Ekstraklasa w Sport.pl. Wiosną strzela więcej niż Nikolić. Wojciech Kędziora: Zerwałem więzadła, ale byłem przekonany, że wrócę

35-letni piłkarz przeżywa swój złoty czas w ekstraklasie. W pięciu wiosennych meczach zdobył pięć bramek. - To najlepsza seria w mojej karierze - twierdzi. W poniedziałek jego Termalica zagra z Wisłą Kraków. Relacja od godziny 18 w Sport.pl i w aplikacji Sport.pl LIVE.

Paweł Korzeniowski: Pięć bramek w pięciu meczach. Wiosną strzelasz więcej niż Nemanja Nikolić.

Wojciech Kędziora: Zbyt długo gram w piłkę, by teraz popadać w euforię i porównywać się do innych. Ale tak, to najlepsza seria w mojej karierze w ekstraklasie. Oczywiście chciałoby się strzelić jeszcze kilka bramek, ale bardziej cieszyłbym się, gdybyśmy wygrywali jako drużyna i pięli się w górę tabeli.

Jedną z bramek zdobyłeś przeciwko Legii. Wygraliście wtedy 3:0. To szczególne trafienie?

- W jakiś sposób na pewno. To był dla nas historyczny moment, bo do Niecieczy przyjechał utytułowany zespół i wysoko przegrał. Radość po meczu z liderem i po zdobytej bramce była podwójna.

Często podkreśla się, że jesteście klubem ze wsi. Denerwuje to was?

- Przed meczami pojawiają się negatywne komentarze o naszym klubie, ale szczególnie się nimi nie przejmujemy. Zawsze przecież znajdą się ludzie o negatywnym podejściu. To, że jesteśmy z małej miejscowości o niczym nie świadczy. Potwierdziliśmy to z Legią i mieliśmy z tego dużą satysfakcję.

Trener Piotr Mandrysz chwali cię za profesjonalizm. Czy to jest tajemnica dobrej formy?

- Być może. Od ośmiu lub dziewięciu lat prowadzę się zupełnie inaczej, a wpływ na to ma coraz większa wiedza na temat metod treningowych, suplementacji i odżywiania. Dziś mamy również coraz większe możliwości jeśli chodzi o regenerację - dostęp do odnowy biologicznej, kriokomory i przede wszystkim do świetnych fizjoterapeutów. Chętnie z tego korzystam. 10 lat temu zdarzało się, że spożywałem ciężkostrawny posiłek przed meczem i nie miałem pojęcia, że to źle wpływa na moją dyspozycję. Teraz już wiem.

W trakcie kariery zmagałeś się z wieloma ciężkimi kontuzjami.

- To prawda, było ich sporo. To właśnie jeden z powodów, który zmusił mnie do zadbania o siebie. Doświadczałem zerwań więzadeł oraz wielu innych ciężkich urazów. Nie chciałem jednak kończyć kariery, bo byłem przekonany, że dam jeszcze radę trochę pograć w ekstraklasie.

Czy urazy zatrzymały twoją karierę?

- Może tak, w pewnych momentach wyraźnie hamowały moją grę. Ale czy byłbym dużo lepszym piłkarzem? Nie da się tego jednoznacznie stwierdzić. Wolę skoncentrować się na przyszłości, niż rozmyślać nad tym, czego już nie zmienię.

Mało kto wie, że masz doświadczenie w piłce halowej.

- Mając 21 lat grałem w drużynie Cargo Gliwice. Wtedy się na różnych pozycjach, to tu, to tam, rywalizowałem równocześnie na hali, jak i trawie. W końcu podjąłem decyzję i wybrałem duże boisko. Chwalę sobie jednak doświadczenie z "halówki". Nauczyłem się grać szybką piłką na bardzo małej przestrzeni.

Większość kariery spędziłeś w Piaście Gliwice. Przed sezonem jednak z ciebie zrezygnowano. Masz zadrę?

- Na pewno byłem rozgoryczony, bo musiałem odejść ze "swojego" klubu po prawie dziewięciu latach gry. Nie było jednak mowy o żalu do klubu. Starałem się zrozumieć tę decyzję, bo w ostatnich sezonach grałem mało, nie opuszczały mnie urazy. Odejścia są wkalkulowane w ten sport. W tamtym czasie Piast był w przebudowie. Kadra zmieniła się pewnie w 80 procentach, padło na mnie - znalazłem się w grupie tych, którzy odchodzili.

Rozważałeś zakończenie kariery?

- Nie. Trzeba było się pozbierać. Wiedziałem, że dam radę jeszcze pograć, czułem się bardzo dobrze. Podjąłem kroki, by walczyć. Udało się. Teraz jestem w Termalice. Jestem tu szczęśliwy.

Pomocną dłoń wyciągnął trener Piotr Mandrysz.

- Tak, szkoleniowiec w imieniu Termaliki zgłosił się do mnie. Zaprezentowałem się pozytywnie i podpisałem kontrakt. Zresztą z trenerem Mandryszem znamy się już od dawna. W Gliwicach "robiliśmy" historyczny awans do ekstraklasy. Strzeliłem wtedy 10 goli i zaliczyłem 6 asyst.

Na co stać wasz zespół?

- Ciężko powiedzieć. Liga jest spłaszczona - są duże szansę żeby zameldować się w pierwszej ósemce, ale zła seria może sprawić, że będziemy bronić się przed spadkiem. Do każdego meczu podchodzimy z pełną determinacją, nie wybiegamy za daleko w przyszłość.

Myślisz o zakończeniu kariery?

- Nie planuję tego. Na razie czuje się dobrze. Chcę grać jak najdłużej.

Zobacz wideo
Więcej o:
Copyright © Agora SA