Przed Ukrainą. Taktyka Smudy i taktyka Fernandeza z Jeleniem - nieporównywalne

- Pora skończyć z nieskutecznością. Chciałoby się od razu kilku bramek, ale wystarczy jedna. Byle zwycięska i żeby na niej licznik znowu się nie zaciął - mówi najlepszy obecnie polski napastnik Ireneusz Jeleń przed sobotnim meczem z Ukrainą w Łodzi.

To przede wszystkim od jego instynktu, szybkości i umiejętności oraz podań kolegów z zespołu będzie zależało, czy drużyna Franciszka Smudy zakończy strzelecką niemoc. Wyraża się ona czterema kolejnymi występami bez piłki w siatce rywala. Przepaść od ostatniej bramki reprezentacji wynosi już 388 minut (ponad 6,5 godziny) bezproduktywnego deptania trawy w spotkaniach z Finlandią, Serbią, Hiszpanią i Kamerunem. - Skoro strzelają w klubach, to w końcu zaczną trafiać dla reprezentacji. Prędzej czy później przełamiemy tę passę. Prowadziłem wiele drużyn, w których mecz za meczem graliśmy na zero z przodu. W końcu tryby wskakiwały na swoje miejsce i dalej pruliśmy już z wiatrem - mówi spokojnie i z przekonaniem graniczącym z pewnością selekcjoner.

O tym, czy już po meczu z Ukrainą reprezentacja nabierze wiatru w żagle, może przesądzić Jeleń. Smuda uważa go za napastnika numer jeden kadry - kiedy tylko napastnik Auxerre jest zdrowy i w formie. Identycznie jest we Francji, gdzie 29-letni piłkarz gra od pięciu lat. Trener Jean Fernandez od niego rozpoczyna ustalanie składu, pod niego podporządkowuje taktykę. Bardzo podobnie jest w reprezentacji.

Tyle że taktyka Smudy i taktyka Fernandeza z Jeleniem w roli głównej są nieporównywalne.

- Od dwóch lat gramy tak samo: obrona i długa piłka na kontratak do Jelenia - mówi wychowanek klubu z Burgundii Jean-Pascal Mignot. - Może Jeleń nie jest najszybszy w drużynie, ale nikt tak jak on nie potrafi wyczuć momentu, kiedy trzeba ruszyć do piłki - opisuje walory Polaka Fernandez.

W kadrze Smudy nie ma mowy o "murowaniu" i kontrach. Po stracie piłki drużyna ma przejść do pressingu, jak najszybciej odebrać piłkę, wymieniać podania w środku i w odpowiednim momencie zagrać do skrzydłowego, który wbiegnie z nią w pole karne albo dokładnie poda. Jeśli skrzydłowi są pilnowani, wtedy któryś z trzech środkowych pomocników ma próbować zagrać do napastnika między obrońcami.

Jeleń: musimy się przełamać z Ukrainą, choć drużyna wciąż w budowie!

W Auxerre Jeleń dostaje podania za plecy obrońców z własnej połowy i ma 20-30 metrów, żeby wyprzedzić rywali. W kadrze Smudy tak wielka przestrzeń między nim a podającymi nie powinna się zdarzyć nawet przypadkiem. Akcja ma toczyć się na połowie rywali.

- W Auxerre taktyka dzieli się na cztery elementy: murowanie, odbiór, podanie do mnie albo skrzydłowych i kontra - opowiada z uśmiechem Jeleń. - W reprezentacji trener powtarza, że mamy grać ofensywnie, jak najwięcej do przodu. Lubię, kiedy drużyna atakuje. W klubie muszę bardziej pomagać kolegom w grze obronnej. Kosztuje mnie to więcej sił. Bywają mecze, że zmęczony bieganiem między obrońcami nie mam siły ruszyć do kontry. W reprezentacji trener też każe mi bronić, ale zadań defensywnych mam mniej. Zdecydowanie bardziej mam się skupić na ofensywie. I to mi odpowiada.

Trwającą od marcowego meczu z Bułgarią w Warszawie (2:0, gole Błaszczykowski, Robert Lewandowski) nieskuteczność reprezentacji Jeleń tłumaczy brakiem stabilizacji, zrozumienia i zgrania formacji. - W spotkaniu z Kamerunem było widać, że ustawialiśmy się za szeroko, odległości między zawodnikami i formacjami były zbyt duże. Ale teraz jest czas na próby. Za rok postęp będzie już widoczny - przekonuje Jeleń, który na pierwszym treningu po przyjeździe na zgrupowanie strzelił gola w grze kontrolnej. I to po stałym fragmencie, któremu selekcjoner poświęcał sporo czasu. - Trening to nie to samo. Pocieszam się czym innym: jestem zdrowy, myślę tylko o graniu, trenowaniu i bramkach - uśmiecha się Jeleń.

Skład na Ukrainę:

Boruc - Piszczek, Żewłakow, Wojtkowiak, Boenisch - Bandrowski, Murawski, Iwański - Peszko, Błaszczykowski - Jeleń

3

tyle goli w ligowych meczach swoich drużyn strzeliło jedenastu polskich piłkarzy, którzy rozpoczną mecz z Ukrainą (Jeleń, Peszko i Iwański)

- W kadrze nastąpiła zmiana pokoleń - mówi Jakub Błaszczykowski ?

Więcej o:
Copyright © Agora SA