Środkowy obrońca polskiego pochodzenia, grający w Sochaux, rozmawiał we Francji z dziennikarzem "Przeglądu Sportowego".
- Pod koniec listopada odwiedził pana Franciszek Smuda. Miał pan od tego czasu kontakt z nim lub którymś z jego najbliższych współpracowników z reprezentacji Polski? - pyta dziennikarz.
- Z nikim nie rozmawiałem, poza sekretarką z federacji, ale nie pamiętam, jak się nazywa. Nie słyszałem też, by ktoś ze sztabu polskiej kadry niebawem znowu miał do mnie przyjechać. Ale miło wspominam poprzednie spotkanie. Trener powiedział, że zna moje dokonania i będzie śledził moje występy. Mam nadzieję, że mój sposób gry mu się spodobał. Liczę, że zechce mnie w swoim zespole. Zresztą chyba właśnie po to przyjechał - odpowiada Damien Perquis.
Kiedy możemy spodziewać się debiutu piłkarza w kadrze?
- Ważne jest załatwienie sprawy z formalnościami. Mam nadzieję, że uda się jeszcze w tym roku. Na szczęście polski zespół gra sporo meczów towarzyskich, więc będzie czas, bym wkomponował się do drużyny. Wiadomo, że chciałbym zagrać na mistrzostwach Europy 2012 i wierzę, że mi się to uda. Na marcowe mecze raczej nie zdążę, ale 9 czerwca Polska gra przecież z Francją... - mówi obrońca.
Wciąż jest jednak możliwe, że Perquis dostanie powołanie do reprezentacji Francji. Co zrobiłby w takim przypadku?
- Zdania już nie zmienię. Podjąłem decyzję, chcę grać dla Polski, dlatego nie przyjąłbym powołania od Laurenta Blanca - zdecydowanie odpowiada Damien Perquis.
Coraz lepsza gra Piszczka ?