Krzysztof Wołczek: - Flavio chciał uciec. Tak się dzieje, kiedy zawodnik nie jest zżyty z klubem i regionem. Okazuję się, że najważniejsze są interesy i finanse. Kiedy trener rozmawiał z zawodnikami, to wszyscy zadeklarowali chęć gry. A za parę dni okazało się, że jeden z kluczowych zawodników po kryjomu podpisuje kontrakt z innym klubem. Rozumiem trenera, też odsunąłbym takiego piłkarza od pierwszej drużyny.
- Wszystko rozgrywa się wewnątrz drużyny, a Flavio zawiódł zaufanie trenera i kolegów z zespołu. Nie sądzę, żeby trener Szukiełowicz w najbliższym czasie zdecydował się przywrócić go do treningów. Może się jednak okazać, że dla dobra zespołu wróci do pierwszej drużyny. Wszystko zależy od trenera. Niektórzy z biegiem czasu uginają się pod presją wyników i zawodnik wraca, ale są też przypadki, w których trener pozostaje nieugięty.
- Zdecydowanie tak. Śląsk nic nie zyska na tym, że Portugalczyk będzie biegał po trzecioligowych boiskach. Straci też Lechia, bo w lecie dostanie zawodnika kompletnie nieprzygotowanego. Kluby powinny się dogadać.
Pod względem finansowym na pewno. Sytuacja we Wrocławiu jest niepewna, a w Gdańsku są wielkie ambicje, piękny stadion. Dodatkowo będzie grał ze swoim bratem Marco.
- W transferach wszystko zależy od finansów. Śląska nie stać na sprowadzenie wszystkich zawodników, których chciałby trener. Piłkarze patrzą przede wszystkim na pieniądze, i kluby mają problem ze znalezieniem dobrych zawodników w przystępnej cenie.
Kadra nie jest oszałamiająca, ale nie najsłabsza w lidze. Dla mnie potencjał piłkarski we Wrocławiu jest porównywalny do tego w Gliwicach i jeżeli zawodnicy solidnie przepracują zimowe przygotowania, to kibice mogą spać spokojnie.