T-Mobile Ekstraklasa. Czy Legia dostanie turbodoładowanie

Przy tak nieprzewidywalnych i chimerycznych zespołach nie można napisać pewnego scenariusza na koniec sezonu w T-Mobile Ekstraklasie.

Z Trybuny Kibica dostrzeżesz każdy szczegół

W tym sezonie trudno uznać za przewagę klubu liczną i wyrównaną kadrę. Dogodny terminarz też nie jest atutem. Gwarancji na sukces podczas finiszu nie daje nawet kilka punktów przewagi nad najgroźniejszymi przeciwnikami.

Jak na ligowe warunki Legia ma osobowości wręcz wybitne (Kuciak, Żewłakow, Ljuboja), a mimo to na sześć ostatnich spotkań wygrała tylko jedno, zremisowała cztery, a przed tygodniem poniosła porażkę. Drugi w tabeli Ruch w ostatnich trzech kolejkach mierzy się z najsłabszymi drużynami - ŁKS, Cracovią i Lechią - ale to właśnie w starciu z nimi chorzowianie stracili na jesieni aż trzy punkty. Śląsk zaś, mistrz jesieni z czterema punktami przewagi, sam wpędził się w wielkie kłopoty, przegrywając lub remisując wiele spotkań (stracił w sumie 20 pkt.) po kuriozalnych błędach obrońców.

Mimo to, właśnie te zespoły mają szanse na mistrzostwo. Między nimi jest po punkcie różnicy, z Legią na czele (49), drugim Ruchem (48) i Śląskiem (47). Między sobą grać już nie będą, ale stoczą korespondencyjną walkę, w której najistotniejsza może być dyspozycja psychiczna.

Wszystkie atuty w ręku ma Legia. Na początku rundy rozbiła wrocławian 4:0, i ma lepszy bilans bezpośrednich spotkań (może mieć to znaczenie w przypadku równej liczby punktów po ostatniej kolejce).

Z Ruchem tej wiosny Legia nie patyczkowała się. Najpierw wygrywając w lidze 2:0, a później we wtorkowym finale Pucharu Polski, w którym piłkarze z Łazienkowskiej strzelili aż trzy gole, nie tracąc żadnego.

Trener Maciej Skorża, liczył, że zwycięstwo w Pucharze to nie tylko obrona trofeum ale prawdziwe "turbodoładowanie", które da jego piłkarzom energetycznego kopa na ostatnie kolejki.

Podobnie było przed rokiem. Skorża był na wylocie, działacze przymierzali nowego trenera, a tu drużyna zdobyła Puchar Polski, i potem wygrała pozostałe ligowe spotkania.

W niedzielnym meczu z Jagiellonią mogą zagrać wszyscy piłkarze lidera, co ostatnio się nie zdarzało, bo najlepsi albo wypadali z gry za kartki, albo z powodu kontuzji. Rywal, poza mobilizującymi apelami kibiców, większej motywacji już nie ma. Nie grozi mu ani spadek, ani nagradzana zagranicznymi rozgrywkami czołówka tabeli. Zespół Skorży ma natomiast prawdziwie ambitny cel. Walczy by uzyskać najlepszy od 17 lat wynik klubowy. Wtedy to ekipa z Łazienkowskiej zdobyła dwa najważniejsze trofea. Teraz jest szansa by było podobnie.

Tylko czy w ekstraklasie cokolwiek można trafnie przewidzieć?

Zobacz wideo
Więcej o:
Copyright © Gazeta.pl sp. z o.o.