu z Podbeskidziem. Nadmiar emocji z jednej i z drugiej strony spowodował taką sytuację.

Kibice zarzucali piłkarzom brak zaangażowania, pan się z tym nie zgadzał.

Nie mogę zarzucać zawodnikom, że im się nie chciało. Mecz z Podbeskidziem był spotkaniem kosmicznym, nie przeżyłem czegoś takiego ani jako zawodnik, ani jako trener. Goście prowadzili do przerwy 2:0, a przecież nie oddali celnego strzału. My walczyliśmy, oddaliśmy dwadzieścia trzy strzały, nie przegraliśmy przez brak zaangażowania.

Mam wrażenie, że pamięć kibica jest krótka. Kilka miesięcy temu noszono pana na rękach, teraz dochodzi do takich sytuacji.

Jeszcze raz powtórzę: to są emocje. Kibicom zależy na Jagiellonii i mają prawo wygłaszać swoje zdanie. Takie są relacje na linii trener-fani, wszyscy dążymy do jednego celu i czasami pojawiają się tarcia. Ale to sport, nie zawsze będziemy wygrywać. Od zawsze mówię, że trener prawą ręką podpisuje kontrakt, a w lewej trzyma walizkę.

W tym momencie, po podziale punktów, będziecie mieli dwa punkty przewagi nad Górnikiem Łęczna. To odległość jednego bezpośredniego meczu od spadku.

A dziewiąte miejsce ile ma?

Też dwa punkty przewagi.

No właśnie, taki jest regulamin, że traci się połowę dorobku na który się pracowało. Nie mieliśmy przed sezonem żadnego planu minimum. Albo inaczej, naszym planem było utrzymanie, ósemka byłaby super sprawą. Niestety, ciężko grać bez czterech-pięciu kluczowych zawodników, którzy odeszli. W porównaniu z poprzednim sezonem nie ma siedmiu zawodników z podstawowego składu.

Rozmawiał pan już po meczu z działaczami?

Tak, rozmawialiśmy. Trzeba ochłonąć i walczyć o utrzymanie, taka jest prawda. To piłka, przechodziliśmy etap sukcesów, teraz trzeba przełknąć porażkę. Reforma doprowadziła do takiej sytuacji, że będziemy do końca bili się o ligę, trudno.

Po jednym z meczów podał się pan do dymisji. Teraz nie było takich myśli?

Nie, robię to co do mnie należy i nie poddaje się.

Zobacz wideo

Awantura po meczu Jagiellonii, Podbeskidzie strzela dwa gole bez celnego strzału... To musiało się skończyć memami

Więcej o:
Copyright © Gazeta.pl sp. z o.o.