Kara nie ma żadnej dolegliwości, dziennikarze bez wywiadów przeżyją - zwłaszcza w okolicznościach komfortowych, gdy dostali w prezencie historię bojkotu. Wypinają się nasi futboliści raczej na kibica, który chce ich słuchać, a ponieważ bezpośredniego kontaktu z idolami nie ma, polega na prasie.
Najbardziej jednak szkodzą buntownicy sobie. Brukowca, który doniósł o ich domniemanych bachanaliach, nikt nie traktuje poważnie. Zbyt często zmyśla, nawet poważnych oskarżeń - łącznie z dzisiejszymi - nie podpisuje nazwiskiem. My w "Gazecie" nigdy byśmy się "aferą" nie zajęli, gdyby nie bojkot.
Ale teraz, dzięki bojkotowi, usłyszą o niej wszyscy.
Niemy protest piłkarzy reprezentacji Polski ?