Franciszek Smuda na razie nie chce wiślaków

W reprezentacji Polski powołanej na mecze z Ukrainą i Australią nie ma żadnego piłkarza Wisły. - Oglądam mecz w Łodzi, a tam sami obcokrajowcy. Niech tylko Polacy będą w formie, a na pewno ich powołam - zapewnia Franciszek Smuda

To nowa sytuacja, bo w ostatnich latach prawie zawsze powoływany był co najmniej jeden wiślak. W najbliższym czasie Polaków czekają dwa mecze towarzyskie: 4 września z Ukrainą, a trzy dni później z Australią. W kadrze z polskiej ekstraklasy znalazło się po trzech zawodników Lecha Poznań, Polonii Warszawa, dwóch z Legii, a po jednym z Ruchu Chorzów i Jagiellonii Białystok. Nie ma żadnego wiślaka.

- Kiedyś wiślacy byli powoływani do kadry hurtowo. Jeździliśmy z Kosowskim, Żurawskim, Głowackim, Baszczyńskim. Styl, jaki wypracowaliśmy w Wiśle, potem przenosiliśmy na reprezentację - wspomina Tomasz Frankowski. napastnik Jagiellonii, który przy Reymonta spędził siedem lat.

Smuda do tej pory też nie pomijał wicemistrzów Polski, choć w ostatnim meczu z Kamerunem grał tylko Paweł Brożek. Leo Beenhakker tylko raz nie wziął na zgrupowanie nikogo z Wisły. I to dlatego, że poprosił go o to klub (drużyna przygotowywała się do europejskich pucharów). Ostatni raz żaden wiślak nie zmieścił się do szerokiego składu reprezentacji w maju 2006 roku na mecz z Wyspami Owczymi. Wtedy Paweł Janas robił ostatnie przymiarki do mundialu, a powołania dla krakowian miał już na biurku.

Piłkarze Wisły decydowali o sile reprezentacji przez ostatnie 10 lat. W meczu z Albanią w 2005 roku zagrało ich aż siedmiu. Dlaczego teraz w kadrze nie ma ani jednego? Smuda: - Dziwię się, że w ogóle mnie pan o to pyta. Piszecie, że wiślacy są w słabszej dyspozycji, więc dajecie sobie odpowiedź. W reprezentacji gra ten, kto jest w najlepszej formie. To prosty układ.

Zawodników, których śmiało można uznać za kandydatów do gry w reprezentacji, w Wiśle jest teraz już niewielu. Trzon drużyny tworzą obcokrajowcy, a od pierwszej minuty w meczu z Widzewem zagrało tylko trzech Polaków. Jedyny z pewniaków, których nie pominąłby Smuda - Radosław Sobolewski - trzy lata temu zrezygnował z gry w kadrze narodowej. - Reprezentacja? W ogóle o tym nie myślę. Koncentruję się na Wiśle - ucina pomocnik Cezary Wilk.

Co innego Paweł Brożek, który ciągle ma szansę być podstawowym napastnikiem na Euro 2012. - Spokojnie, do mistrzostw jeszcze dwa lata. Ale skoro ostatnio nie dostawałem szans na grę w klubie, to dlaczego miałbym grać w reprezentacji? - pyta 23-krotny reprezentant Polski.

Występy w reprezentacji mają za sobą też Rafał Boguski i Patryk Małecki. Do kadry polecano również Piotra Brożka, który może występować na lewej obronie. Tyle że w ostatnim meczu ligowym w wyjściowym składzie było aż ośmiu obcokrajowców. Boguski i bracia Brożkowie pojawili się na boisku dopiero po przerwie. Małecki ma za to bardzo niskie notowania u selekcjonera nie z powodu formy.

- No właśnie. Przychodzę na mecz Wisły, a tam sami zagraniczni zawodnicy. Niech tylko Polacy będą w formie, a na pewno ich powołam. Poza Pawłem Brożkiem i Rafałem Boguskim nie widzę tam kandydatów do reprezentacji - twierdzi Smuda. - Małecki? On dobrze wie, co ma robić, by dostać powołanie. Niedawno odmówił wyjścia na sparing, a to poważne wykroczenie. Czy pan dałby szansę na grę takiemu zawodnikowi? On musi zacząć uczyć się na swoich błędach.

Smolarek wraca do reprezentacji Polski ?

Copyright © Agora SA