Wierszem o lidze, piłkarzach i skandalach. Tomasz Łapiński został poetą

- Proszę to potraktować jako mój wielki wygłup - zastrzega były obrońca reprezentacji Polski. - Nie, nie, z każdą próbą autor się rozwija, awansuje do wyższych lig, oddala się od Częstochowy - mówi Michał Rusinek, literaturoznawca, sekretarz Wisławy Szymborskiej.

Masz dla nas temat? Propozycję? Zgłoś to na Facebook.com/Sportpl ?

Fachowcy mają coraz większy problem z oceną ligowej rzeczywistości. Były mistrz Polski z Widzewem komentuje na Facebooku wierszem. O weekendowych skandalach sędziowskich w meczach Polonia - Górnik i Wisła - Jagiellonia pisze:

 

Ręka, karny, bramkarz w sieci płacze,

 

sędziego cudem omija lanie,

 

żądzą zemsty pałają działacze,

 

jakość gry na dalszym planie.

Jego znajomi myśleli, że Łapiński na poważnie porwał się na Literaturę. Kiedy tłumaczył, że to tylko żarty, sami postanowili oceniać jego twórczość wierszem:

Nasz Łapa słownie drybluje,

 

Poezja wychodzi prawdziwa,

 

Byleby, gdy tak rymuje,

 

Wersami się nie zakiwał...

Łapiński pisze liryki od kilku ligowych kolejek. Na przykład o emocjach, jakie niesie każda z nich:

Super Piątek bez niespodzianek,

 

Czekałem na akcje, spięcia, rozgrzewkę,

 

I nie zawiedli!

 

Mnóstwo emocji, stado bramek.

 

I nagle dziwne słyszę pytanie: kupiłeś marchewkę?

O ligowym znoju:

Ze spuszczoną głową, powoli

 

wraca piłkarz z boiskowej niewoli,

 

szur... szur... lewa , prawa

 

jeszcze mu z butów wystaje trawa,

 

wlecze tak nogę za nogą ospale

 

o jednym tylko myśli: zaraz się nawalę.

O pucharowych klęskach:

Czy to Legia, czy to Wisła,

 

wszyscy dają nam po pyskach.

 

Chciałoby się brawo bić,

 

a tu przyjdzie chyba wyć!

Czy wreszcie o swojej twórczości:

Poezja uzależnia, oświeca wiązką promieni,

 

kto na Facebooku wchłonie kolegi wersów zbiór,

 

poczuje muzykę słowa i moc rymów doceni,

 

już się nie powstrzyma - rodzi swój poetycki twór!

- Należę do wstydliwej mniejszości, która nie zna się na futbolu, ale pan Tomasz wpadł chyba w pułapkę ofsajdową - recenzuje Rusinek. - Jeden z wierszy jest autotematyczny, mówi o tym, jak rodzi się poetycki twór. A twory pana Tomasza są autoironiczne, widać, że to bardzo zabawny człowiek, ma do siebie dystans. Zastanawia mnie tylko, czy dobrze czuje się w tej formie. Może lepiej od czasu do czasu napisać jakiś felietonik?

Łapiński to piłkarski performer. Obok poezji ma kilka innych, niespotykanych wśród futbolistów, pasji - łowienie i przyrządzanie sandaczy, harce na motokrosie i fotografia. Wśród światowych gwiazd piłki może porównywać się z nim jedynie Eric Cantona, także poeta, aktor, ostatnio nawet antykapitalistyczny rewolucjonista.

- Wymyśliłem wierszyk, później drugi, trzeci i jakoś mi się spodobało - mówi wicemistrz olimpijski z Barcelony. - Prosiłbym jednak, aby nie traktować mojej twórczości poważnie. To wielki wygłup.

Sekretarz naszej noblistki analizuje: - Jest sporo rymów gramatycznych, które zalatują trochę KS Częstochowa. Płakał - skakał, grały - błyszczały. Tych unikałbym, bo zrzucają autora do poetyckiej okręgówki, ale z drugiej strony wiersz o marchewce jest bardzo dobry. Zauważam, że z każdym utworem autor się rozwija, awansuje do wyższych lig, oddala się od Częstochowy. Rozumiem, że na razie ta poetycka przygoda ma charakter sparingu, a nie poważnych gier o stawkę. Bardzo fajne. Mniej patosu, a będzie jeszcze lepiej.

PS Zaproponujemy Tomaszowi Łapińskiemu, aby publikował swoje wiersze o naszej piłce w poniedziałkowej "Gazecie Sport.pl".

Czy podoba Ci się poezja Tomasza Łapińskiego?
Więcej o:
Copyright © Gazeta.pl sp. z o.o.