Boruc: U Smudy nie zagram

- Jeśli nie wystąpię na Euro 2012, to pojadę na MŚ 2014, o ile tylko trener Smuda... - tego zdania Artur Boruc nie dokończył, ale z wywiadu dla nSport wynika, że drogi selekcjonera i najlepszego bramkarza ostatnich lat się rozeszły. Po ostatniej aferze alkoholowej, Boruc opowiada, że usłyszał kiedyś od Smudy: "Jak będziesz miał ochotę, usiądź ze mną, powiedz, że chcesz pierd...ć whisky i się napij". - Nie mówię, że trener pozwalał pić, wolał, by piło się przy nim, a nie oszukiwało - dodaje bramkarz.

Serwis Euro 2012 w Sport.pl ?

Był bohaterem kadry na mundialu 2006 i Euro. Uwielbiali go kibice połowy Glasgow, gdy bronił bramki Celticu w wielkich meczach Ligi Mistrzów z Milanem i Manchesterem United. Potem jednak zawalił kluczowe mecze eliminacji ostatnich MŚ, popełniał błędy w klubie. Poprzedni selekcjoner Leo Beenhakker wyrzucił go z kadry za libację po meczu z Ukrainą.

Dziś jest rezerwowym Fiorentiny. Wrócił do reprezentacji, ale wygląda na to, że na chwilę.

W rozmowie z Sergiuszem Ryczelem opowiada o konflikcie z selekcjonerem, którego czarę goryczy przelał powrót drużyny z Montrealu do Paryża po październikowym meczu z Ekwadorem.

"Przegląd Sportowy" napisał, że Boruc i Żewłakow pili wino prosto z plastikowych butelek, obrażali stewardesy, zachowywali się głośno i chodzili po pokładzie. Selekcjoner twierdzi, że zajścia nie widział, usłyszał o nim od innych osób. "Co wy k... robicie! Ludzie się skarżą, że pijecie wino z gwinta" - krzyknął trener na pokładzie Air France.

- Odpowiedziałem, że nie pijemy z butelki - opowiada Boruc Ryczelowi. - Nie ma znaczenia, ile win wypiłem. Ktoś spyta, po co w ogóle piłem. Uważam, że nie zrobiłem nic złego, nie padłem na pysk. W czwartek o 17 trenowałem we Florencji. Lecąc siedem godzin, trzeba wyprostować nogi. Każdy, jeśli znajduje się w dobrym towarzystwie, jest wyluzowany i zachowuje się głośniej niż normalnie. Trenerowi może nie pasowało, że bawimy się lepiej od niego. Nie przekroczyliśmy granicy.

Incydent w samolocie spowodował, że Smuda raczej zrezygnuje z 34-letniego Żewłakowa i 30-letniego Boruca. Po powrocie zza oceanu zaczął mówić, że obrońca, wokół którego wcześniej chciał budować obronę kadry, "biologii nie oszuka i lepszy nie będzie". O Borucu powiedział, że "na Euro będzie bronił Przemysław Tytoń albo Łukasz Fabiański".

Smuda nie znosi Boruca. Wzajemna niechęć rozpoczęła się dziesięć lat temu, kiedy spotkali się w Legii. - Trener nie przebiera w słowach, wulgaryzmy łatwo mu przychodzą - opowiada Boruc w nSport. - W Legii byłem trzecim czy czwartym bramkarzem, trener mi naubliżał na zajęciach. Nie jestem osobą, która pozwoli bezkarnie kopać się w d... Wtedy nakładłem sobie do głowy, że trener Smuda nie umie z ludźmi rozmawiać, słuchać ich, a przede wszystkim zrozumieć, co chcą powiedzieć. Jego prawda jest jedyną.

- Wydaje mi się, że trener Smuda szukał dziury w całym dotyczącej mojej osoby. Byłem obserwowany bardziej niż inni. W kadrze są równi i równiejsi, ja byłem w grupie tych mniej równych. Gdybym przekroczył granicę, schyliłbym głowę i byłby koniec. Mam wrażenie, że trener nie radzi sobie z osobami, które mają coś do powiedzenia, choć nikogo przy tym nie obrażają. Ja nigdy nie będę udawał innego, niż jestem. Bardzo się nagiąłem przy trenerze Smudzie. Zmieniłem styl życia dla reprezentacji. Nie chcę powiedzieć, że dla pana Dyzmy... ups... Smudy. Przez ostatnich kilkanaście miesięcy starałem się ocieplić swój wizerunek, wrócić na bramkarski szczyt, zrobić coś dla siebie, bliskich, klubu i reprezentacji. Boli mnie ta rozdmuchana afera jako osobę prywatną, jako człowieka. Wszystko, na co ciężko pracowałem przez te miesiące, poszło się j...ć.

"Przegląd Sportowy" napisał, że Boruc i Żewłakow pili alkohol i palili papierosy podczas zgrupowania, czym "podkopywali autorytet selekcjonera". Po setnym występie w kadrze Żewłakow zaprosił cały zespół do klubu. Zdaniem gazety wszyscy, oprócz kapitana i bramkarza, wrócili do hotelu na czas. - Wyszedłem z tego klubu po godzinie i potem już siedziałem w hotelu. Spotkałem się ze swoimi kolegami bokserami z Ameryki. Jeden z nich jest kibicem Legii - wyjaśniał Boruc w nSporcie. - Na zgrupowaniach kadry nie powinno być alkoholu. Na pierwsze przyjechałem z nastawieniem, że aby grać, będę musiał mocno się napocić. Byłem na to gotowy. Sądziłem, że rozmowa z trenerem będzie ostra. Usłyszałem: "Jak będziesz miał ochotę, usiądź ze mną, powiedz, że chcesz pierd...ć whisky i się napij". Nie mówię, że trener pozwalał pić, wolał, by piło się przy nim, a nie oszukiwało.

Po tych słowach Boruc nie ma złudzeń, że w kadrze Smudy już nie zagra. - Trener powiedział ostatnio, że "nie był robiony miękkim ch...m" - uśmiechnął się Boruc i dodał: - Nie chcę powiedzieć, że jestem dla reprezentacji niezbędny. Jest kilku innych bardzo dobrych bramkarzy, a ja na dodatek nie gram teraz we Florencji. Jeśli nie wystąpię na Euro 2012, to pojadę na MŚ 2014, o ile tylko trener Smuda... Nie chcę skończyć tego zdania. Mam 30 lat, stawiam sobie wysokie cele.

W środę selekcjoner ogłosi powołania na towarzyski mecz z Wybrzeżem Kości Słoniowej (17 listopada).

Sport.pl na Facebooku! Sprawdź nas ?

Więcej o:
Copyright © Agora SA