Reprezentacja. Gdyby Euro 2012 było dziś...

...wszyscy byliby zdrowi i w najwyższej formie, Franciszek Smuda nie miałby wątpliwości, kogo wystawić w meczu otwarcia mistrzostw Europy. Na stoperze zagrałby Perquis, zabrakłoby Arboledy

Twoi znajomi już nas lubią. Sprawdź którzy na Facebook.com/Sportpl ?

Po nominacji w listopadzie 2009 roku Franciszek Smuda obiecał, że selekcja zostanie skończona minimum rok przed finałami. Dziś jest krytykowany za niekonsekwencję przy powołaniach, ale ma więcej pewniaków do gry na Euro niż pozycji, nad obsadą których się waha. Kadra została ograniczona do 30-32 nazwisk, z których za rok zostanie 23. Dojdą już tylko pojedynczy piłkarze i zostanie 12 miesięcy na - jak mówi Smuda - "ostateczny szlif, taktykę i piłowanie do znudzenia stałych fragmentów".

Postęp Piszczka, kolano Boenischa

Budowę jedenastki zaczął w ubiegłym roku - od nominowania do podstawowego składu na Euro 2012 kwartetu z Bundesligi: Jakuba Błaszczykowskiego, Łukasza Piszczka, Roberta Lewandowskiego i Sebastiana Boenischa. - To moi pewniacy - powiedział.

Z trójki mistrzów Niemiec w Borussii Dortmund najbardziej pozytywnie zaskoczył Piszczek. Sezon zaczął na ławce, ale w piątej kolejce zastąpił w jedenastce BVB kontuzjowanego reprezentanta Niemiec Owomoyelę i... niemieckie media jednogłośnie wybierały go do jedenastki sezonu na prawą obronę. Doceniały nie tylko odbiór piłki, ale też wspieranie zespołu w ofensywie - Polak skończył sezon z siedmioma asystami.

W sezonie 2005/06 Smuda trenował Piszczka w Zagłębiu Lubin i wystawiał go w ofensywie. Ale do kadry powołuje już jako obrońcę i wymaga dokładnie tego samego, co w Borussii. Czyli bronienia i nieustannego wspierania skrzydłowego w ofensywie.

Lustrzanym odbiciem Piszczka na lewej obronie reprezentacji ma być Boenisch z Werderu. W jedynych meczach, w których zagrał w kadrze - przeciwko Ukrainie i Australii - do ataku biegał z taką samą werwą, jak angażował w bronienie. Dziś jest po dwóch operacjach kolana, przechodzi rehabilitację i niedługo wraca do treningów. Kilka dni temu przedłużył o rok kontrakt z Werderem. - Powołam go, kiedy tylko zacznie grać - deklaruje Smuda, który w ubiegłym roku przez wiele miesięcy namawiał 24-latka do gry pod biało-czerwoną flagą. W 2009 roku Boenisch wywalczył mistrzostwo Europy do lat 21 w kadrze Niemiec i liczył na grę w seniorach u Joachima Löwa. Nie doczekał się powołania i dziś jest jedynym naturalnym lewym obrońcą kadry Smudy. Zmiennicy - Maciej Sadlok i Dariusz Dudka - grają na co dzień w środku i męczą się na boku, gdzie wymagania selekcjonera są zupełnie inne.

Paszport Perquisa, problem z Arboledą

Tak jak w ubiegłym roku trener wydzwaniał do Boenischa kilka razy w tygodniu i pytał o grę dla Polski, tak teraz czeka na paszport dla środkowego obrońcy Sochaux Damiena Perquisa. Babcia piłkarza nazywała się Józefa Bierła, ale po wyjeździe do Francji zrzekła się polskiego obywatelstwa. Wnuczek rozegrał trzy mecze we francuskiej młodzieżówce, jednak w październiku zadeklarował, że w seniorskim futbolu chce reprezentować Polskę.

Przyznanie obywatelstwa jest bardziej skomplikowane niż w przypadku urodzonego w Polsce Boenischa, ale ostatnio nabrało tempa. - Tak naprawdę najwięcej zależy od dobrej woli urzędników. Gdyby dostał paszport na dniach, przerwałby urlop na Lazurowym Wybrzeżu i przyleciał na prestiżowy dla niego mecz z Francją - opowiada Tadeusz Fogiel, mieszkający na stałe we Francji piłkarski menedżer, który pomaga Perquisowi.

