T-Mobile Ekstraklasa. Pogoń Wdowczyka za wielką piłką

Po pięciu latach banicji wrócił do futbolu Dariusz Wdowczyk, który marzy o tym, że praca trenera w Pogoni Szczecin otworzy mu drogę do reprezentacji Polski

Deprymowanie rywala jeszcze przed pierwszym gwizdkiem jest praktyką tak starą jak sama piłka nożna. Prowokuje się na różne sposoby - deprecjonując klasę przeciwnika, zrzucając na niego presję, nierzadko fałszywie informując o planowanym transferze najlepszego gracza rywala. Trener Lecha Poznań Mariusz Rumak tuż przed meczem w Szczecinie wygłosił kilka kontrowersyjnych zdań o szkoleniowcu Pogoni.

- Ilu tych trenerów, którzy grali fair, dziś już nie ma? Nie mieli wyników, musieli odejść - zastanawiał się głośno i od razu wiadomo było, że chodzi mu o 51-letniego Wdowczyka, który wraca po pięciu latach wykluczenia z futbolu za korupcję w Koronie Kielce, konkretnie za łapówki dla sędziów w ośmiu meczach na łączną kwotę około 40 tys. zł.

Według portalu Piłkarska Mafia w aferze oskarżono 411 trenerów, piłkarzy, sędziów, obserwatorów i działaczy. 261 z nich skazano, udowodniwszy im, że w sumie ustawili 520 meczów.

Wdowczyk obok byłego selekcjonera Janusza Wójcika był najbardziej znanym zatrzymanym, a później oskarżonym i skazanym. Wszystkie telewizyjne serwisy informacyjne, portale internetowe i gazety prezentowały na czołówkach zdjęcia z zatrzymania, a później przywiezienie Wdowczyka do wrocławskiej prokuratury.

Sąd skazał go na trzy lata pozbawienia wolności z zawieszeniem na pięć lat, 100 tys. zł grzywny oraz trzyletni zakaz pracy w sporcie. PZPN ukarał go siedmioletnią dyskwalifikacją oraz 20 tys. zł grzywny. Kara miała obowiązywać do 2016 r. W 2012 r. PZPN przywrócił Wdowczykowi licencję na rok, a Trybunał Arbitrażowy - możliwość pracy w zawodzie.

Przed meczem Pogoni z Lechem Rumak o Wdowczyku mówił więcej. - Na kawę pewnie się umówię, bo nie jestem osobą, która by kogoś piętnowała. Trener Wdowczyk popełnił świadomie błędy, ale dostał swoją szansę i tylko pracą w Pogoni może coś udowodnić - stwierdził.

Faktycznie, Wdowczyk wciąż ma wielkie aspiracje. Nim został oskarżony w aferze korupcyjnej, był jednym z najpoważniejszych kandydatów na selekcjonera po Holendrze Leo Beenhakkerze. Przemawiały za nim mistrzostwa Polski z Polonią i Legią, utrzymanie w ekstraklasie biedującego Widzewa czy wreszcie awans z Koroną z III ligi do ekstraklasy (tego okresu dotyczy późniejszy wyrok za korupcję), choć akurat samego awansu nie doczekał, rozwiązując kontrakt z klubem.

Teraz też nic się nie zmieniło. Środowisko piłkarskie uważa, że Wdowczyk to trener wprost stworzony do wielkiej gry. Zdaniem ekspertów praca w Pogoni to "czyściec", po którym o wychowanka Gwardii Warszawa znów będą zabiegać największe polskie kluby i reprezentacja.

Wdowczyk nie lubi wracać do wydarzeń sprzed pięciu lat. Uważa, że został najsurowiej ukarany spośród wszystkich zamieszanych w aferę. - W polskiej lidze nadal pracują szkoleniowcy, którzy uniknęli kary, jadąc do prokuratury czy też w inny sposób, ale nie chcę do tego wracać, dla mnie jest to zamknięta sprawa, która wydarzyła się lata temu - mówił w niedawnym wywiadzie dla "Gazety".

Wdowczyk w Szczecinie nie ma sytuacji podbramkowej - jego drużynie nie grozi spadek, nie ma też co liczyć na miejsce gwarantujące europejskie puchary. Właśnie dlatego na pierwszej konferencji prasowej podkreślił, że ważne będą nie tylko wyniki, ale też gra. Ta w debiucie nie była najlepsza. Pogoń przegrała z Lechem 0:2.

Więcej o:
Copyright © Agora SA