Spotkanie o Superpuchar Polski odbędzie się najwcześniej w lipcu przyszłego roku, przed startem kolejnego sezonu. Władze Ekstraklasy SA zastanawiają się nad tym, czy meczu nie rozegrać w innym kraju. - Potwierdzam, że wciąż prowadzimy rozmowy w sprawie rozegrania Superpucharu za granicą, oczywiście tam, gdzie mieszka sporo ludzi polskiego pochodzenia. (...) Dobrze wiemy, jakie w naszym kraju obowiązują przepisy. A mecz o Superpuchar musi być komercyjnym wydarzeniem, na którym można zarobić - tłumaczy w "Przeglądzie Sportowym" prezes Ekstraklasy SA Bogusław Biszof.
Prezesowi chodzi o negatywne skutki wprowadzenia tzw. ustawy hazardowej, która zabrania reklamowania firm bukmacherskich oferujących zawieranie zakładów w internecie. W krajach, gdzie takie przepisy nie obowiązują, zarządzający stadionem mógłby zawrzeć korzystne kontrakty reklamowe, co w Polsce nie byłoby możliwe. "PS" sugeruje, że taki mecz mógłby się odbyć np. w Wielkiej Brytanii lub Irlandii. W obu tych państwach prawo hazardowe jest łagodniejsze, a na dodatek to duże skupiska polskiej emigracji.
Jak ominąć ustawę hazardową, pokazał już raz PZPN. W październiku 2011 roku reprezentacja Polski zagrała towarzyski mecz z Białorusią (2:0) w Niemczech tylko dlatego, że tam zakaz reklamy internetowych zakładów nie obowiązuje. Oglądający spotkanie w telewizji przez całą transmisję widzieli zakazane w Polsce reklamy na bandach okalających boisko. PZPN formalnie odpowiedzialności za sprzedane reklamy nie ponosił, bo organizatorem meczu była strona białoruska.
Rozgrywanie meczów o Superpuchar za granicą to w Europie nie nowość. Włosi takie spotkania rozgrywali w USA i Chinach, a francuskie drużyny zwiedziły już m.in. Maroko, Tunezję i Kanadę. Główną, a często jedyną, motywacją są pieniądze.
Dziękujemy za przeczytanie artykułu!