- Liczę na niego - mówił w poniedziałek selekcjoner, dla którego Perquis byłby nie tylko rozwiązaniem problemów w defensywie, czyli formacji, w której jest najwięcej problemów i niewiadomych. Skończyłby również spekulacje dotyczące gry w kadrze Manuela Arboledy. Kilka tygodni temu to w 32-letnim Kolumbijczyku Smuda widział podporę defensywy i szykował mu miejsce w środku obrony. Arboleda mieszka w Polsce od ponad pięciu lat i też złożył wszystkie dokumenty o przyznanie polskiego obywatelstwa. Ale oprócz Smudy kadrowicze nie czekają na niego z otwartymi ramionami, czego nie ukrywali ostatnio.

Sławomir Peszko: "Przez 2,5 roku graliśmy w Lechu, w szatni siedzieliśmy obok siebie. Ale przez cały ten czas zamieniliśmy może kilka zdań. Wolę przegrywać w obecnym składzie niż wygrywać dzięki obcokrajowcom".

Adrian Mierzejewski: "Rozmawiałem z wieloma polskimi piłkarzami i żaden nie lubi Arboledy. To nie jest już żadna tajemnica. Jest twardym i bardzo dobrym obrońcą, ale jak on kogoś kopnie, to nie ma pretensji. Każde uderzenie wymierzone w niego kończy się teatrem".

Artur Sobiech: "Trudno sobie wyobrazić, żeby tak nielubiany w lidze piłkarz, będący daleko od szczytowej formy, znalazł się w kadrze. Nie takich reprezentantów potrzebujemy. Jest uważany za jednego z najlepszych stoperów w lidze, ale jak się przeanalizuje jego grę, to wiele piłek wybija na oślep. Znam lepszych".

Szczęsny: Francuzi mi mówili, że woleliby nie grać z Polską

Arboleda podpadł ligowcom za symulowanie i wymuszanie z płaczliwą miną odgwizdywania przez sędziów fauli na nim. Wcześniej nikt nie krytykował go otwarcie, bo był najlepszym obrońcą ligi, silnym stoperem umiejącym jak mało kto odebrać piłkę i wyprowadzić ją z własnej połowy. Po stałych fragmentach strzelał sporo goli. Forma skończyła się w grudniu, kiedy podpisał nowy kontrakt z Lechem, który gwarantuje mu 400 tys. euro rocznie. Dziś koledzy gorzko mówią: "Zarabia najwięcej, najlepiej nie gra". Smuda długo go bronił, skrytykował Sobiecha, ale kiedy 21-latka poparli starsi koledzy z podstawowej jedenastki kadry, o Kolumbijczyku mówi zdecydowanie mniej niż o Perquisie.

Czekając na paszport dla Francuza, próbuje na środku obrony kolejnych graczy, ale przede wszystkim wznosi oczy ku niebu i prosi o zdrowie dla Boenischa i Głowackiego.

W pomocy i ataku takich problemów selekcjoner nie ma. Gdyby wszystko ułożyło się po myśli i każdy z wybrańców był w optymalnej formie, Smuda mógłby zaczynać Euro 2012 z nadzieją, że przy wsparciu reszty z 21-letnim Wojciechem Szczęsnym w bramce Polska nie będzie na Euro przegrywać, a gole Roberta Lewandowskiego sprawią, że powalczy nie tylko o honor.

27,2 - taką średnią wieku miałaby jedenastka Smudy ósmego czerwca 2012 roku w pierwszym meczu Euro. Najstarszy, Arkadiusz Głowacki byłby po 33. urodzinach, najmłodszy - Wojciech Szczęsny - po 22.

Jakub Błaszczykowski: ? Stoimy murem za trenerem Smudą

Gdyby Euro było dziś reprezentacja grałaby w takim składzie:

Wojciech Szczęsny (Łukasz Fabiański) - Sebastian Boenisch, Damien Perquis, Arkadiusz Głowacki, Łukasz Piszczek - Adrian Mierzejewski (Sławomir Peszko), Rafał Murawski, Dariusz Dudka (lub Adam Matuszczyk), Ludovic Obraniak, Jakub Błaszczykowski - Robert Lewandowski

Euro 2012. Kto powinien stanąć w polskiej bramce. Głosuj ?

Euro 2012. Kto powinien grać w polskiej obronie. Głosuj ?

Euro 2012. Kto powinien grać w polskiej drugiej linii. Głosuj ?

Euro 2012. Kto powinien grać w polskim ataku. Głosuj ?

Więcej o:
Copyright © Gazeta.pl sp. z o.o.