Paweł Brożek ma od kogo się uczyć. 27-letni wiślak jest piłkarzem niespełnionych nadziei swoich i trenerów. Dwukrotny król strzelców ligi popadł ostatnio w przeciętność, choć jeszcze niedawno wyrastał wysoko ponad konkurencję. Kiedy był u szczytu formy, Leo Beenhakker nie zabrał go na Euro 2008, twierdząc, że nie reprezentuje poziomu międzynarodowego. Kiedy dał Brożkowi szansę w eliminacjach do mundialu w RPA, to przegrała je Polska, przegrał też Brożek. Często się leczył, do siatki trafił tylko raz - z Czechami w Chorzowie. Do dziś to jego najcenniejszy gol w karierze, strzelony najbardziej prestiżowemu rywalowi w meczu o punkty el. MŚ. Licznik wiślaka zatrzymał się na trzech bramkach w kadrze.
Smuda przez rok nie dawał mu szansy na poprawę. Zapomniał o nim, a napastnik nie przypominał się bramkami i występami w lidze oraz pucharach. Teraz wrócił, bo konkurenci (Jeleń, Sobiech, Nowak) są kontuzjowani.
Brożek zagrał słabo na prawej pomocy w sierpniu z Kamerunem, wszedł na ostatnie 18 minut z Wybrzeżem Kości Słoniowej i też nie błysnął. Dziś dostanie być może ostatnią szansę. Szansę walki o rolę zmiennika Roberta Lewandowskiego, który jest pewniakiem do gry w ataku. Najskuteczniejszy napastnik reprezentacji trafia ostatnio w Dortmundzie regularnie, ale strach pomyśleć, co by się stało, gdyby doznał urazu. Dlatego Smuda jak tonący brzytwy chwyta się Brożka i dziś, w meczu o nietypowej porze roku wstawi wiślaka do ataku. Jeśli wygra, będzie powoływany na sparingi w najsilniejszym składzie. Jeśli przegra - może pożegnać się z kadrą.
Pomóc ma mu znajomy z Wisły, czyli Frankowski. Przez dwa i pół roku Brożek podpatrywał "łowcę bramek" z ławki rezerwowych. Miejsce mistrza uczeń zajął jesienią 2005 r., kiedy po nieudanym szturmie na Ligę Mistrzów i porażce z Panathinaikosem w dogrywce zniechęcony Frankowski pojechał szukać szczęścia za granicą.
Nie znalazł go, ale po powrocie do kraju znów błyszczy. W klasyfikacji najskuteczniejszych ligowców wszech czasów awansował na ósme miejsce. Ze 141 trafieniami w 239 meczach chyba nie powiedział ostatniego słowa, kontrakt ma do czerwca 2012. Na półmetku sezonu, jako 36-letni kapitan Jagiellonii, jest liderem tabeli. Z ośmioma golami prowadzi też w klasyfikacji strzelców - razem z 31-letnim Andrzejem Niedzielanem. Zdobył pięć tytułów mistrza Polski, trzy korony króla strzelców i trzy Puchary Polski. Brożek ma o jeden tytuł więcej, ale znacząco zasłużył się tylko w 2008 i 2009 r. Wcześniej był rezerwowym dalekiego planu.
Frankowski to najnowszy pomysł Smudy rozszerzającego sztab szkoleniowy. Piłkarze mówią do niego na "ty" (najmłodszy Ariel Borysiuk jest o 17 lat młodszy), ale szanują. Obrońcy osobiście przekonali się o jego klasie, napastnicy na co dzień podziwiają łatwość zdobywania bramek. Jeśli nie będzie rewolucji, Frankowski zostanie z kadrą do Euro 2012. Nigdy więcej w niej nie zagra. Jego licznik zatrzymał się na 22 występach i dziesięciu golach, w tym m.in. z Anglią na Old Trafford w eliminacjach MŚ 2006. Brożek pojechał na tamten mundial kosztem Frankowskiego, ale niemieckich boisk nie zawojował.
Prawdopodobny skład: Sandomierski - Kikut, Jodłowiec, Wojtkowiak, Sadlok - Kupisz (Rybus), Borysiuk, Wołąkiewicz, Mierzejewski, Grosicki - Brożek.
Mam pomysł na pracę w kadrze - Tomasz Frankowski ?